Rozdział 25

28 4 0
                                    

Nie wierzyłam w to co widziałam. Myślałam, że to znowu jakiś chory sen ale niestety to była żeczywistość.. Leżama znów przywiązana do tego samego metalowego łóżka. Znów byłam w tym samym ciemnym pokoju. Znów tu jestem. Tylko jak!? Kto mnie tu przywiuzł!? Czy znowu chcą mnie zabić.. A może wykorzystać..nie to musi być sen! Ja.. Ja musze stąd uciec!

Wstałam z łóżka jak popażona lecz teraz przyczepiona do łóżka byłam kajdankami. Nie wyrwę się z tego. Wtedy do pokoju ktoś wszedł. Nie był to ten młody ani ci któży mnie.. Oh zaraz zwymiotuje jak będę o tym myśleć.. Tego chłopaka nie kojażę z tąd. Stał tyłem do mnie i szykował coś na szafce. Nagle podeszedł do mnie i podał.. Zaraz.. Czy to jest zwykłe najzwyklejsze jedzenie?

-czego tam dodałeś? Jakiej trucizny?

-nic jedz albo się zagłodzisz nikt nie wie że ci to przyniosłem a więc podziękuj ładnie i jedz

Jego głos.. Skąś go znam tylko skąd? Czy na prawdę przyniusł mi to bo nie chce żebym głodowała? Chłopak po chwili wyszedł i zamknął drzwi na klucz a ja zostałam tu sama z tym talerzem. Zjeść to czy nie? Trudno najwyżej się zatruję i w końcu zginę. Gdy to wszystko zjadłam zaczełoł kręcić w głowie. No to super.. Okłamał mnie i teraz... I znów ciemność przed oczami.

Obudziłam się z wielkim bólem w plecach, ah ta staroć pora umierać. Zdziwiło mnie, że nie jestem już przywiązana do łóżka. Rozejżałam się po tym cholernym pokoju i no tak.. Wszystko jest takie samo.. Plamy krwi na ścianie.. Ucięte włozy i.. Okno? Chwila przecież ostatnio oka tu nie było. Zgłupiałam już totalnie. Nie myśląc nad tym podeszłam do okna i oglądałam co za nim było. No tak.. Gęsty ciemny las i najwyraźniej ten jeden jedyny cholerny dom! Ale chwila momęt.. Czy to jest samochód Toma? I.. Czy to jest Luck!? No tak! Go bym wszędzie poznała! Ale co oni tu kurwa robią!? Te kanapki mi na prawdę zaszkodziły.. Tego jest za wiele. Muszę się z tąd wydostać! Gdy się odwróciłam znów ujżałam przed sobą tego gnoja.

-Witaj Kamilko, nie martw się tym razem cię stąd nie wypuszczę a jak nie będziesz grzecznie robić czego chcę to skończysz marnie.

Zbliżał się do mnie tak szybko że nie zdążyłam na nic zareagować. Ten piepszony gnój był coraz bliżej mnie i zaczynał się do mnie dobierać. Łzy same dopłyneły mi do oczu.

-Oj kochana nie spinaj się wiem że tego też chcesz

Wtedy do pokoju wszedł kolejny z nich. Myślałam, że on też zacznie się do mnie dobierać albo co kolwiek innego ale to co zrobił zadziwiło mnie totalnie. Chwycił w rękę coś grubego i twardego i z całej siły uderzył w głowę tego dupka. Opadł na ziemię nie przytomny a ja odskoczyłam jak szalona.

-Nie bój się ja nie chcę cię skrzywdzić

-To czego chcesz? W ogóle co ja tu znowu robię?

-Nie wiem kto cie tu przywiuzł ale ja cię z tąd wyciągnę.

Po jego słowach zachwiałam się a on podbiegł do mnie, złapał i położył na łóżku. Położył swoją rękę na pojich włosach i lekko przejeżdżał nią po nich.

-Wszystko będzie dobrze obiecuję, wyciągnę cię z tąd tylko troche musisz przetrwać..

Wiedziałam, że to ten sam 'młody' tylko.. Jego głos.. Taki znany dla mnie.. Nachylił się nademną by pocałować mnie w czoło i od razu rozpoznałam te piękne perfumy i wtedy nie wytrzymałam. Chwyciłam jego kaptur i zrzuciłam go a gdy zobaczyłam jego twarz zamarłam..

Zostałam SamaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz