Część II Rozdział 5

1.5K 49 7
                                    

Siedziałam na krzesełku w kuchni, ubrana jedynie w błękitną, długą koszulę Zayna. Objęłam moimi długimi palcami białą filiżankę. Uniosłam ją i wypiłam kilka łyków gorącej, czarnej kawy. Cholera, to nie miało tak wyglądać. Nie miałam w planach się z nim przespać. Mieliśmy tylko pogadać, a wyszło jak zawsze. Zamknęłam oczy zdenerwowana. Przegryzłam wargę. Zayn spał jeszcze w swoim łóżku. O czym będziemy rozmawiać kiedy wstanie? "Hej, miło się z Tobą pieprzyło, a teraz wypad."? Nie żałowałam wczorajszej nocy, ale bałam się tego co miało nastąpić dzisiaj. A co z Nickiem? Kurwa. Od natłoku myśli zaczęła mnie boleć głowa. Czułam ogromne wyrzuty sumienia. Nick był ze mną i mnie kochał, a ja go zdradziłam. Jestem cholerną,  puszczalską idiotką. Złapałam się za głowę. Z każdą sekundą pomysł ucieczki wydawał mi się coraz ciekawszy. Wystukiwałam moimi czarnymi paznokciami nieznany mi rytm. Uciec, czy nie uciec. Wstrzymałam oddech, czując silne ręce, obejmujące mnie od tyłu. Do moich nozdrz dostał się unikalny zapach Zayna. Jezu, jak sam zapach może tak na mnie działać?! Mieszanka jego perfumy i wody po goleniu powinna być zakazana.

- Wcześnie wstałaś. - Usłyszałam ochrypły głos chłopaka. Kiwnęłam lekko głową. W tej chwili nie ufałam nawet swojemu głosowi. Wiedziałam, że zdradziłby moje zdenerwowanie. - To do Ciebie nie podobne. - Dodał, siadając obok. Nie miałam nawet odwagi na niego spojrzeć. Czułam się cholernie upokorzona.

- Ludzie się zmieniają. - Wypaliłam, kończąc pić kawę. Zayn nic nie odpowiedział i byłam mu za to bardzo wdzięczna.  Kiedy już wstawałam złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę tak, że w magiczny sposób siedziałam na jego kolanach. Zerknęłam nieśmiało prosto w jego oczy. Wydawały się zupełnie czarne. Oblizałam usta. Motylki w brzuchu zaczynały stawać się już irytujące.

- Kocham Cię. - Powiedział, obejmując dłońmi moją twarz. Jego wyznanie cholernie zbiło mnie z tropu. Serio? Ugh. Tylko pogarsza całą sprawę.  Delikatnie się uśmiechnęłam i kiwnęłam głową. Zayn wydawał się zawiedziony, przez co znowu poczułam wyrzuty. Kurwa, kurwa, kurwa.

- Ja .. - Zaczęłam, ale poddałam się. Zamiast dokończyć zdanie, złączyłam nasze wargi. Kochałam go bardziej niż kogokolwiek wcześniej. Brunet wydawał się zaskoczony, ale odwzajemnił mój gest. Odsunęłam się lekko. - Też Cię kocham. - Na jego ustach uformował się szeroki, pełny uśmiech. Moje serce zaczęło skakać ze szczęścia. Uwielbiam, kiedy się uśmiecha.

- Te kilka miesięcy było najgorszym czasem w całym moim życiu. Nigdy więcej nie pozowlę Ci mnie zostawić, rozumiesz? Nigdy. - Uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę sypialni. Bolało mnie serce, słysząc jego obietnice. Było jeszcze za wcześnie na to wszystko.

***

Kiedy zakładałam buty, do pokoju wszedł Zayn. Spojrzałam na niego. Jak zwykle wyglądał olśniewająco. Włosy miał lekko poburzone, a na ustach miał swój oryginalny i krzywy uśmiech. Pewny siebie Zayn powraca uhu. Chłopak usiadł obok mnie. Zerknęłam na niego, unosząc brwi.

- Czegoś ode mnie chcesz? - Spytałam, uśmiechając się głupio. Zayn zaśmiał się słodko i wzruszył rękoma. Objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie.

- Jest dużo rzeczy, które bym od Ciebie chciał, między innymi zaciągnięcie Cię znów do łóżka, nawet siłą. - Powiedział, a mi opadła szczęka. Otworzyłam szeroko oczy. No tego się akuarat nie spodziewałam.

- Wiesz, że to gwałt, prawda? - Spytałam, mrużąc oczy. Zayn poruszył zabawnie brwiami, śmiejąc się.

- To nie będzie gwałt, jeśli będzie się Ci podobać. - Odpowiedział, drocząc się ze mną. Zaśmiałam się głośno. - Czy Ty się ze mnie śmiejesz? - Zapytał poważnie, ściskając mnie mocniej. Kiwnęłam głową.

- Tak, przeszkadza Ci to Panie Malik?

- Bardzo. - Odpowiedział, przybliżając się do mnie. Korzystając z chwili nieuwagi chłopaka wyrwałam się z jego objęć i ruszyłam biegiem do drzwi. W mgnieniu oka znalazłam się w kuchni, razem z Zaynem, który znajdował się po drugiej stronie białego stołu. Śmieliśmy się jak małe dzieci. Tak bardzo mi go brakowało. Chyba jest takie powiedzenie "Nie wiesz co masz, dopóki tego nie stracisz.".

- Droczysz się ze mną kochanie? - Zapytał, przegryzając wargę. Kiwnęłam kilka razy głową. - Nieładnie. - Chłopak rzucił się w moją stronę z taką szybkością i zwinnością, że sekundę później byłam już w jego silnym uścisku. Podniósł mnie do góry, śmiejąc się jak dziecko. Boże, ideał, po prostu perfekcja. Naszą chwilę mogło popsuć tylko jedno. No dobra, dwie rzeczy. Mój telefon zaczął dzwonić. Nie patrząc na ekran odebrałam, była wpatrzona tylko w uśmiechniętą twarz Zayna.

- Ariadna? Gdzie jesteś? - Głos Nicka kompletnie mnie rozwalił i to dosłownie. Otworzyłam usta, aby coś powiedzieć, ale nie wiedziałam co. Kiedy już miałam skłamać, do kuchni wszedł barzysty ochroniarz, ubrany na czarno.

- Panie Malik przepraszam, że przeszkadzam, ale przybyła Pani Elena.

__________________________

Wiem, spiepszyłam. Nie dość, że tak długo czekaliście, to jeszcze daje wam takie gunwo. Przepraszam, postaram się lepiej napisać następnym razem. Nowy rozdział pojawi się prawdopodobnie w weekend, jeżeli będę jeszcze na siłach go dokończyć :)

ARIADNAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz