Rodzeństwo

359 39 12
                                    

Odgłos kroków odbijał się echem od długich, zamkowych korytarzy i wybrzmiewał jeszcze długi czas po odejściu młodej kobiety. Kurierka ubrana w białą, elegancką suknię, szła przed siebie i mijała kolejne pozamykane na głucho drzwi. Chciała wyjść na zewnątrz, popatrzeć w noc i uspokoić gonitwę myśli w głowie.

Przed chwilą kobieta była znowu zmuszona kryć brata przed dowódcą zamkowego garnizonu. Nie chciała nawet myśleć, który to już raz. Gdy podczas napadu Benoit zginął, ratując życie Remiemu, ten drugi całkiem się załamał i popadł w pijaństwo. Zaniedbywał służbę, a lady nie miała serca wydać komendantowi prawdziwego powodu jego "niedyspozycji". Kurierkę rozbolała już głowa od tego natłoku myśli.

Czy prędzej muszę wydostać się na zewnątrz – pomyślała i przyśpieszyła kroku.

Zaraz stała już na murze i z ulgą wdychała chłodne, nocne powietrze. Działało na nią pobudzająco.

Spojrzała w niebo. Aż dziwne wydało jej się, że z góry patrzyły na nią te same gwiazdy co zwykle, jak gdyby nic się nie stało. W oddali migotały światła w wiosce, a reszta okolicy pogrążona była w mroku.

Skinęła głową na przywitanie strażnikowi i jej myśli znowu wróciły na dawny tor. Sytuacja ją przerastała. W ciągu ostatnich tygodni straciła dwóch młodszych braci. Jeden zginął, a drugi zamknął się w swoim świecie zbudowanym na alkoholu.

Lady Malvina przeczesała ręką długie, idealnie proste blond włosy i zamyśliła się. Musiała coś z tym zrobić.

Nie mogła dłużej kryć Remiego, ale nie chciała też wydać go przed dowódcą garnizonu, bo to najpewniej skończyłoby się wydaleniem ze służby. Kobieta westchnęła. Sytuacja wydawała jej się bez wyjścia. Do jej brata nie trafiały żadne słowa i dobrze go rozumiała, bo sama nie pogodziła się jeszcze z tą stratą. Gdzieś w zakątku umysłu kobiety krył się pomysł, który ciągle jej umykał.

Wiem, muszę go czymś zająć, żeby nie miał czasu na myślenie. No tak, ale łatwiej powiedzieć, niż zrobić – pomyślała i w jej głowie zaczął już się rodzić zalążek pomysłu.

* * *

Mężczyznę obudził lodowaty prysznic. Okropnie bolała głowa, a usta wyschły na wiór. Odgarnął z czoła mokre, splątane kosmyki w kolorze ciemnego blondu i zaczął się rozglądać za sprawcą tej mokrej pobudki, na którą wcale nie miał ochoty. Okazała się nim jego własna siostra, stojąca opodal z pustym dzbanem.

– Masz dwie godziny – powiedziała i spojrzała na niego krytycznym wzrokiem. – Doprowadź się do stanu używalności.

– Po co? Nie mam ochoty – odburknął, sięgając po butelkę, stojącą na stole. Ku jego rozczarowaniu okazała się pusta.

– Opróżniłam wszystkie – rzekła kurierka, a Remi popatrzyła na nią ze złością. – Eskortujesz mnie do pobliskiego lenna. Po drodze wstąpimy do domu. Chyba nie chcesz się pokazać dzieciom w takim stanie?

Nie czekając na odpowiedź, lady Malvina wyszła, zamykając za sobą drzwi. Remi, ignorując okropny ból głowy, zaczął się podnosić, bo jedyną osobą, z którą nie miał zamiaru zadzierać, była jego siostra. A na pewno nie miał ochoty robić tego teraz, bo obawiał się, że jego głowa nie wytrzymałaby tej kłótni i pękła z bólu.

* * *

Około południa kurierka i rycerz dojechali do swojej rodzinnej wioski. Mężczyzna doprowadził się do jako tako normalnego stanu, ale ból głowy nadal mu towarzyszył. Rozejrzał się po znajomej okolicy.

Wszystko wyglądało tu tak jak za dawnych czasów, gdy z Benoitem jako mali chłopcy, biegali po wiosce i okolicznych łąkach.

Ale jednak nic już nie jest takie same – pomyślał. Jego brata już nie było.

Z ponurych rozmyślań wyrwał go dopiero widok rodzinnego domu. Przed nim zobaczył dwójkę dzieci: dziewczynkę i chłopca.

Chłopczyk mógł mieć około półtora roku. Jasne kosmyki miał krótko ścięte, a brązowe oczy ciekawie patrzyły na świat.

Nela była starsza. Jej długie, jasne włosy kręciły się jak szalone, co wyróżniało ją od reszty rodzeństwa. Z uwagą w niebieskich oczach śledziła każdy krok Edouarda, bo otrzymała zadanie, by go pilnować. Kiedy dostrzegła zbliżające się starsze rodzeństwo, z radością pochwyciła malca na ręce, po czym wyszła im na spotkanie.

– Cześć Malvi, cześć Remi! – krzyknęła siedmiolatka na powitanie. – A gdzie Benoit? – spytała po chwili.

– Nie żyje – odparł rycerz, nie siląc się na delikatność. W oczach dziewczynki momentalnie pojawiły się łzy. Oddała uradowanego malca, mówiącego cały czas "Leli", w ręce brata i wtuliła się w ukochaną siostrę.

– Nie mogłeś tego przekazać jej trochę delikatniej? – spytała go lady ze złością.

Mężczyzna chciał wzruszyć ramionami, ale w tej chwili Edi chwycił go rączką za włosy i uśmiechnął się zaraźliwie. Rycerz mimowolnie odwzajemnił jego uśmiech.

W tym momencie z domu wyszła Lena i ruszyła na spotkanie rodzeństwa. Czternastolatka była praktycznie dokładną, mniejszą kopią Malviny z wyjątkiem koloru oczu i włosów. W przeciwieństwie do sióstr była, jak Remi, ciemną blondynką, a jej tęczówki były równie brązowe jak Ediego.

– Hej – przywitała się, po czym spojrzała na zapłakane Malvinę i Nelę. – Coś się stało?

Kurierka szybko streściła jej wydarzenia sprzed dwóch tygodni i po chwili poprosiła siostrę, żeby zabrała Nele i Edouarda do domu, bo musi porozmawiać na osobności z Remim. W międzyczasie dowiedziała się też od siostry, że rodziców nie ma w domu. Lena spełniła jej prośbę i kobieta został sama z bratem.

– Widzisz, jak Edi na ciebie patrzy? – spytała.

Remi skinął głową, więc kontynuowała.

– On bierze z ciebie przykład. Chyba nie chcesz, żeby jak brat w przyszłości wpadł w alkoholizm. Mi też nie jest łatwo, ale zrób to chociaż dla nich, dla dzieci...

Takiej postawionemu żądaniu nie umiał odmówić. Postanowił, że już nigdy więcej nie weźmie alkoholu do ust, choć mogło to nie być wcale proste.


KONIEC CZĘŚCI DRUGIEJ


>>>------------------>

Fotografia z prywatnego archiwum lady Malviny. Możemy zobaczyć na niej od lewej: Lenę, Nelę i Malvinę.

 Dziękuję bardzo za udostępnienie ;)

No i tak oto doszliśmy do końca drugiej części

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

No i tak oto doszliśmy do końca drugiej części. Trzecia nie pojawi się zbyt szybko, bo teraz zwaliły mi się studia na głowę z całą masą kolokwiów, a później czeka mnie sesja, ale pojawi się na pewno. 

Do następnego ;)

Być zwiadowcąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz