Bitch attack

2.4K 151 11
                                    

"Powrót do rzeczywistości okazał się najmniej realną rzeczą od miesięcy"
Sharon

Szczerze? Wyobrażałam sobie, że będzie mnie szukał i gonił, ale właśnie przez moją naiwność znajduję się w tym miejscu, w pozornym zaufaniu i obustronnym oddaniu. Niektórzy mówią, że strach ma wielkie oczy, dla mnie to prawda je ma. Nigdy nie jest prosta, nigdy nie jest mała, zawsze zwiera w sobie coś skomplikowanego.

Micheal bardzo przejął się swoją rolą księcia na białym koniu, myślę, że aż za bardzo, bo robi coś czego Luke nie robił nigdy, przyjeżdża po mnie do szkoły. Nie potrzebuje tego, wręcz nie chce. To dosyć ironiczne, że mam zainteresowanie kolesia, którego uważałam za większego dupka od Luka. Może ja ich przyciągam?

- Cześć - Scarlett mnie ściska tak mocno, że odcina mi dopływ powietrza.

- jak się czujesz?

- Nic mi nie jest, serio - ściskam jej ramię, dając znać, że naprawdę jest w porządku.

- To tylko kolejna lekcja, a może to był test? - Scarlett nie ma pojęcia o czym mówię.

- To on powinien wczoraj wyjść - obracam ją tak, żeby patrzyła prosto na mnie.

- Rozumiem, co on robi i po raz pierwszy zamierzam mu na to pozwolić.

- Wyszedł zaraz po tobie - moją pierwszą myślą jest, że kogoś zaliczył i coś czuję, że wcale się nie mylę.

- Dziękuję, że dalej ze mną rozmawiasz - Czuje potrzebuje powiedzenia tych słów. Byłam tutaj ze względu na Luka tak mi się przynajmniej wydawało, do czasu aż Scarlett mnie nie oświeciła.

- Lubię ciebie Jako Sharon, a nie dziewczynę Luka - i to wystarczy, żeby wiedzieć, że mogę byc kimś, że w końcu znalazłam ludzi dla, których jestem ważna i prawdziwa.

Idziemy przez korytarz rozmawiając ze soba o niczym, aż nagle ktoś na nas wpada. To jest chyba moją specjalnością.

- Sharon - zatrzymuje się, żeby na mnie spojrzeć.

- To śmieszne, że przed zaprzyjaznieniem się z nimi nie wiedziałam nawet o twoim istnieniu - ostatnio nabrałam siły do walki.

- Ja wiedziałam o tobie, ale raczej to nie było nic dobrego - jej uśmiech bladnie, zeby po chwili wrócić na miejsce.

Chloe suka atakuje.

- Myślisz, że ktoś taki jak Luke byłby ci wierny? - nie watpilam w to.

- Przeleciał mnie wczoraj, przedwczoraj, data tygodnie temu - zatrzymuje ja za nim zacznie zdradzać szczegóły nie istniejących schadzek. To dziwne, ale jestem pewna tylko terminu z przed dwóch tygodni.

- Cóż w takim razie jak to jest być jego brudną tajemnicą? - Coś o tym wiem, bo on po części jest moją.

- Jak to jest być zradzaną? - O wiele gorzej niż myślisz, szczególnie jeśli widzisz to na oczy.

- Interesujące przeżycie, chcesz razem popłakać nad rozlanym mlekiem? Szukasz koleżanek do klubu zdradzonych przez Luka Hemmingsa? - Scarlett parska śmiechem, ona też się tego po mnie nie spodziewała.

- Pożałujesz tego! - już żałuję. Nie wypowiada tych słów na głos i kolejnych paru myśli, ale co jeśli on naprawdę...

- W porządku?

- Proszę, nigdy więcej mnie o to nie pytaj, poradzę sobie na swój własny sposób - Przytula mnie do siebie i szpecze.

- Może mu się wydawać, że wszystko was różni, ale tak naprawdę jesteście bardzo podobni - ja tego nie widzę, różni nas nawet postrzeganie pojęcia wolności.

WORDPLAY {Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz