Część II Rozdział 7

1.5K 55 10
                                    

Rzuciłam telefon na łóżko. Zayn dzwonił do mnie już chyba po raz setny. Czy po 65 odrzuconym połączeniu nie dotarło do niego, że nie mam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać? Położyłam się na brzuchu, w głowie wciąż mając  obraz Nicka, uderzającego mnie w twarz. Jak mogłam się nie domyślić, że mnie okłamywał? Byłam tak cholernie głupia. Moje życie wygląda teraz jak jeden wielki bałagan. Najważniejsze jest to, że muszę chronić swoich bliskich, nawet narażając na to swoje szczęście. Nick jasno się wyraził, mówiąc co mam zrobić. Cholera. Oddychałam głęboko, myśląc o tych wszystkich zdarzeniach z ostatnich dni. Bolało mnie serce od tego wszystkiego. Czy nie mogę być w pełni szczęśliwa chociaż przez miesiąc?! Czy ja tak dużo wymagam? Walnęłam głową w materac, kiedy telefon znów zaczął wibrować. No kurwa, teraz to do mnie dzwonisz, tak? Idź sobie do tej kurwa Elenki. Zdenerwowana odebrałam w końcu telefon.

- Co chcesz? - Syknęłam zła. Zayn westchnął z ulgą.

- Wszystko ok? - Zapytał troskliwie. Przewróciłam oczami.

- Tak Zayn jest cudownie. Chcesz coś jeszcze? - Odpowiedziałam  przesłodzonym głosem sarkastycznie.

- Ariadna, kurwa, nie zachowuj się jak dziecko.

- To przestań mnie do tego prowokować. - Warknęłam, rozłączając się. Bronił tej suki, a teraz się pyta czy jest ok? Już nawet nie wspomnę o sytuacji z Nickiem. Wciąż miałam czerwony i bolący policzek.

***

Obudziło mnie głośne walenie w drzwi. Wkurwiona, że jakiś niecierpliwy chuj obudził mnie z mojej drzemki, wstałam i z hukiem otworzyłam drzwi. Wysoki brunet z miną jakby chciał zabić wszystkich dookoła wszedł do środka, jak gdyby nigdy nic.

- Nie przypominam sobie, żebym Cię zapraszała. - Powiedziałam, zamykając drewnianą płytę.

- Dlaczego kurwa nie odbierasz tego jebanego telefonu? - Zapytał, zakładając ręce. Jego głos był tak wściekły i oschły, że aż przez całe moje ciało przeszedł dreszcz. Przymknęłam oczy.

- Nie krzycz na mnie. - Odpowiedziałam drżącym głosem. To dziwne, że mimo tego wszystkiego, co przeszliśmy, w dalszym ciągu Zayn cholernie mnie momentami przeraża i onieśmiela. Jak teraz.

- Jak mam nie krzyczeć, skoro ciągle zachowujesz się jak rozpieszczone, nieodpowiedzialne dziecko! Cholernie się o Ciebie martwiłem, ale Ty miałaś to w dupie. Ciągle coś jest nie tak, bo ciągle robisz z wszystkiego problemy. - Rzucił, pokazując na mnie palcem. Zacisnęłam zęby. Może i miał racje, ale nie miał absolutnie żadnego prawa na mnie krzyczeć.

- Chcesz powiedzieć coś jeszcze? - Zapytałam, cofając się do tyłu. Zayn zwężył oczy i oblizał usta, co no cóż .. dobrze wiemy jak na mnie podziałało.

- Co Ci się stało w policzek? - Zapytał, już spokojniejszym głosem. Odruchowo złapałam się za piekące miejsce i zaprzeczyłam głową.

- To nie Twoja sprawa. -  Odpowiedziałam cicho, wychodząc z salonu i kierując się do kuchni. Super, jeszcze tego mi brakowało. Teraz będzie mnie męczył dopóki nie powiem mu co się stało, a tego nie mogę zrobić. Przełknęłam ślinę, słysząc, że Zayn poszedł za mną.

- Ariadna .. - Zaczął łagodnie, ale odwróciłam się szybko i mu przerwałam.

- Nie Zayn, jest dobrze, to Ty stwarzasz niepotrzebne problemy. Daj sobie spokój i odpuść. - Chłopak przyglądał mi się uważnie i zaprzeczył głową.

- Powiedziałem, że już nigdy nie pozwolę Ci odejść, pamiętasz? Nie spierdolę znowu wszystkiego. - Odpowiedział cicho, patrząc w dół.

- W takim razie daj mi tylko spokój. Na prawdę nie mam już dziś na nic ochoty. - Westchnęłam beznamiętnie. Zayn patrzył na mnie z miną pokerzysty. Dla niego ta rozmowa jeszcze się nie skończyła. Dlaczego mnie to nie dziwi?

- To był Nick, prawda? - Zapytał, a raczej stwierdził zły. Zamknęłam oczy i uchyliłam usta. - Spójrz na mnie. - Rozkazał delikatnie. Pokręciłam głową, kiedy z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Wszystkie nazbierane we mnie uczucia nagle wybuchły. To wszystko było tak cholernie pojebane, moje życie traciło sens z każdym dniem i stawało się bardziej poplątane. Zayn przytulił mnie do siebie mocno.

- Cii. - Szepnął. - Wszystko się ułoży. - Mówił, przyciągając moją kruchą sylwetkę do swojej klatki piersiowej. Pokręciłam głową. Nie będzie. Jest koszmarnie i już na zawsze tak pozostanie.

______________________

Przepraszam, że krótko, ale dodaję już ten, bo nowy rozdział ma się oddzielać od tego, więc .. here you are. :)

ARIADNAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz