Część III Rozdział 9

652 49 6
                                    

Zayn's POV:

Przewróciłem oczami, widząc, że moja asystentka Karla znowu się potknęła, wypuszczając z rąk wszystkie dokumenty. Czy do tej kobiety kiedyś dotrze, że nie powinna nosić aż TAK wysokich butów? Zacisnąłem zęby i z kubkiem kawy w ręku wszedłem do mojego gabinetu. Na biurku leżały już idealnie posegregowane dokumenty według ich ważności i terminów. Lubiłem, kiedy wszystko było na swoim miejscu, wtedy wszystko grało tak jak powinno. Usiadłem za biurkiem i podniosłem gazetę, położoną obok dokumentów. Co do .. Na pierwszej stronie widniało zdjęcie moje i Ariadny, trzymających się za ręce. Na górze widniał wielki czerwony napis "Wesele już wkrótce! Czyżby wybranka Malika była w ciąży?". Szlag mnie kurwa trafił. Naprawdę. Przyzwyczaiłem się do mediów, właściwie tylko czekali, żeby zrobić nam jakieś zdjęcie i napisać wyssaną z palca plotę, ale to była już przesada. Ariadna w ciąży? Nawet nie mogłaby .. to znaczy teoretycznie mogłaby, ale nie teraz. Wiem, że to tylko wymysł jakiegoś frajera z tej redakcji, ale mimo wszystko zapaliło to coś w mojej głowie. Nie, nie mogę myśleć o dzieciach i Ariadna też pewnie o nich nie myśli. Też coś .. ciąża? Wyrzuciłem magazyn do kosza i nacisnąłem czarny guzik na telefonie.

- Tak, proszę pana? - Zapytała Karla, jąkając się. Jej strach zaczynał mnie już trochę irytować.

- Zadzwoń do redakcji tego szmatławca, które leżało na moim biurku i zażądaj wyjaśnień i przeprosin, nie życzę sobie czegoś takiego. - Rzuciłem sucho, włączając laptopa przede mną.

- Tak jest, proszę pana. Właśnie mam pan gościa.

- Kogo? - Ariadna? Boże, proszę niech to będzie ona.

- Panna Megan Devine. - Kurwa, czego ona tu chce? Nie mam dość własnych problemów, jeszcze mi ona musi psuć życie?! Z drugiej strony byłem ciekawy czego może chcieć.

- Wpuść ją. - Rozkazałem i rozłączyłem linie.

Zza szklanych drzwi do środka weszła Megg z cwaniackim uśmiechem na ustach. Miała na sobie czarne, obcisłe jeansy i taką samą koszulę. Patrzyła na mnie tak, jakbym co najmniej zabił jej matkę i w końcu miałaby na to dowód. Nawet jeśli bym to zrobił, uwierzcie, nie miałaby dowodu, nieważne. Podeszła do biurka i usiadła po przeciwnej stronie.

- Czego chcesz? - Warknąłem, otwierając pocztę w laptopie.

- Mnie też miło Cię widzieć, Zayn. - Przewróciła oczami i uśmiechnęła się fałszywie. Właśnie taka była. Fałszywa. Szmata.

- Do sedna, Megan. Jestem zajęty.

- Jak zwykle bezpośredni.. - Westchnęła i wstała. Podeszła do ściany, na której stały jakieś duperele i zaczęła je dotykać.
- Twoja dziewczyna .. Ariadna, tak? Była u mnie jakiś tydzień temu. - Prawie zakrztusiłem się powietrzem. Ariadna była u tej zdziry?! Tydzień kurwa temu?! I ja nic o tym nie wiem?! Czy ja dobrze słyszę? I nic mi nie powiedziała? Pewnie wiedziała, że jej na to nie pozwolę, a jeśli pójdzie i tak będę wkurwiony tak jak teraz. Ona mnie kiedyś rozpierdoli.

- Po co? - Udawałem obojętność, ale w środku czułem, że ją zabiję. Pierw Megg za bycie szmatą i wpuszczenie Ari, a potem moją narzeczoną za pójście do tej szmaty.

- Chciała porozmawiać. Wiesz, może jeśli byłbyś z nią szczery, nie przychodziłaby do mnie, pytając o nas i o Logana. - Wyraźnie słyszałem satysfakcję w jej głosie. Była zadowolona, wkurwiając mnie.

- Co jej powiedziałaś?

- Och, nic specjalnego. Miłość, Elenka, zraniłeś mnie, rzuciłeś tyle. - Burknęła, wciąż dotykając te przeklęte figurki, zamiast patrzeć na mnie.

- Zranienie i rzucenie? - Prychnąłem. Ta, rzeczywiście. To ona okazała się sprzedajną i fałszywą dziwką, nie ja. - Tylko to jej powiedziałaś?

- A co, powinnam jej powiedzieć o dragach? Wybacz, myślałam, że nie chcesz, żeby o tym wiedziała, mój błąd. Zawsze mogę to naprawić. - Spojrzała w końcu na mnie z szyderczym uśmiechem na ustach. Jak ja kiedykolwiek mogłem z nią być.. Roznosiło mnie już od środka. Ariadna wiedziała o narkotykach, to znaczy "wiedziała", ale nie o wszystkim i tak powinno zostać. Wstałem nagle, podszedłem do Megan i złapałem ją za ramię.

- Jeśli jej cokolwiek o tym powiesz, zabiję Cię i Twojego chłopaczka również. - Syknąłem. Widziałam na jej twarzy grymas bólu i przeażenia, ale żarty się skończyły, ze mną się nie pogrywa.
- Boli? Nawet nie wyobrażasz sobie, jak będzie bolało, jeśli tylko zaczniesz wpierdalać się w moje życie. - Warknąłem i puściłem ją.
- Wyjdź. - Dodałem i ponownie usiadłem za biurkiem. Spojrzała na mnie zła i zacisnęła zęby.

- Logan już to zaczął, Zayn. Uważaj. - Rzuciła, po czym wyszła z gabinetu. To, że byłem wkurwiony w tamtym momencie to kompletnie niedopowiedzenie. Miałem ochotę rozjebać komuś łeb, dosłownie. Znowu się zaczyna. Czy nie mogę mieć chwili spokoju chociaż przez miesiąc? Czy to tak dużo? Zdenerwowany chwyciłem telefon i wybrałem numer Ariadny. Odebrała po trzecim sygnale.

- Zayn, kochanie? Co u Ciebie? Jestem właśnie z Dianą na zakupach. - Jej radosny ton trochę mnie uspokoił, ale dalej byłem zły. Przegięła i to ostro.

- Musimy porozmawiać.

- O czym?

- Za godzinę w domu.

- Dobrze. Kocham Cię. - Przymknąłem oczy, ja też ją kocham, tak bardzo, że boli mnie to, że robi takie rzeczy za moim plecami.

- Ja Ciebie też. - Zacisnąłem zęby i rozłączyłem się. To będzie ciężki wieczór.

***

Ariadna's POV:

Mój uśmiech podwoił swoje rozmiary, kiedy spojrzałam w swoje odbicie. Biała, koronkowa suknia doskonale leżała na moim ciele. Okręciłam się dookoła. Była z delikatnego materiału, który był jak miód dla mojej skóry. Zawsze myślałam, że suknie ślubne są ciężkie i niewygodne, ale w tej czułam się jak motylek. Suknia była bez ramiączek i dotykała ziemi. Spojrzałam na Dianę, która stała obok mnie. Miała łzy w oczach i mi też zachciało się płakać. Nie mogłam uwierzyć, że już wkrótce się wychodzę za mąż za najwspanialszego mężczyznę na świecie.

- Nie płacz idiotko! Pobrudzisz sukienkę! - Powiedziała Diana, przytulając mnie.

- Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać. - Przetarłam wierzchem dłoni oczy i ponownie spojrzałam na swoje odbicie. Nie mogłam w to uwierzyć, to wszystko było jak z bajki.
- Dobrze wyglądam? - Spytała przyjaciółkę, poprawiając górę sukienki.

- Wyglądasz idealnie, powinnaś ją kupić. - Uśmiechnęła się szczerze, a ja kiwnęłam głową. Tak, zdecydowanie to zrobię. Kiedy już się przebrałam, ruszyłyśmy do kasy, gdzie moją suknię zapakowano, a ja zapłaciłam. Uśmiechałam się jak głupia, ale nie mogłam przestać. Byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie.

- Wiesz, że zostało najgorsze, prawda? - Rzuciła Diana, przywracając mnie na Ziemię. Spojrzałam na nią zdziwiona. Co najgorsze?

- Co?

- Buty, kochana, to dopiero będzie piekło! - Zaśmiałam się i uderzyłam ją lekko w ramię za straszenie mnie. O mało mi serce nie wyskoczyło! Kiedy wchodziłyśmy do sklepu obuwniczego, zadzwonił mój telefon. Na ekranie pojawiło się zdjęcie Zayna, uśmiechnęłam się szerzej.

- Zayn, kochanie? Co u Ciebie? Jestem właśnie z Dianą na zakupach. - Powiedziałam, śmiejąc się jednocześnie.

- Musimy porozmawiać. - Odpowiedział szorstko, przez co mój entuzjazm porządnie opadł. Coś się musiało stać.

- O czym?

- Za godzinę w domu. - Rzucił wymijająco. Ok, czyli coś zrobiłam i mam przejebane.

- Dobrze. Kocham Cię. - Czekałam dłuższą chwilę, aż mi odpowie.

- Ja Ciebie też. - Powiedział w końcu i się rozłączył. Zamknęłam oczy. Mam przejebane w stu procentach.

ARIADNAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz