Rozdział 25

1.8K 47 1
                                    

Szłam do wyjściowych drzwi szpitala. Tak bardzo cieszyłam się, że nareszcie mogłam wyjść. Bezczynne leżenie w łóżku, oglądając cholerne powtórki seriali strasznie mnie irytowało. Uśmiechnięta pchnęłam białą płytę i momentalnie poczułam zimne powietrze na mojej twarzy. Naciągnęłam czapkę na uszy i ruszyłam do przodu. Powinnam wyjść dopiero za 2 dni, ale ze względu na to, że byłam cholernie znudzona, a wyniki nie wskazywały na żaden uraz, wypisałam się wcześniej. Kierowałam się do mojego mieszkania. Może zadzwonię do Jo? Nie, przecież aktualnie mnie nienawidzi. Wzdrygnęłam się, przypominając naszą ostatnią rozmowę. Powinnam ją przeprosić? Nie wydaję mi się. Zaburczało mi w brzuchu. Przewróciłam oczami, serio? Akurat teraz? Wstąpiłam do pierwszego baru na drodze.Wchodząc do środka, od razu pożałowałam wchodzenia tutaj. Wiecie jak jest w tych wszystkich filmach? Obskurny bar, pełno członków mafi, którzy tylko czekają, żeby się rozstrzelać i ta jedna biedna dziewczyna, która znalazła się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Tak, ja byłam tą biedną sierotką. Zakrzutusiłam się dymem papierosów. Ugh, nienawidzę tego. Cofnęłam się lekko, mając nadzieję, że zdążę wyjść, ale znowu jak w filmach nie udało się. Strąciłam coś, przez co wzrok wszystkich klientów spoczął na mnie. Przełknęłam głośno ślinę, niepewnie podeszłam do baru i usiadłam na jednym z krzesełek. Wysoka, czerwonowłosa kobieta zmierzyła mnie zimnym oczami. Skrzywiłam się lekko, czując się niekomfortowo w tej sytuacji.

- Co podać? - Zapytała, szeroko się uśmiechając. Nie podoba mi się ten uśmiech.

- Poproszę .. - Rozejrzałam się, myśląc co takiego w miejscu takim jak to, mogłabym zamówić. - Em .. frytki. - Dodałam pospiesznie. Kobieta przekręciła głowę na bok. - Co?! - Syknęłam, patrzyła na mnie jak na obcego, kurwa nie jestem dziwadłem! Uśmiechnęła się kpiąco.

- Tylko to? Może coś do picia? - Zaproponowała, wystukując czarnymi paznokciami nieznany mi rytm. Pokręciłam głową.

- Nie. - Odpowiedziałam stanowczo. Czerwonowłosa zniknęła, a ja przez to poczułam się jeszcze bardziej niekomfortowo. Patrzyłam na moje ręce, obmyślając plan ewakuacji. Może wezmę te frytki do torby i w trybie natychmiastowym wyjdę? To genialny plan.

- Zayn, to była genialna oferta! Dlaczego odmówiłeś? - Usłyszłam znajomu głos. Louis? Chyba tak, wychyliłam się lekko, szukając miejsca, skąd dochodziły głosy. Niestety, usłyszłam potem tylko trzask drzwi. Ale Zayn tu jest? Myślałam, że raczej chodzi do bardziej em, niech pomyślę eleganckich restauracji? Zeszłam ze stołka, kierując się wcześniejszymi dźwiękami. Powoli podeszłam do drzwi umiejscowionych obok toalet. Przystawiłam ucho do drewnianej płyty z nadzieją, że może coś usłyszę.

- Nie pierdol, nie możesz tego tak zostawić. - Rzucił Lou, czułam się jak intruz, słuchając ich rozmowy.

- Mogę i to zrobię. Nie mieszam się w to gówno Lou, już i tak za bardzo ubrudziłem sobie tym ręce. - Odpowiedział Zayn lodowatym tonem. O Boże, jest zły, jak dowie się jeszcze, że podsłuchałam jego rozmowę, to urwie mi głowę.

- Zayn .. Zdecyduj się. Na wozach nie zarobisz tyle, co na towarze.

- Pierdoli mnie towar Lou. Słuchaj, Paul ..

- Przepraszam, co Ty robisz? - Usłyszałam męski głos za sobą, przestraszona spojrzałam w górę na twarz wysokiego, łysego mężczyzny.

- Ja, em .. Szukam łazienki. - Wymyśliłam szybko, mentalnie policzkując się. Moje życie wygląda jak marny, sensacyjny film.

- Naprawdę? - Spytał, dobrze znając odpowiedź.

- To ja już może pójdę. - Powiedziałam, próbując go wyminąć. Mężczyzna- goryl, dosłownie goryl, złapał mnie za łokieć, uniemożliwiając mi wyjście. Skrzywiłam się, czując ból w ręku.

- Nie wiem ile usłyszałaś, ale tak szybko się nie wywiniesz. - Syknął, wprowadzając mnie do innych drzwi. Nowe pomieszczenie było na pewno bardziej oświetlone, bo teraz spokojnie widziałam, że człowiek- małpa miał niebieskie, zimne oczy. Na środku pokoju stało wielkie, czarne biurko, a za nim siedział niebieskooki brunet. Spojrzał na mnie zdzwiony, a potem na mojego kolegę obok.

- Podsłuchiwała Malika i Tomlinsona. - Powiedział, ściskąjąc mi ramię, przez co jęknęłam z bólu.

- Puść ją. - Zarządził brunet, łysy momentalnje spełnił jego rozkaz. Niebieskooki spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko. - Usiądź. - Powiedział. Niepewnie usiadłam na krześle na przeciwko chłopaka. - Jak się nazywasz? - Zapytał, opuszczając plecy na oparcie czarnego fotelu.

- A.. Ariadna. - Odpowiedziałam, jąkając się.

- Dobrze Ariadno, ja jestem James. Bardzo nie lubię, kiedy ktoś wsuwa nos w nie swoje sprawy. Rozumiesz? - Kiwnęłam głową przestraszona. - Dobrze, zdajesz sobie sprawę, że przed przed chwilą właśnie to zrobiłaś?

- T.. tak. - odpowiedziałam, odwracając wzrom. Miał strasznie niebieskie oczy.

- Świetnie. Teraz stąd wyjdziesz i zapomnisz o tym, co usłyszałaś. Jasne? Mam nadzieję, że nie muszę mówić co by się stało, gdybyś spróbowała to rozgadywać. - Kiwnęłam szybko głową. Już wstawałam kiedy do pokoju wszedł Zayn z Lou z tyłu.

- James, musimy .. - Stanął zszokowany, patrząc na mnie, niczym na ducha. - Ariadna? Co Ty tu robisz? - Zapytał. Widziałam jak jego oczy robiły się coraz czarniejsze. O kurwa, jest źle. Zamknęłam oczy, zdenerowana. - Ariadna. - Powiedział stanowczo. Otworzyłam oczy, czułam się jak kompletna idiotka.

- Znacie się? - Zapytał James, splatając ręcę. - Ciekawe.

- Co ona tu robi? - Zayn tym razem patrzył na niebieskookiego.

- Podsłuchiwała, więc Luke ją zgarną. - Luke? A, goryl. Nawet wygląda na takiego Luka. Zayn popatrzył na mnie morderczym spojrzeniem

- James, możemy przełożyć nasze spotkanie na kiedy indziej? - Spytał, patrząc na mnie. Zakryłam twarz włosami. On mnie kurwa zabije.

- Pewnie. Jutro o 13 Ci pasuje? - Brązowooki kiwnął glową na tak i podszedł do mnie, złapał mnie za nadgarstek i wyprowadził z baru, całą drogę się nie odzywając.

- Jak bardzo mam przejebane? - zapytałam, kiedy wyszliśmy na zewnątrz. Przed budynkiem stał już czarny suv.

- Bardzo. - Zayn otworzył drzwi i gestem wskazał, żebym weszła do środka. Kiedy już oboje byliśmy w aucie, chłopak spojrzał na mnie strzelającym sztyletami wzrokiem.

- Co Ty tam do chuja robiłaś?! -  Krzyknął zły. O. Kurwa.

_______________________________

Trolololo, za błędy przepraszam, ale pisałam na tablecie. a chciałam już to dodać, żeby zobaczyć wasze reakcje xd

Co się dzieje? ;D

ARIADNAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz