14.Overnight habit

3.7K 231 5
                                    

"Nigdy więcej nie będę narzekać na puste łóżko. Teraz. będę narzekać na brak rozmów. Czy to też wkrótce się zmieni?"

Sharon

Myślę, że na pierwszy rzut oka można zauważyć, że to nie jest typowa historia miłosna. Szczerze. czasem zastanawiam się czy w ogóle nią jest. W końcu żyjemy w Mission Beach. Miejscu, w którym to nie ty decydujesz o sobie, a wszyscy dookoła. Możesz udawać, próbować, ale jeśli nie jesteś wystarczająco silny albo będziesz nie odbiciem swoich rodziców albo będziesz problemem.

Od kilku tygodniu mój plan dnia zmienił się. Już nie tylko idę na zakupy, żeby uzupełnić lodówkę czy odebrać brata z treningu. Teraz wyczekuję też na szkołę i rozmowy ze Scarlett, a nawet, na to, żeby iść do taty do warsztatu.

Jeśli nie wierzyliście w to, że jedna osoba może odmienić wasze życie byliście w dużym błędzie. Samo jego pojawienie się w moim życiu spowodowało zadawanie sobie różnych pytań czy chęć robienia różnych rzeczy. A ta noc, gdy po prostu razem leżeliśmy. Musiałabym być głupia, żeby widzieć, coś więcej niż to faktycznie było.

Ale dzisiaj tak naprawdę wcale nie szłam do taty do warsztatu i mam nadzieję, że mnie tak szybko nie rozszyfruję, jak robi to zazwyczaj.

- Cześć - mówię, gdy tylko wchodzę do środka. Tym razem zamiast z głową pod maską samochodu, cały jest zanurzony pod samochodem. Wyjeżdża spod podwozia, ale jego mina jest niewzruszona.

- Cześć - odpowiada tak, jak zawsze obojętnie. Czy wczoraj tylko mi się wydawało, że jest inaczej?

Wiecie pieprzyć to. Mogę grać w jego grę obojętności. Mogę być taka,  jak on. Mogę być kimkolwiek zechcę.

- Mama prosiła, żebym przyniosła ci coś do jedzenia - zamiast podać mu to, odstawiam to na stolik obok samochodu.

- Wieczorem jesteś zaproszony na kolacje - rodzice naprawdę go lubią, ale moi rodzice nie są tacy jak reszta. Z resztą najwidoczniej nie widzą podstaw, żeby mogli nas w cokolwiek połączyć, bo inaczej zaczęliby panikować.

- Ta, dzięki - zdejmuje rękawice  i opiera się tyłkiem o stolik, po czym sięga po kanapkę.

- To do zobaczenia? - moja niepewność siebie wygra, ale tak samo jak wygrywa ciekawość dotycząca jego osoby. Dwa w jednym? To nigdy nie jest dobre połączenie.

- Zaczekaj - mówi gdy jestem już przy wyjściu.

- Nie potowarzyszy mi? - mówi z tym swoim szyderczym uśmiechem. To zdecydowanie jest jego znak rozpoznawczy, a zarazem ostrzegawczy.

- Jasne - od razu wyjmuje z kieszeni papierosa i go odpala.

- Czy ty nigdy nie przestajesz palić? - uśmiecha się do mnie.

- Jestem uzależniony - on mówi to w taki sposób jakby był z tego dumny, co jest cholernie przerażające. On jest przerażający.

- Jak podobała ci się impreza? - biorę głęboki wdech i myślę, czy nie powiedzieć mu o  moim pierwszym pocałunku, ale właściwie dlaczego miałabym to zrobić?

- Po raz kolejny to nie było to czego się spodziewałam - on znowu się uśmiecha.

- Jesteś tak kurewsko nie doświadczona, Sharon - nie tak bardzo jak byłam przed imprezą, myślę, ale się nie odzywam. Po chwili mam stoi przede mną i wgapia się we mnie tymi swoimi oczami, które skrywają marzenie o wolności, której nie otrzyma póki tu będzie. Wiem to, bo gdy patrzę w lustro widzę to samo w moich oczach. Zagarnia kosmyk moich włosów za ucho. Ten delikatny dotyk w ogóle nie jest podobny do kogoś takiego jak on, ale ja cały czas nie mogę się pochwalić znajomością jego osobowości.

WORDPLAY {Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz