Część II Rozdział 15

1.4K 54 14
                                    

Mrugnęłam kilka razy oczami, aby powstrzymać łzy. Nie mam pojęcia już który raz błagał, abym go nie zostawiała, ale dobrze pamiętałam, że zawsze działo się po tym coś złego, coś co prowadziło mnie do załamania nerwowego i tysięcy litrów wylanych łez. Dalej siedzieliśmy na wielkim łóżku z biała, pachnącą pościelą. Promienie słoneczne wlatywało do pokoju przez duże okna. Na podwórku delikatnie poruszył śnieg i mogłam się założyć, że mnóstwo ludzi pewnie śmiga teraz na stokach. Mimo to w ciepłym łóżku z moim najukochańszym chłopakiem czułam się jak w raju. Byłam w samej bieliźnie, tak samo jak Zayn.

- Nigdy Cię nie zostawię. - Powiedziałam, patrząc na niego szeroko otwartymi oczami. Pokręcił głową na "nie".

- Wcześniej też tak mówiłaś, a zostawiłaś mnie już dwa razy. - Zatrząsnęłam się lekko na przykre wspomnienia. Tylko nie płacz, nie płacz, nie płacz. Elena stanęła mi w oczach, w dalszym ciągu jej nienawidzę, o Nicku nawet nie śmiem wspomnić. Zmarnowałam na niego tyle cennego czasu, który mogłam spędzić z Zaynem. Zmarnowałam go, a teraz wiem, że nigdy już go nie odzyskam i nie spożytkuję na osobie, którą kocham najbardziej.

- Ja .. przepraszam. - Nigdy nie pomyślałam, że to ja go zraniłam. Zazwyczaj to on powiedział lub zrobił coś, przez co płakałam i obrażałam się na cały świat. Nigdy nie pomyślałam, że moje błędy działają na niego aż tak mocno.

Uśmiechnął się lekko i złapał mnie za rękę.

- Już nigdy nie chcę Cię stracić. Nie przeżyłbym tego. - Dotknął ustami mojego policzka. - Wyjdź za mnie. - Szepnął, przed pocałowaniem mnie. Cały świat stanął w miejscu. Czy on mi się właśnie oświadczył? On mi się oświadczył. Zayn Malik poprosił mnie o rękę. Moją rękę. Zakręciło mi się w głowie. Odsunęłam się od niego lekko. Szok na mojej twarzy był pewnie namacalny, ale co innego mogłam zrobić? On mi się oświadczył. Serce biło mi tak szybko, że zaczynałam bać się, że zaraz wyskoczy z mojej piersi. Kiedy ja czułam jak obsuwa się pode mną grunt, Zayn siedział naprzeciwko mnie z miłością i czułością wymalowaną na twarzy, jakby oświadczyny nie były niczym specjalnym, tylko zwykłymi słowami.

- Zayn, czy Ty .. ? - Zaczęłam, ale mi przerwał.

- Wyjdziesz za mnie? - Zapytał pewny siebie. Szybko ponownie zamrugałam oczami, czując wzbierające się w nich gorące łzy. Poprosił mnie o rękę. W łóżku. Poprosił mnie o rękę. Półnagi. Poprosił mnie o rękę. On mnie kurwa poprosił o kurwa rękę!

- Ja .. - Zaczęłam, ale głos uwiązł mi w gardle. Spojrzałam na nasze złączone dłonie. Czy na pewno chciałam już na zawsze być z Zaynem? O czym ja myślę?! Oczywiście, że tak. Kocham go bardziej niż kogokolwiek. Oddałabym za niego życie, gdyby tylko była taka potrzeba. Był jedynym dobrem, które pojawiło się w moim życiu i nie miałam zamiaru już nigdy, przenigdy go wypuścić. Był mój, a ja byłam jego. Już na zawsze chciałam, żeby tak było. Więc, pozostało powiedzieć tylko jedno słowo, aby moje marzenie się spełniło.

- Proszę, powiedz tak. Kocham Cię. - Zaśpiewał, patrząc na mnie czule. Przełknęłam ślinę, czując jak łzy lecą po moich policzkach. Słońce oświetliło nasze twarze. Zayn wyglądał jak anioł. Mój anioł.

- Tak. - Odpowiedziałam, ściskając mocno jego dłoń. Wydawało mi się, że pewnie zaraz mu ją złamię, ale byłam zbyt szczęśliwa, by się tym przejmować. Teraz to on nie dowierzał. Otworzył lekko usta i uważnie patrzył w moje brązowe oczy. Czy to aż tak dziwne, że chciałam spędzić z nim resztę swojego życia, a nawet życie po życiu i następne życie po życiu i tak do końca świata?

- Tak? - Spytał lekko zdziwiony. Zaśmiałam się. Jeszcze nie dotarło do niego, że się zgodziłam, w sumie ja sama do końca w to nie wierzyłam. Miałam już dosyć problemów, chciałam, aby nasze życie w końcu wyglądało normalnie, (choć w małej części, bo wiem, że jesteśmy zbyt pojebani, żeby było normalnie cały czas) bez żadnych Nicków, czy Elenek, czy czegokolwiek, co by nas od siebie oddalało. Chciałam być z nim już na zawsze.

- Tak! - Krzyknęłam, rzucając się mu na szyję. Tak. Już na zawsze tak.

***

Siedziałam na stołku przy ladzie, bawiąc się telefonem. W tle słyszałam, jak Zayn śpiewa i to było jak miód na moje serce. Miał cudowny głos i z pewnością, gdyby nie został milionerem, zostałby gwiazdą rocka. Ciągle nie wierzyłam, że mi się oświadczył. Czułam motylki w brzuchu na samą myśl, że za jakiś czas będziemy już formalnie "swoi". Uśmiechnęłam się, myśląc, czy seks też się wtedy zmieni. Głos Zayna był coraz bliżej mnie, więc odwróciłam się w jego stronę. Był tylko w ręczniku, który oplatał jego wąskie biodra. Teraz dokładnie było widać, jego każdy tatuaż, który kochałam z całego serca. Położył dłonie, tak że byłam między nimi i oparł się o nie.

- Cześć Pani Malik. - Powiedział i cmoknął mnie w usta. Pani Malik. Czy to nie brzmi cudownie? Ariadna Katherine Malik.

- Jeszcze nie Malik, Malik. - Zaśmiałam się, pokazując mu język. - Dopóki na tej dłoni nie będzie obrączki jestem Panną Blackwell.- Pokazałam mu prawą dłoń i uśmiechnęłam się prowokująco. Wziął moją dłoń w swoją i przyjrzał się jej uważnie.

- Potrzebujemy pierścionka zaręczynowego. - Rzucił, całując każdy mój palec z osobna. Uniosłam brew. Pierścionek? No tak, kompletnie o tym zapomniałam, ale po co mi on skoro mam Zayna? Bezsensu.

- Właśnie. Jak ja mogłam przyjąć Twoje zaręczyny bez pierścionka? Chyba musimy je anulować, dopóki go nie dostanę. - Spojrzał na mnie poważnie, aż sama się przeraziłam.

- No w sensie .. ja .. ja tylko żartowałam. - Wyjąkałam, rozglądając się wokoło. - Nie chcę tego pierścionka, serio .. ja żartowałam. - Zayn nagle zaśmiał się tak głośno, że aż się wystraszyłam. Co? Robił sobie ze mnie jaja?

- Powinnaś zobaczyć swoja minę, jakbyś co najmniej zobaczyła ducha swojego psa! - Zaśmiał się, a ja zwęziłam oczy. Żartowniś od siedmiu boleści. Kiedy patrzyłam jak śmieje się jak szalony, w pewnym momencie sama lałam, jak dziecko.

- Kocham Cię. - Powiedziałam, kiedy przestałam po dobrych pięciu minutach się śmiać.

- Kocham Cię.

__________________________________________

No to kończymy, został tylko epilog, serio miśki mi tak głupio konczyć te opowiadanie, ale powoli się w tym wypalam, a nie chcę go zgarszać (i tak już się pogorszyło, przez moje denne pomysły), więc wolę to zakończyć, a może, MOŻE nóż widelec, za jakiś czas jak najdzie mnie jakiś szalony pomysł do niego wrócić (a wiemy, że ja lubię wracać i lubię wielkie powroty hihihi).

DZIĘKUJĘ WAM ZA WSZYSTKO :C <3

ARIADNAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz