Część III Rozdział 4

772 41 2
                                    

Obudziłam się w ciepłych objęciach Zayna. Wzdrygnęłam się lekko, czując jego dotyk, ale nie odeszłam. Nie chciałam. Odwróciłam się na drugą stronę, aby zobaczyć jego twarz. Jego perfekcyjną, anielską twarz. Nie chciał mnie zranić, nigdy by tego nie zrobił. Sama się prosiłam, aby się denerwował, tym bardziej, że były w nim jeszcze resztki alkoholu. Dotknęłam delikatnie dłońmi jego twarz. Kochałam go i nie mogłam dać mu odejść. Nigdy. Żadna Megg mi go nie odbierze. Nie pozwolę na to. Otworzył powoli oczy i spojrzał na mnie smutno. Poczucie winy. To właśnie czuł, kiedy na mnie patrzył. Uśmiechnęłam się lekko. Nie chciałam sprawiać mu jakiegokolwiek bólu, nawet jeśli on sam go spowodował. Gdybym tylko mogła zabrałabym go od niego i przelała na siebie. Tak bardzo go kochałam.

- Przepraszam. - Powiedział momentalnie, kiedy otworzyłam usta, żeby się przywitać.

- Nic się nie stało.

- Właśnie, że się stało. Nigdy bym Cię nie skrzywdził, przysięgam. Byłem jeszcze pijany i naprawdę mi głupio. - Przybliżyłam twarz  i musnęłam ustami jego usta.

- Nie chcę o tym rozmawiać. Nie wracajmy do tego. - Odpowiedziałam i przytuliłam się do jego nagiego, gorącego torsu. To dziwne, że zawsze jest tak zaskakująco ciepły. Zupełnie, jakby coś ogrzewało go od środka. Leżeliśmy w bezruchu dobre pół godziny. Wiedziałam, że Zayn ciągle myślał o wczorajszej sytuacji. Przyznaję, trochę bałam się jego dotyku, ale w gruncie rzeczy to wciąż ten sam chłopak, który jest moim najukochańszym narzeczonym. Jak mogłabym się go bać?

Cmoknęłam go w policzek i podniosłam się z łóżka. Powoli miałam już dosyć tego apartamentu. Serio, ile można w nim siedzieć?! Znam już jego każdy szczegół! Podeszłam do szafy po parę czystych dżinsów i bluzę. Nie miałam zamiaru się stroić. Niby po co? Zerknęłam na Zayna, który wpatrywał się z wielkim zainteresowaniem w sufit. Wciąż o tym myślał. Postanowiłam mu nie przeszkadzać.

W łazience szybko się umyłam, ubrałam i pomalowałam. Moje oczy były podkrążone i widniały pod nimi ciemne sińce. Nie wyglądałam jak ja. Raczej jak inna wersja mnie, zmieniająca się powoli w zombie. Przykryłam niedoskonałości masą podkładu i pudru. Dalej wyglądałam jak gówno, ale nic więcej niestety zrobić nie mogłam.

Kiedy wróciłam Zayna nie było w sypialni. Byłam taka roztrzepana, że nie wiedziałam nawet jaki był dzień tygodnia. Chwyciłam telefon, aby to sprawdzić. Była środa. Zwykły dzień, Zayn pewnie poszedł do pracy. Westchnęłam zrezygnowana. Dlaczego wzięłam ten cholerny urlop? Ugh.

***

Dotknęłam białego, miękkiego materiału topu, wiszącego na wieszaku w sklepie. Chwyciłam ubranie i spojrzałam na białą, krótką koszulkę, w której od razu się zakochałam. Tylko gdzie ja niby miałabym ją założyć? Do pracy chodzę w spódnicach, eleganckich koszulach i obcasach. Nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam na jakiejkolwiek imprezie. Przykładając materiał do mojej klatki piersiowej, wpadłam na pewien pomysł. Wyciągnęłam z torby, wiszącej na moim ramieniu czarnego iphona i wybrałam numer Diany. Odebrała po pierwszym sygnale. Zawsze miała telefon przy sobie, w przeciwieństwie do mnie. Zayn często się przez to denerwował, bo "nie może się ze mną skontaktować". No, nic na to nie poradzę.

- Hej. - Wypaliłam, przyglądając się mojemu odbiciu w lustrze. Zdecydowanie potrzebowałam rozrywki. Dużo. Rozrywki. Wyglądałam jak zmęczona życiem pięćdziesiątka, a nie dwudziestolatka.

- Ari? Właśnie miałam do Ciebie dzwonić. Jej, czemu się tak długo nie odzywałaś?! Zaczynałam się martwić! - Krzyknęła, przez co prawdopodobnie moje bębenki zaczęły krwawić. Czemu wszyscy tak głośno drą się do tych telefonów?! Przecież słyszę, co mówią.

- Sorry, nie miałam czasu. - Skłamałam, włożywszy bluzkę do koszyka. Skierowałam się do działu ze spodenkami. Jak ja dawno nie miałam na sobie spodenek.. - Zastanawiałam się .. Nie masz może ochoty na jakąś imprezę czy coś?

- Miałam właśnie dzwonić do Ciebie w tej sprawie. Mój kumpel organizuje imprezę u siebie i może chciałabyś na nią wpaść z Zaynem. - Uśmiechnęłam się na jej słowa. Z Zaynem. Stęskniłam się za nim. Za Dianą zresztą też. Tak długo się nie widziałyśmy. Włożyłam do koszyka dżinsowe, krótkie spodenki i ruszyłam w stronę przebieralni.

- Pewnie! Nie wiem jak Zayn, ale ja się na to piszę. - Odpowiedziałam, zasłaniając drzwi od mojego boksu.

- Świetnie! Wyślę Ci zaraz adres.

***

Cmoknęłam, przeglądając się cała w wysokim lustrze w garderobie. Miałam na sobie dzisiaj kupioną bluzkę oraz spodenki, a pod spodem białe bikini, bo impreza miała być też nad basenem. Rozpuściłam moje włosy, które opadały falami na moje ramiona i plecy. Pierwszy raz wyglądałam na dziewczynę w swoim wieku. Uśmiechnęłam się, czując rosnące podekscytowanie w moim brzuchu. Zayn jeszcze nie wiedział o imprezie, ale co on miał do gadania? Będę chodzić tam gdzie chcę, na razie nie jesteśmy małżeństwem. Przejechałam pomadką ochronną po ustach i uśmiechnęłam się delikatnie. Nic, ani nikt nie miał prawa popsuć mi dzisiejszego wyjścia. Zeszłam na dół, sprawdzając jednocześnie, która godzina. 17. Zayn zaraz powinien wrócić z pracy, a powinniśmy wyjechać za pół godziny, bo dom kolegi Diany znajdowałam się na obrzeżach miasta. Odwróciłam wzrok, słysząc dźwięk otwieranych drzwi. Wysoki, brunet wszedł do środka i momentalnie stanął, zauważając mnie. Zmierzył wzrokiem moją sylwetkę, dopóki nie doszedł do moich brązowych oczu, na którym się zatrzymał. Oblizał usta i przejechał po nich kciukiem. Chyba nie muszę mówić, że ugięły się pode mną kolana na ten widok, nie?

- Gdzie się wybierasz, kochanie? - Zapytał, podchodząc do mnie. Cmoknął mnie w policzek i stanął obok.

- Diana zaprosiła nas na imprezę za miasto. Co Ty na to? - Zapytałam, przegryzając wargę. Bardzo chciałam, żeby jechał ze mną. Nie wiem dlaczego, zależało mi na tym. Jego twarz nie wyrażała niczego, dopóki nie uniósł brwi.

- I dopiero teraz mnie o tym informujesz? - Rzucił, zakładając ramiona. Przewróciłam oczami.

- Wiedziałam, że jesteś w pracy bardzo zajęty, więc nie chciałam Ci przeszkadzać. - Powiedziałam, przybliżając się do niego o krok, tak, że nasze klatki się ze sobą stykały. Spojrzałam w górę w jego brązowe oczy, w których zauważyłam błysk rozbawienia. Wygrywałam.

- Więc, kochanie, przebieraj się i jedziemy. - Dodałam, puszczając mu oczko. Zrobił dzióbek po jednej stronie policzka i uśmiechnął się chytrze.

- Jedziesz w tym? - Spytał, spoglądając w dół na mój strój. Rozszerzyłam oczy.

- Źle wyglądam? Myślałam, że jest okay. - Zaczynałam panikować. Nie chciałam wyglądać jak klaun. No bez przesady. Zayn zaśmiał się pod nosem, na co zgromiłam go wzrokiem. - Co jest w tym zabawnego, Malik?

- Wyglądasz ślicznie i strasznie podniecająco. Zgaduję, że na imprezie będę też inni mężczyźni i nie podoba mi się, że będę mogli Cię taką oglądać. - Powiedział prosto, na co stanęłam jak wryta. Zamrugałam szybko oczami. Zakaszlałam, czując śmiech w gardle. Oblizałam usta i przybliżyłam się bliżej. Jego prostolinijność wciąż mnie zaskakiwała. Tak samo jak jego niekrępujące rozmowy o seksie. Wiem, że jesteśmy narzeczonymi i tak dalej, blah, blah, ale to strasznie krępujące. Przynajmniej dla mnie. A on mówił o tym, jak o zwykłej sprawie. Oprócz podniecenia w jego oczach i ciągłego dotykanie mnie, nie różniło się do niczym od rozmowy na temat tego, co będziemy jeść na obiad.

- Jesteś zazdrosny? - Stanęłam na palcach i ugryzłam płatek jego ucha, przez co jęknął cicho. Uwielbiałam, kiedy to robił. Kiwnął głową.

- Jesteś moja, nie ich.

- Dokładnie - Twoja, więc zabieraj swój zgrabny tyłek do sypialni, przebierz się i chodźmy na tę imprezę. - Rzuciłam, klepiąc go żartobliwie. Zaśmiał się i skierował w stronę, wskazanego przez mnie pokoju. Stanął na chwilę  i odwrócił się w moją stronę.

- Może mi pomożesz? - Zaproponował, ruszając brwiami. Ponownie przegryzłam wargę i razem poszliśmy na górę, trzymając się za ręce.

ARIADNAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz