Eve obudziła się późnym rankiem. Przez ostatni tydzień o świcie zrywała się z łóżka i całymi dniami ćwiczyła. Nic dziwnego więc, że gdy Hadrian jej dziś nie obudził, spała dłużej, odsypiając.
Dziewczyna prawie natychmiast zorientowała się, że było już późno. Szybko się ubrała, zaplotła włosy w warkocz i poszła szukać zwiadowcy. Ciekawiło ją, dlaczego dziś akurat jej nie obudził.
Na jej nawoływanie nikt nie odpowiedział. Mężczyzny nie było ani w chacie, ani w zasięgu słuchu. Tylko Łatka spojrzała na nią swoimi ślepiami i przeciągnęła się leniwie.
Eve zapięła pas z nożami, chwyciła płaszcz i wybiegła szukać Hadriana na dworze. Po sprawdzeniu polany strzelniczej, poszła do stajni, ale w obu tych miejscach nie było zwiadowcy, a na dodatek brakowało też jego konia.
Nagle ją olśniło. Przypomniała sobie, że właśnie dziś miał się odbyć napad. Z chaty dotarł do niej dźwięk pomiaukiwania kociaka. Poszła sprawdzić, co Łatka od niej chce.
Zwierzę nic od niej nie chciało. Siedziało na stole i bawiło się jakąś kartką. Dziewczyna pomyślała, że musiała ją w pośpiechu przeoczyć. Wzięła tekst do ręki, zabierając go niezadowolonemu kociakowi i zaczęła czytać.
Eve, nie chcę Cię narażać. Jadę sam z lady Malviną i jej obstawą. Czekaj na mnie w chacie i nie zrób niczego głupiego.
Hadrian
Fale emocji wezbrały w dziewczynie. Była zaskoczona, zła, a jednocześnie szczęśliwa, że ktoś się o nią martwi. Zastanawiała się, od jak długiego czasu zwiadowca to planował.
To po co uczyłam się strzelać i walczyć, jak mam siedzieć w domu? – zadała sobie w myślach pytanie.
– Nie będę się przed nimi chować jak tchórz! – Wypowiedziała te dużo głośniej niż zamierzała, więc Łatka aż odskoczyła z zaskoczenia, a potem posłała dziewczynie urażone spojrzenie.
– Oj przepraszam. Nie chciałam cię przestraszyć. – Pogłaskała kotkę. - Zostań tu. Niedługo wrócę.
Po tych słowach Eve zabrała łuk oraz kołczan i biegiem osiodłała konia. Zaraz gnała już pełnym galopem w stronę, w którą pojechał powóz. Miała nadzieję, że bandyci nie zaatakowali wczesnym rankiem i dogoni ich przed napadem.
Nastolatka nigdy nie jechała tak szybko, ale miała wrażenie, że to i tak przemieszcza się za wolno. Powstrzymała się jednak przed przyspieszeniem. Nie chciała wykończyć konia w połowie drogi i nigdy nie dotrzeć do celu.
Po chwili dziewczyna zjechała z głównego traktu na ścieżkę prowadzącą przez las. Hadrian pokazał jej tydzień temu ten skrót. Miała nadzieję, że bandyci nie zaatakowali na tym odcinku drogi, który zamierzała ominąć.
Wokół Eve rozpościerał się piękny, leśny krajobraz, ale ona zdawała się nie zwracać na niego uwagi. Uświadomiła sobie, że zrezygnowała też ze wszystkich środków ostrożności.
Hadrian by tego nie pochwalił – pomyślała.
Nie chciała, żeby bandyci ją zaskoczyli, więc zaczęła uważnie lustrować wzrokiem las, poszukując najmniejszych oznak zagrożenia. W okolicy panował spokój, jak gdyby to był normalny dzień, kolejny z wielu, który widziały te wiekowe drzewa.
Kiedy dziewczyna nie zauważyła przed dłuższy czas nic podejrzanego, rozluźniła się nieco, ale dalej zwracała uwagę na to, co się wokół niej dzieje. Po kilku minutach z ulgą powitała trakt. Zawahała się na chwilę, ale po namyśle ruszyła dalej galopem.
CZYTASZ
Być zwiadowcą
Fanfiction"Być zwiadowcą" to zbiór pięciu opowiadań inspirowanych "Zwiadowcami" J. Flanagana, których wspólnym mianownikiem jest postać normalnej dziewczyny. Eve od zawsze podziwiała zwiadowców i ich wręcz legendarne umiejętności. Marzyła o tym, że kiedyś zos...