"W dochodzeniu do porozumienia jest coś śmiesznego, szczególnie jeśli wszystko się psuje z powodu tego, że było za dobrze"
Sharon
- Rozumiem - mówię krótko i wycofuje się z jego objęć.
Nie można walczyć w walce, która z góry jest przegrana. Wiedziałam, że zdradzał Chloe, a był z nią od piętnastego roku życia, więc dlaczego nie miał by zdradzić mnie? Kogoś kto nawet nie umie go dotknąć. Powiedział mi to z wyrzutów sumienia czy gdy się upali nie kontroluje tego, co mówi? Dlatego trzymał się ode mnie na dystans? Normalnie bym płakała, jednak dzisiaj wywołuje to we mnie niepowstrzymywany śmiech i przypływ odwagi.
- Jesteś dupkiem! - krzyczę do niego.
- Nie pierwszy i nie ostatni raz, kochanie - rzygać mi się chce na dźwięk tonu jego głosu.
- Jesteś zazdrosna? - co to za pytanie do cholery?
- Nienawidzę cię! - i wiem, że właśnie to chciał usłyszeć. Nigdy by mu tego nie powiedziała, gdyby mogła kontrolować to co wychodzi z moich ust.
- O to właśnie chodzi - mam dosyć tej gry.
- Jak mogłeś? - wyłączność, a brak związku i uczuć jest przytłaczająca. Zasługuje na coś lepszego, ale gdyby nie on w ogóle nie przeżyłabym nic. Wdzięczność miesza się z frustracją.
- To dlatego mnie nie dotykasz?
- To ty mnie nie dotykasz!
- Serio ludzie? - oczywiście teraz odezwał się Ashton, który aż pęka ze śmiechu.
- Pieprz się! - krzyczę.
- Grzeczna dziewczynka umie przeklinać - nienawidzę go i tego szyderczego uśmiechu.
- Do twarzy ci z tą zazdrością - gdy wydaje mi się, że już go zrozumiałam, znowu wracam do początku.
- Nienawidzę cię - odsuwam się o kolejny krok, a on robi krok do przodu. Ja robię kolejny krok w tył, potykając się o własną nogę, jak to mam w zwyczaju przy nim. Zawsze na niego wpadam. On sam chwieje się na nogach i upadamy na piasek. Ja prosto na niego.
- Wpadanie w moje ramiona jest przeciwieństwem nienawiści! - mówi przez śmiech, obejmując mnie ciasno ramionami.
- Pieprz się! - krzyczę ponownie i unosi biodra, żeby otrzeć się o moją nogę. Teraz obydwoje wybuchamy śmiechem. Chociaż nie ma w tym nic śmiesznego. Nigdy nie palcie tego gówna, bo stracicie jasność umysłu.
- Sharon - mówi przez śmiech.
- Znowu na mnie wpadłaś - odgarnia z twarzy moje włosy i pieści kciukiem mój policzek.
- Nie mogę dłużej z tobą walczyć - mówię lgnąć do jego dłoni.
- Nie zdradziłem cię - czy tak naprawdę byłaby to zdrada?
- Nie wymawiaj więcej jej imienia, nie mogę być nią.
- A ja tym kogo potrzebujesz - zawsze utykamy w tym momencie.
CZYTASZ
WORDPLAY {Hemmings}
Fiksi PenggemarLuke i Sharon chodzą do jednej szkoły od zawsze, ale nigdy nie mieli ze soba nic wspólnego. Są z zupełnie różnych światów. Jednak wszystko się zmienia gdy Sharon wjeżdża w samochód Luka. Od tego czasu cała masa niefortunych zdarzeń prowadzi ich do s...