Rozdział 17

34 6 1
                                    

Krążyłam z Tomim po parku. Słońce już zachodziło. Byłam strasznie szczęśliwa, że moge być wvtym momęcie właśnie z nim. Tom przytulił mnie i chwilę po ty... Upadł na ziemię...??

-Tom!! Co.....

W tym momęcie ktoś złapał mnie za biodra i żucił na pobliską ławkę. Nie... Nie mówcie, że znowu mi coś zrobią... Dwuch mięśniaków podeszło do mnie i związali mi ręcę i nogi tak żebym nie mogła się ruszyć. Leżąc bezwładna na ławce tylko widziałam jak zaciągają nieprzytomnego Toma w krzaki. Płakałam tak bardz, że nic nie umiałam z siebie wydusić. Mężczyzna, albo powinnam wtedy urzyć zboczony psychopata, wziął mnie na ręcę i przeżucił przez ramię. Szarpałam się jak głupia ale to i tak nic nie dawało. Bałam się co znowu mi zrobią. Cała drżałam. Weszli w głąb lasu i idąc między drzewami jeden z nich podrzedł do mnie z wielkim kijek i zanim jeszcze zdążyłam jakkolwiek zareagować udeżył mnie nim w głowę po czym lekko zaczełam tracić przytomność. Widziałam przed oczami już tylko ciemność lecz nadal wszystko słyszałam.

-haha taka naiwna. Dziwie się że sef webrał sobie ją za ofiarę

-no co ty debili kogo miał wybrać jego ojca?

-no kogoś innego przecież z tą mamy tak łatwo jak nigdy

-przynajmniej sefunio będzie miał co pukać

Czy ja to dobrze zrozumiałam? Czy oni mnie zgwałcą!? Choć i tak już prawie nic nie rozumiałam i byłam na skraju przytomności to usłyszałam wyraźnie. Lecz po chwili straciłam świadomość całkiem gdy wrzucono mnie prawdopodobnie do bagarznika.

Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu. Leżałam przywiązana na łóżku. Po sekundzie wszystko mi się przypomniało i myślałam, że moje serce wyskoczy. Nie chciałam przyznawać się zama do siebie ale oni mnie porwali! I mogą w każdej chwili zabić! Czemu to musi spotykać właśnie mnie!? O co w tym chodzi!? Nagle ktoś wszedł do pokoju.

-kim jesteś!? Gdzie ja jestem!? Czemu sie wszyscy na mnie uwzieli!? Wypuść mnie z tąd!!

Miałam wszystkiego dość. Byłam wkurzona i muszę się w końcu dowiedzieć o co tu chodzi. Skurwiel który jest na pewno zamieszany w moje porwanie i wlazł sobie teraz tu stał cały czas tyłem do mnie i sié nie odzywał.

-no powiedz mi! Mam prawo wiedzieć!

I wtedy wszedł do pomieszczenia kolejny facio.

-widzę, że paniusia się obudziła

Uśmiechnął się do mnie szyderczo i zaczął do mnie podchodzić.

-młody spadaj z tąd.

Kiedy to powiedział tamten wyszedł i zatrzasnął drzwi.

-to teraz sie pobawimy.

Gdy to powiedział zaczął się do mnie dobierać. No jeszcze czego!

-spierdalaj zboczeńcu!!

-kochanie pamiętaj że w każdej chwili możesz skończyć tak jak u siebie w domu.

-puść mnie! Znajdź sobie inną ofiarę!!

-oj skarbie ale ja chcę ciebie a pozatym i tak jesteś już od dawna moja

-nie jestem niczyja!!!!

Wkurzona chwyciłam ręką po pierwszą lepszą rzecz stojącą na safce nocnej i uderzyłam go w głowę. Niestety za bardzo go to nie ruszyło chociaż dostał dość solidną lampką w ten pusty łep!

-przesadziłaś! Młody przynieś pigułki!!

-jakie kurwa pigułki!?

-siedź cicho suko!

Wziął rozmach i uderzył mnie w twarz. 'młody' który szedł w naszą stronę z dziwnym pudełkiem aż przystanął gdy to zobaczył. On wydawał mi się inny niż reszta tych zboczonych pedofili. Był spokojny.

-kurwa młody sam mam po to podejść!?

-nie

-wepchnij to w nią a jak zaśnie mnie zawołaj - wyszedł na reszcie trzaskając drzwiami.

-co to jest!? Nie dawaj mi tego!

-musze.. -mówił cichym i zachrypiałym głosem.

-ja nie chce... -rozpłakałam się przy nim

-młody zrobiłeś to już!? Boże znowu trzeba wszystko za ciebie robić, dawaj to, ostatni raz coś za ciebie robię.

-wiesz czemu nie chcę...

-wiem ale sefa to chuj obchodzi, jeśli chcesz żeby było po twojej myśli to sie słuchaj a ty to połykaj i to już!

-nie!!

-słuchaj! Nie marudź! Tak będzie dla ciebie lepiej!

-czemu mam wam wierzyć!? Chcecie mnie zabić!

Wtedy ten nie wytrzymał i wepchnął we mnie te tabletki i wyszedł. Ten 'młody' siedział przy mnie i chyba się we mnie wpatrywał. Nie wiem dokładnie. Spod tego jego wielkiego kaptura nic nie widać, nawet rysy jego twarzy. Nagle zaczeło kręcić mi się w głowie o on złapał mnie za rękę i spadła na nią jakaś kropla. Czy to była jego łza?? Chyba tak...

-Co.. Co sie zee.. Ze mną dzieeeje..??? - zaczełam się jąkać.

-przepraszam, kiedyś cię z tąd wyciągnę.

Odparł szeptem i wyszedł a ja zapadłam w sen.

Obudziłam się przez dobijające się do pokoju słońce. I dopiero teraz ujrzałam czarne strony tego pokoju... Znowu bała się jak wtedy w domu. Oni mi na pewno coś zrobią... Na ścianach było pełno śladów krwi. Odciski i pociągnięcia wielkiej plamy krwi. A na jednej ścianie.. Kurwa co to jest? Futro???? Nie.. Boże.. To odcięte włosy dziewczyn... Tego było tak w chuj i jeszcze więcej! Po chwili przeniosłam wzrok na swoje ciało i się przeraziłam. Byłam jedynie owinięta kołdrą. Czy.. Czy on mibto zrobił!? Czy to na prawdę się stało jak spałam!? Tak bardzo teraz chciałam by to wszystko okazało się snem tak jak ostatnio ale nic z tego. To wszystko prawda.

Czyli tak skończę? Zgwałcona, zamordowana i jedyne co po mnie zostanie to kępka włosów przyczepiona do piepszonej ściany...

----------------------------------------
Kolejny skończony ;3 mam nadzieję że się podoba ;3 i pamiętajcie o gwiazdkach ;3

Zostałam SamaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz