Rozdział 13

48 8 1
                                    

Nagle poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu.

-Zostaw mnie, idź stąd!!

-Kami spokojnie, przecież to tylko ja.

Zorjętowałam się, że to głos Toma. Otworzyłam oczy i ujrzałam go siedzącego na moim łóż, w moim pokoju. Traz już zgłupiałam. Czyli to wszystko był tylko sen? Tylko głupi piepszony sen!?

-Śniło ci się coś?

-Tak nawet nie chcesz wiedzieć co.
A w ogóle co ty tu robisz? Jest dopiero 14, ty do szkoły nie musisz chodzić czy co?

-Zerwałem się z lekcji, chciałem cie już odwiedzić.

Tak cudnie się uśmiechał. Pochylił się nademną i pocałował w policzek. Zawisł tak chwilę nademną i wpatrywaliśmy się tak na siebie. Chciałam go wtedy pocałować ale coś mnie ciągle powstrzymywało. Ale go nic nie powstrzymywało i to zrobił. Praktycznie od razu go oddałam.

-Dzisiaj cie w końcu stąd wyciągne, nie możesz mi tu gnić w samotności.

-Ale gdzie ty mnie chcesz wyciągnąć?

-A zobaczysz niespodzianka

-oj dobrze

Gadaliśmy ze sobą do 16. Później kazał mi się szykować bo zaraz mieliśmy wychodzić. Wziełam szybki prysznic i ubrałam... No właśnie co ja mam na siebie ubrać?

-Toom zdradź mi chociaż w co sie mniej więcej mam ubrać??

-Ubierz po prostu coś wygodnego.

Słuchając jego rady ubrałam długie ciemno zielone spodnie i luźną czarną bluzkę. Umalowałam się lekko i rozczesałam włosy.

-To co idziemy?

-no pewnie, ślicznie wyglądasz

-przecież nic takiego na siebie nie włożyłam

-ty we wszystkim ładnie wyglądasz

W końcu wyszliśmy z domu. Pojechaliśmy samochodem Toma za miasto. Po trzydziestu minutach gdzieś dojechaliśmy ale było tam tak ciemno, że nie wiedziałam kompletnie co tam jest. Tomi kazał mi zamknąć oczy i gdzieś zaprowadził. Gdy już ujrzałam to miejsce zaparło mi dech w piersiach. Było cudownie. Miejsce jak z bajki. Byliśmy w starej wiatce przy lesie w której kiedyś musiała się odbywać rodzinne spotkania. Przy suficie i ścianach wisiały okrągłe lampki które tylko dodawały uroku temu miejscu. Mieliśmy stąd widok na całe miasto.

-Podoba się?

-No jasne! Tu jest cudnie!!

-A może masz ochotę coś zjeść?

Gdy odwróciłam się w stronę Toma zobaczyłam obok niego stolik z pysznym jedzieniem i świecami. Boże jaki on jest romantyczny. Siedzieliśmy już tam od godziny. Gdy ja podziwiałam wszystkie widoki Tom cały czas wpatrywał się we mnie.

-Chodź, jeszcze chcę cię gdzieś zabrać

Chwycił mnie za rękę i zaprowadził do auta. Nie protestowałam, byłam ciekawa co jeszcze wymyśli. Dojechaliśmy do miasta. Zaprowadził mnie w nie za szeroką uliczkę i prowadził aż do centrum. Mimo, że była już 22 wszystko było jeszcze otwarte. Usiadłam przy wielkiej fontannie a Tom gdzieś poszedł. Gdy wracał nie poznałam go bo zakrył twarz wielkim bokietem róż. Wręczył mi je i powiedział, że musimy już iść bo zwinął je spod straganu. Zaczełam się śmiać jak głupia i biegłam za nim żeby gościu od kwiatów nas nie zauważył. Gdy w końcu się zatrzymaliśmy na wielkiem moście Tom chwycił mnie za nadgarstek przysunął do siebie i pocałował. Za nic w świecie nie chciałam się wtedy od niego odsunąć.

Na koniec Tom stwierdził, że nadal jest głodny i zabrał mnie do pizzeri. Siedzieliśmy przy stoliku i czekaliśmy na nasze zamówienie. Gdy kończyliśmy naszą pizze do środka wszedł pewien mężczyzna. Nie wiem czemu ale przyciągnął mój wzrok. Gdy się odwrócił twarzá do mnie prawie zemdlałam. To był ten sam facet który mnie zaatakował. Usiadł przy stoliku na końcu sali i w końcu znalazł mnie wzrokiem i uśmiechnął się jak psychopata. Moje ciało przepełniły dreszcze.

-Tom idziemy stąd

-Ale czemu? Jeszcze nie zjad...

-Idziemi i bez dyskusji.

Miałam strasznie powarzny ton. Może dla tego Tom już nie protestował i tylko zapłacił i wyszedł ze mną. Siedzieliśmy już w samochodzie i wracaliśmy do domu.

-Powiedz, czemu tak nagle chciałaś z tamtąd wyjść?

-Przyszedł tam facet który mi to zrobił.

-Co!?!? I ty teraz mi o tym mówisz!? Zaraz sie tam wróce i go sam własnymi rękami zabiję!

-Nie Tom! Nie pozwoliłabym ci! On jest psychopatą! Nie dał by się tak łatwo! Na pewno nie był sam!

-Ale ty nie rozumiesz...

-Rozumiem i już nie drocz tego tematu!! - przerwałam mu ze złością w głosie i już się nie odezwał.

Dotarliśmy do mojego domu. Staliśmy przed drzwiami a mi znowu zrobiło się słabo.

-Tom... Zo.. Zostań ze mną... Boję się... Słabo mi...

I kolejny raz ujrzałam przed oczami jedynie ciemność.

----------------------------------------------------
Wiem nudny rozdział jak nie wiem co ale nie miałam za bardzo pomysłu na niego xd potrzebuje większej motywacji a więc mała proźba do was, jeśli wam się to podoba to zostawiajcie gwiazdki, dają mega motywacje i chęć do dalszego pisania jeśli widze że wam się podoba i że nie trudzę się codziennie z tym pisaniem na marne.

Zostałam SamaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz