Rozdział 29

21 5 0
                                    

Ocknęłam się w innym pokoju. Nie miałam pojęcia gdzie jestem. Dziwnie się czułam będąc już w swoim ciele wiedzác co się wydażyło. Chciałam wstać i zorjętować się gdzie jestem ale nawet najmniejsze ruch sprawiał mnie o zawroty głowy i przeraźliwy ból. Leżałam tak w osamotnieniu z bólem dosłownie wszystkiego chyba przez dwie godziny. Po tym czasie do pokoju wszedł jakiś mężczyzna. Był zdecydowanie starszy niż tamci miał na oko około trzydziestki. Nie pamiętam go z tamtąd.

-witaj, mam nadzieję, że już się nie będziesz chciała zabić bo teraz jesteś już tylko moja - usiadł obok mnie i zaczął się szyderczo uśmiechać.

-jak to twoja?

-kupiłem cie od nich i teraz masz słuchać tylko mnie! Jesteś moją zdobyczą!

-Że co kurwa!? Śnisz sobie że co kolwiek dla ciebie zrobię. Gdzie ja w ogóle jestem!?

-Będziesz musiała skarbie, teraz jesteś wyłącznie w moim posiadaniu i spokojnie jesteś daleko od tamtego miasta, już od tygodnia

Nie wierzyłam w to co słyszę. Ten gościu kupił mnie i teraz co.. Będzie mną władał? Że niby ja mam być jego 'ala' służącą? A w ogóle jak to możliwe, że ja u niego jestem już tydzień!? Niestety o nic nie zdołałam się go już zapytać. Wyszedł zostawiając mnie samą z mnustwem pytań. To apsurd. Czuję się jak w jakimś filmie w którym kupują laski i je piepszą co noc albo bóg wie co robią. Ale skoro ja jestem tu to gdzie jest Luck? I co się z nim stało? A jeśli on tam został i tamci go zamordowali? Nie, nie przeżyłabym tego. W ogóle co ja jeszcze jestem w stanie przeżyć? Ojca i matke mi zabili. Przyjaciel okazał się pierdolonym chłoptasiem od ruchania. Luck musiał mnie skrzywdzić jak nigdy jeszcze, żeby mnie chronić. Jeśli kiedy kolwiek będę jeszcze normalnie żyć to chyba tylko u psychologa. Przecież to nie jest normalne! Za dużo myślę. Robi mi się słabo od tego. Muszę odpocząć i zasnąć. Po drzemce obudziłam się ze świtem słońca i od razu poczułam czyjś dotyk na moim udzie. Zerwałam się jak poparzona nie zważając na ból. Siedział przy mnie nieznajomy i wcierał coś w rany na moich nogach.

-Co ty kurwa robisz!?

-Kochana odnoś się ładniej do mnie! Chcę ci zmniejszyć ból a poza tym masz być mi poddana i wierna!

-Nie muszę nikogo słuchać a już na pewno nie ciebie!!

Wkurzało mnie co do mnie mówił. Lecz szybko pokazał mi, że to on żądzi.. Nachylił się nademną jedną ręką ułożył tuż przy mojej głowie pocałował bez zastanowienia a drugą chwycił mnie za tyłek. To było straszne uczucie. Starałam się wyrwać z jego dotyku ale to nic nie dawało. Oddzielił nasze usta, usiadł na mnie w rozkroku i zaczął bawić się moimi włosami lekko się śmiejąc przy tym.

-co taka zdziwiona? Mówiłem, że jesteś moja, teraz mogę robić z tobą co tylko żywnie mi się podoba.

Milczałam jak grobowiec. Nieznajomy facet chwycił moją twarz ułożył w prostej lini i znów pocałował. To było wręcz obrzydliwe. Może on nie był najbrzydrzy no dobra był przystojnym brunetem ale to nic nie zmienia, że go nie nawidzę i tego co robi. Jest skurwisynem, najpodlejszym skurwisynem jakiego znam. Zaczęłam się strasznie wyrywać spod jego ucisku aż w końcu dał mi spokój i wyszedł.

-Uspokój się, przywyknij i widzimy się wieczorem.

Ha ha.. Bardzo śmieszne.. 'Przywyknij' 'uspokój' śni chyba, że to dla niwgo zrobię. Te jego maści chyba działają bo nie czuję żadnego bólu ani nic. Tylko po co on chce żebym wyzdrowiała? Skoro jest taki wredny to po chuj sie mną interesuje. Nie chcę u niego zostawać. Chcę do domu. Do Lucka. Nawet nie wiem kim ten koleś jest. To wszystko jest chore. Czego oni wszyscy odemnie chcą, co ja im zrobiłam.. Miałam tego wszystkiego dosyć niestety on znów tu wrócił i tym razem coś przyniósł.

-Teraz już będziesz się mnie słuchać..

Zostałam SamaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz