I don't know you

2.4K 175 5
                                    

****

Przeczytajcie rozdział wcześniej, bo daje pewien obraz tego, co teraz będzie.

"Jeżeli się komuś oddajecie, pamiętajcie, że tracicie władzę nad własnymi łzami i nawet czynami"

Sharon


- Cześć - Mój promienny uśmiech poszerza się jeszcze bardziej gdy obok mnie pojawia się Scarlett. 

- Hej - całuję moja nowa przyjaciółkę w policzek, a ona bierze mnie pod rękę.

- Gdzie są chłopaki?

- Prowadzą jakąś męska rozmowę - wzrusza ramionami, równie szczęśliwa, co ja. Właściwie to ona zawsze taka jest. Mimo tego, że nienawidzi Mission Beach. Ale Calum sprawia, że to miasto nie ma znaczenia. Chciałabym mieć taką moc.

- Cieszę się Sharon, że do nas dołączyłas, tak strasznie brakowało mi koleżanki! - Uśmiecham się do niej. Mi też brakowało koleżanki. Byłam strasznie samotna w szkole, a teraz? Nie odczuwam już tej pustki. Wiem, że się od nich różnie, właściwie wszystkim. Ale przyjęli mnie jak kogoś równego sobie. Skupcie się dzisiaj uważnie na każdym moim słowie, bo ma ono odniesienie dosłownie do wszystkiego, co będzie się dziać w najbliższym czasie.

- Własnie miałam zapytać już wczoraj! - dziwie się, że wytrzymała tak długo.

- Co się dzieje między toba, a Lukiem? - Tego dnia odpowiedź jeszcze jest prosta.

- Pomagamy sobie odnaleźć wolność - i to wszystko, co nas łączy. Najszczersza odpowiedź i najbardziej prawdziwa.

- Co to znaczy?

- Jesteśmy swoimi nauczycielami - Tak najprościej to wyjaśnić. Nie sądzę, żeby zrozumiała. Lekcje - ostatnimi czasy tylko on mi je dawał. Wiedziałam na czym polegają moje dla niego, mimo, że nie rozmawialiśmy o tym. Krepowalo go to.

W tej grze nie było sprawiedliwości,  ani nawet szczerości.  Ta gra była czysta potrzeba posiadania nieposiadanego.

Tylko gdy zaczynamy potrzebować jednej rzeczy nagle okazuje się, że inne też są niezbędne.

- Czego się uczucie? - Scarlett sugestywnie uniosła brwi, a ja wybuchnęłam śmiechem.

- Lubię cię - mówię do niej, a ona w zamian mnie przytula. Potem przychodzi reszta ekipy. Luke wydaje się nieco wycofany. Nie podchodzi do mnie, a ja sama nie wiem, co zrobić. Przełamuje się i staje obok niego i Mika. Micheal patrzy na mnie to na Luka i dalej stoi obok.

- Cześć - mówię z uśmiechem i staje na palcach, żeby go pocałować. On nie protestuje, ale też nie reaguje. Szybko odpuszczam. Jego przyjaciele nie zwracają na nas uwagi, oprócz Mika, który aż parska śmiechem.

- Cześć - odpowiada oschło, co jest dla niego dosyć typowe. Może mi się ostatnio coś wydawało, a właściwie to wczorajszej nocy, że jesteśmy ze sobą bliżej po tym wyjeździe, że w ogóle się zbliżamy.

Scarlett jak zawsze pyta jaki jest plan na dzisiejsze popołudnie. Luke oznajmia, że musi pracować, a oni znowu wybierają się na plażę. Nie wiem czy do nich dołączę, czy spotkam się z Lukiem po pracy, w może w trakcie. Uśmiecham się na tą myśl.

Przytulam się do jego boku, jak to zwykle miałam w zwyczaju, a on po prostu stoi obok mnie ze mną przyciśnięta do jego boku. Jego ręka w końcu prawie nie zauważalnie dotyka mojej talii. Nie odzywamy się do siebie, ani do ich. Wsłuchujemy się w rozmowę jego przyjaciół. 

Powinnam już wtedy coś zauważyć,  prawda? A może od początku powinnam wiedzieć jak bardzo jest złamany?

- A my co robimy? - pytam go nagle, gdy oni prowadzą ożywioną rozmowę. "My" tak nie brzmi to dosyć dobrze.

- Rób, kurwa, co chcesz - wzdrygam się na ton jego głosy i brak jakiegokolwiek uśmiechu, nawet szyderczego.

- Muszę iść na lekcje - i zostawiam ich na korytarzu. Nie spojrzał na mnie, ani razu. Nie powiedział nic. A co jeśli jest faktycznie tacy jak mówią ludzie w mieście? Niebezpieczny? Nie wiem jak wiele razy słyszałam, że kogoś pobił czy, że szedł pijany po mieście, nie wiem ile razy słyszałam, że zdradził Chloe.

Co ja z nim właściwie robię? I dlaczego zastanawiam się nad tym, po seksie zamiast przed? Ludzie mówią, że kobiety przywiązują się po seksie i tracą racjonalny sposób myślenia, ja czuję jakbym się obudziła.  Obudziła z najpiękniejszego snu, a to dopiero początek.


Wracam do domu po szkole. Nie wiedząc, co zrobić z resztą dnia. Może pójdę do reszty na plażę, może pójdę po Luka do pracy, a może zrobię to, co powinnam zrobić dawno. Pukam do drzwi domu mojej najlepszej przyjaciółki.

- Sharon! - ostatnio zaniedbałam tą przyjaźń.

- Cześć - siadamy w salonie. Jej brat jest w drużynie pływackiej z moim, a jej babcia spędza całe dnie w ogrodzie pielęgnując kwiaty.

- Przespałam się z Lukiem - mówię po prostu, bez żadnego zawahania.

- Co zrobiłaś? - Allison aż podskakuje na kanapie.

- Opowiadaj jak było! - tak takiej reakcji mogłam się spodziewać.

- Niesamowicie! - to jedyne, co jestem w stanie z siebie wyrzucić.

- Zdradź mi więcej szczegółów! - Allison jest otwartą osobą, bardzo. Zaczynam się rumienić.

- I co teraz? Jesteście parą? - czasem nie wierzę, że ona jest trzy lata ode mnie starsza.

- Nie to tak nie działa! - mówię do niej, a ona patrzy na mnie pytająco.

- Sharon nie jesteś dziewczyną, która sypia z kolesiem do, którego nic nie czujesz - teraz się wściekam.

- Chce być taką dziewczyną! Chce przestać czuć martwić się! Po prostu być! Imprezować, upijać się w trupa, kochać się z chłopakiem, który nic nie znaczy! - wstaje oburzona, na co Scarlett wybucha śmiechem.

- Powiedziałaś kochać - znowu się śmieje.

- Od kiedy uprawia się miłość z facetami, którzy nic nie znaczą? - znowu siadam na kanapie i chowam twarz w dłonie.

- To nie jest miłość - odpowiadam cichutko.

- Tego jestem pewna, Sharon. To było pieprzenie - teraz obie wybuchamy śmiechem, bo nie o to chodziło mi gdy powiedziałam, że to nie jest miłość.

- Co zamierzasz? - kontynuuje swoje niewygodne pytania. To ja powinnam to wszystko sama rozważać.

- Nic! Mam dosyć zastanawiania się nad wszystkim! Chce po prostu się z nim bawić! - krzyczę, nie wiem dlaczego to wprowadza we mnie tyle emocji.

- Dobrze, dobrze Sharon idź uprawiaj miłość z Lukiem Hemmingsem - uderzam ją w ramię, a ona znowu wybucha śmiechem.

Przez nią naprawdę zaczynam się zastanawiać, co wczoraj zrobiliśmy. Po prostu się pieprzyliśmy czy kochał się ze mną?

Decyduje się dzisiaj trochę odpuścić i pokazać, że nie przywiązałam się do niego. Dlatego zamiast do warsztatu ojca idę na plażę do jego przyjaciół.

****
Ta część historii może mieć inny styl, powiedziałabym nawet.

Ale przede wszystkim rozdziały będą krótsze i rzadsze, bo muszę to napisać.

Wrócimy do ich szczęśliwego życia, ale mam nadzieję, że zrozumiecie co wam chce przekazać ta historia.

WORDPLAY {Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz