Część II Rozdział 6

1.5K 57 7
                                    

Stałam jak wryta z telefonem przy uchu. Elena? Że co kurwa?! Czas jakby stanął. Ta sytuacja była  surrealistyczna, co ja mówię .. to wszystko było pojebane. Z otwartą buzią spojrzałam na Zayna, który miał minę niewzruszonego pokerzysty. Wyrwał mnie nagły głos, dochodzący z urządzenia przy mojej głowie.

- Ariadna? Halo? Coś się stało? - Wyczułam w głosie Nicka troskę o mnie. Przymknęłam oczy. Jezu, wszystko jest nie tak, jeszcze mi ta suka do szczęścia była potrzebna, jakby Nick nie wystarczył.

- Dziękuję, niech tu przyjdzie. - Powiedział spokojnie Zayn. Ochroniarz kiwnął głową i zniknął, zanim zdążyłam mrugnąć. Czułam zdenerwowanie w brzuchu. No wiecie, ten szósty zmysł, kiedy wiesz, że coś się wydarzy, ale nie masz pojęcia co. Boże, co tu się w ogóle dzieje?!

- Ariadna! Gdzie jesteś?! - Głośny dźwięk uderzył w moje ucho. Kurwa  myślałam, że pękły mi bembenki.

- Ja .. Nick, wszystko okay. Zaraz będę w domu. - Rzuciłam, rozłączając się. Włożyłam telefon do kieszeni mojej kurtki i spojrzałam na Zayna, który uważnie mi się przyglądał.

- Jeśli myślisz, że tu zostanę, to grubo się mylisz. - Syknęłam, zaciskając pięści. Chłopak nie zdążył odpowiedzieć, gdyż naszą uwagę przykuł donośny, kobiecy głos Elenki.

- Zayn, przepraszam, że Cię .. - Przerwała, zauważając mnie. Złość była wręcz namacalna w jej oczach. Wyglądała jak zazdrosna dziewczyna, przyłapująca swojego chłopaka z największym wrogiem. Z satysfakcją, że to ja tak na nią działam, uśmiechnęłam się fałszywie. Może jednak tu zostanę? Widok wkurwionej Elenki to niczym dar od Boga.

- Witaj Eleno. - Mój ton był tak przesłodzony, że pewnie wszystkim w tym pomieszczeniu zachciało się  wymiotować tęczą. Ostatnim razem ta blond pedofilka była dla mnie miła i prosiła mnie, abym porozmawiała z Zaynem, a teraz jest wkurwiona, oh jak przykro. Kobieta posłała mi równie sztuczny uśmiech, co mój.

- Dzień dobry Ariadno, nie wiedziałam, że tu jesteś. - Odpowiedziała, przenosząc ciężar ciała na drugą nogę. Zrobiła dziubek i lekko się skrzywiła.

- No to już wiesz. Po co przyszłaś? - Zapytałam bezpośrednio. Wiem, niemiłe z mojej strony. W końcu nie to nie jest mój dom, a ona nie przyszła do mnie, ale jej nie lubię, więc mogę być podła. Zayn pojawił się obok mnie, ściskając moją dłoń, dając mi wyraźnie do zrozumienia, że mam się zamknąć. Tak łatwo nie będzie, o nie.

- Co Cię do mnie sprowadza Eleno? - Spytał spokojnym głosem brunet. Zdzira patrzyła na nasze złączone dłonie z wyraźną złością i pogardą. Kurwa, jak ja jej nienawidzę.

- Tak, Eleno. Powiedz, co Cię tu sprowadza? Chcesz namiary na jakąś szkołę podstawową z małymi, bezbronnymi chłopcami? Mogę załatwić, nie ma sprawy. - Rzuciłam, patrząc prosto w jej niebieskie oczy. Nie interesowały mnie jej uczucia, których pewnie i tak nie ma. Takich ludzi jak ona powinno zamykać się w więzieniu.

- Ariadna, skończ. - Syknął Zayn w moją stronę. Spojrzałam na niego. Jego oczy były pełne wstydu i złości. Oh, okay. Broń jej, czemu nie. Wyrwałam rękę z jego uścisku.

- Nie, wystarczająco długo byłam cicho. Ty - pokazałam palcem na Elenę - jesteś chora. Brzydzę się na Twój widok. Cholerna pedofilka. A Ty - zwróciłam się do Zayna - ją bronisz. Zrozum, że ona zrujnowała Ci dzieciństwo i jest tylko problemem. Mówisz, że mnie kochasz? Udowodnij to. - Dodałam, ruszając do drzwi, zostawiłam Zayn i Elenę kompletnie oniemiałych i zszokowanych. I bardzo dobrze. Powiedziałam to co już od dawna ciążyło mi na sercu i poczułam się o wiele lżejsza, kiedy w końcu to z siebie wyrzuciłam.

- Ariadna .. - Usłyszałam jeszcze głos Zayna, trzaskając frontowymi drzwiami mieszkania. Zmieniłam się i nie dam się tak szybko omotać, nie tym razem.

***

Weszłam cicho do domu. Nick siedział na kanapie i patrzył na telefon leżący na stoliku. Oderwał wzrok i spojrzał na mnie. Nagle poderwał się do góry i zamknął mnie w uścisku, w dalszym ciągu nie tak mocnym jak Zayna, ale to nieważne.

- Martwiłem się o Ciebie. - Powiedział, całując mnie w czoło. Uśmiechnęłam się lekko

- Nic mi nie jest. Byłam .. byłam zajęta. - Odpowiedziałam, siadając na kanpę. - Musimy pogadać. - Dodałam drżącym głosem. Bałam się tej rozmowy i to bardzo. Nick zajął miejsce obok mnie i złapał mnie za rękę. Delikatnie pocierał kciukiem jej zewnętrzną część.

- To o czym chciałaś porozmawiać? - Spytał, uważnie patrząc na mnie swoimi ciemnymi oczami. Nie mam prawa go ranić. Jest cudownym chłopakiem, a ja to wykorzystałam. Kurwa, jestem idiotką. Uśmiechnęłam się lekko do chłopaka.

- Jesteś cudowny, wiesz o tym prawda? - Nick złączył brwi zdziwiony. No tak, nigdy bez żadnego konkretnego powodu nie wyznawałam mu swoich uczuć. Sama na jego miejscu byłabym zszokowana.

- Do czego zmierzasz? - Zapytał nieufnie. Westchnęłam głośno. Nie mogę go zranić, nie potrafię i nigdy nie będę potrafiła. Objęłam jego twarz dłońmi. - Zaraz. Gdzie byłaś wcześniej? - Przegryzłam wargę. To będzie trudniejsze niż przypuszczałam.

- Posłuchaj, jesteś najukochańszym i najsłodszym chłopakiem na świecie, a ja nie mam prawa dłużej przetrzymywać Cię przy tak egoistycznej i popiepszonej osobie jak ja. Kocham Cię, ale chyba nie w taki sposób, jakbyś Ty tego chciał. - Powiedziałam. Nick nie odzywał się przez dłuższą chwilę, próbując poukładać sobie w głowie, co właśnie powiedziałam.

- Byłaś z nim, prawda? - Zapytał poważnie. Już nie wyglądał jak mój Nick. Wszystkie uczucia jakby wyparowały. Odsunęłam się lekko od niego.

- Ja .. - Zaczęłam, ale chłopak przerwał mi, uderzając mnie w policzek otwartą dłonią. Odruchowo złapałam się za piekące miejsce. Co kurwa? Czy on mnie właśnie uderzył? Do oczu podeszły mi łzy. To wszystko wydawało mi się jebanym koszmarem. Nick w życiu by mnie nie zranił, on nawet muchy by nue zabił. Chłopak wstał i zaczął chodzić w kółku po pokoju, trzymając się za głowę.

- Czy Ty wiesz co kurwa zrobiłaś? Byłam na każde Twoje jebane zawołanie. Nick to, Nick tamto. Czy tak ciężko było Ci trzymać się od tego kutasa jeszcze chociaż tydzień? Kurwa, wszystko zniszczyłaś. - Krzyczał na mnie, machając rękami. Tydzień? Zniszczyłam wszystko? Co kurwa?!

- O co Ci chodzi? - Zapytałam drżącym głosem, wciąż trzymając się za czerwony, piekący policzek. Wstałam i patrzyłam na spiętą sylwetkę bruneta. To wszystko było kompletnie bezsensu.

- Wszystko zepsułaś. - Rzucił, podchodząc bliżej mnie. Cofałam się z każdym jego krokiem w moją stronę. - Mam przez Ciebie przejebane. I Ty też masz. - Dodał, przyciskając mnie do ściany. - Obiecuję.

_______________________

Dobra, jest wcześniej, bo (omfg, cud) nie miałam nic zadane hyhy XD

Kto się spodziewał tego po Nicku? Przyznawać się :D

ARIADNAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz