Rozdział 31

1.8K 47 7
                                    

Wyszłam z czarnego auta na zewnątrz. Uśmiechnęłam się, czując letnie, londyńskie powietrze na mojej twarzy. Pewna siebie ruszyłam do wielkiego budynku, a następnie do siwej windy. Po wystukaniu odpowiedniego kodu, metalowa puszka ruszyła do góry. Nuciłam pod nosem rytm ostatnio usłyszanej piosenki. Kiedy płyty rozsunęły się, otworzyłam ciemne, mahoniowe drzwi. Weszłam do apartamentu Zayna uśmiechnięta.

- Zayn? - Spytałam głośno. Usłyszałam rozmowy w salonie. Z tego co wiem, nie spodziewaliśmy się dzisiaj żadnych gości. Zawiesiłam swój ciemny żakiet na jednym z wieszaków, przez co teraz stałam w białej koszuli i ciemnej spódnicy z wysokim stanem. Przerzuciłam moje włosy na ramię i weszłam oświetlonyn korytarzem do salonu. Zamrugałam kilka razy, widząc, siedzącą na białej kanapie blondynkę. Była ubrana w czarne, obisłe spodnie oraz koszulę. Miała może trzydzieści pare lat. Uśmiechnęła się lekko na mój widok. Próbowałam odwzajemnić gest, ale w jej wyglądzie było coś co mnie nie pokoiło. Z kuchni wyszedł ubrany w garnitur Zayn. W rękach trzymał dwa kieliszki czerwonego wina. Uniosłam brwi zdziwiona zaistniałą sytuacją.

- Ariadna. - Uśmiechnął się nieznacznie, ale jego oczy były zupełnie beznamiętne. Poczułam się, jakbym w czymś im przeszkadzała. - Myślałem, że dzisiaj kończysz pracę o 15. - Auć. Chyba serio mnie tu nie chce. Odkąd załatwił mi pracę w jednym z wydawnictw, strasznie kontrolował, kiedy mam wracać, bo "martwił się".

- Skończyłam wcześniej. - Odpowiedziałam, w dalszym ciągu stojąc jak kompletne drewno w dzwiach korytarza. Spojrzałam na blondynkę i fałszywie się uśmiechnęłam.

- Oh, usiądź z nami. - Powiedziała, a na dźwięk jej głosu, przeszły mnie ciarki. Coś mi się w niej nie podobało. Opadłam na jedną z kanap i przyglądałam się jej. Szybko blisko mnie usiadł Zayn z poirytowanym wyrazem twarzy.

- Ariadna, to Elena. - Rzucił formalnie, wskazując dłonią na sylwetkę blondynki. - Eleno to Ariadna, moja dziewczyna. - Dodał obejmując mnie w talii. Kobieta zrobiła zdegustowaną minę, ale szybko ukryła ją fałszywym uśmiechem.

- Miło mi Cię poznać Ariadno. Dużo o Tobie słyszałam. - Wypowiedziała te słowa z taką pogardą, jakbym co najmniej była jej służącą, która nie wywiązywała się ze swoich obowiązków. Kiwnęłam głową.

- Mi Ciebie również. - Odpowiedziałam formalnie. Brązowooka zwężyła oczy. Poczułam się jak piąte koło u wozu.

- To .. ja już pójdę. - Rzuciłam, niepewna co mam robić. Zayn cmoknął mnie w policzek, kiedy zaczęłam się podnosić.

- Do zobaczenia Ariadno. - Usłyszałam za sobą zgorzkniały głos Eleny. Wzdrygnęłam się zniesmaczona. Ta kobieta zachowywała się jak skończona suka.

***

Weszłam do naszej, wspólnej sypialni. Przebrałam się w zwykłe dżinsy, siwy podkoszulek i koszulę w kratę. Położyłam się na łóżku zmęczona. Ugh. Ciekawe co Zayn robił z tą całą Eleną, i kim w ogóle ona jest?!  Nie mogłam dłużej myśleć o tej kobiecie. Przyprawiało mnie to o migrenę. Chwyciłam swój telefon i zadzwoniłam do Diany.

- Hej Ari. - usłyszałam wesoły ton dziewczyny. - Co tam?

- Co robisz? - Spytałam, bawiąc się rąbkiem koszuli.

- Jestem w pracy. Wiesz, niektórzy musieli zostać w tej kawiarni. - Odpowedziała, na co się uśmiechnęłam.

- Przecież mówiłam, że mieli dwie wolne posady! - Krzyknęłam do telefonu.

- Wiem, ale spójrzmy prawdzie w oczy. Książki to nie moja bajka. - Zaśmiałam się, racja to moja dziedzina, nie jej.

- Mogę tam do was wpaść?

- Pewnie, ale nie myśl, że będę Cię obsługiwać!- Ostrzegła.

- Do zobaczenia. - Odpowiedziałam wesoło. Wyszłam z sypialni, następnie zeszłam do pustego salonu. Usłyszałam głosy w korytarzu. Nie chciałam podsłuchać rozmowy Zayna i Eleny, ale tak jakoś samo wyszło.

- Daj spokój Elena. - Powiedział wyraźnie wkurzony Zayn.

- Nie. Ile jeszcze z nią wytrzymasz, hę? - Zapytała ozięble blondynka. - Miesiąc? Dwa?

- Zależy mi na niej.

- Tak samo jak mi na Tobie. Ona Cię zniszczy! Już nawet zaczęła to robić. Niedługo będziesz się zachowywać. jak Ci wszyscy zakochani i emocjonalni głupcy. Pamiętasz nas? Pamiętasz jak bardzo podobał Ci się NASZ układ?- Zapytała podkreślając słowo "nasz". Jaki układ? Ja go niby niszczę?! Ciekawe jak. Emocjonalni głupcy? Ich rozmowa nie miała dla mnie żadnego sensu

- Miło było Cię widzieć Eleno. - Odrzekł Zayn, otwierając drzwi.

- Do zobaczenia Zayn. - Powiedziała, wychodząc. Odskoczyłam od drzwi i usiadłam na kanpie, powtórnie sznurując trampki na moich stopach. Zayn wszedł do salonu, pocierając ręką kark. Objął mnie wzrokiem.

- Wychodzisz? - Zapytał chłodno.

- Tak. - Odpowiedziałam, wstając. - Idę do kawiarni spotkać się z Dianą.

- W dalszym ciągu pracuje tam ten chłopak?

- Nick? Raczej tak. - Zayn wyciągnął swój telefon i spojrzał na niego, a następnie na mnie.

- W takim razie nigdzie nie idziesz. - Podniosłam brwi. Przepraszam?

- Niby dlaczego?

- Nie chcę, aby on przebywał blisko Ciebie. - Przewróciłam oczami.

- W Twojej pracy również kręci się mnóstwo kobiet, a nie zabraniam Ci do niej chodzić! - Odpowiedziałam z założonymi rękami.

- Nie chodzę do pracy w celach towarzyskich, jak Ty do kawiarni, Ariadno. - Spostrzegł szorstkim tonem.

- Jakoś nie wydaje mi się, aby Elena przyszła tu w celach firmowych. - Syknęłam. Zayn spojrzał na mnie lodowato. Może rzeczywiście odrobinę przegiełam.

- To moja przyjaciółka. - Odpowiedział krótko.

- Nick to również mój przyjaciel. - Ucięłam, wychodząc z salonu. Czułam, że zaraz zaczniemy się kłócić, a to oznaczało, że albo jedno z nas będzie zmuszone spać na kanapie, albo z własnej woli dla świętego spokoju opuści dom.

- Ariadna. - Usłyszałam zły głos Zayna, który stał już za mną. - Jezcze nie skończyłem.

- Ale ja tak. - Odpowiedziałam, trzaskając drzwiami.

____________________

Oks, mam pewien pomysł na koontynuację, nie wiem, jak długi on będzie, no ale na razie się cieszmy :D

ARIADNAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz