16. kisses likes hell

3.4K 233 7
                                    

Uciekanie jest jedną z tych rzeczy, które ostatnio wychodzą mi najlepiej. Nawet wiem dlaczego. Bo chce rzeczy, których nie powinnam. Powinnam być zamknięta w moim świecie, który stworzyło mi to miasto i cieszyć się z dobrej opinii, ale to mi nie wystarcza.

Czasem myślę, że chodzi o samego Luka. Czasem, że o wolność, a czasem, że mam po prostu siedemnaście lat i nie wszystko musi mieć jakiś głębszy sens.

Uciekałam dzisiaj, bo nie chciałam być tą dziewczyną w której widzi ktoś tylko ciało. To jakby nakręcanie, że dobra dziewczynka, też może być seksowna, dlaczego wszystko ma etykietkę?

Chce być Sharon. Po prostu Sharon. Nie dziewczyną, która musi podkreślać nogi, żeby zwrócić na siebie uwagę, nie dziewczyną, która płacze i w ten sposób zdobywa uwagę. Chce być Sharon, która łączy ze sobą wszystko. To jak wyglądam ma być połączone z tym, co mówię. To co robię, ma być połączone z tym jak wyglądam. Nie chce być tylko częścią albo wizją tego miasta.

Jestem Sharon. Nie seksowne nogi, nie nieśmiała panienka, nie dziewczyna z dobrego domu. Po prostu Sharon, która chce wolności. Wolności od etykietek.

Rodzicie dziwili się dlaczego tak szybko wróciłam. Tata był wściekły, że Luke mnie nie odwiózł i, że odpracuje te godziny na, które go zwolnił. Prosiłam go, żeby tego nie robił, że to nie jego wina, ale był nie ugięty.

Kolejna noc w, której przewracam się z boku na bok nie mogąc zasnąć po zbyt dużej ilości wrażeń. Kolejny raz gdy słyszę pukanie w okno. Myślę, że to dokładnie ta sama osoba. Wtedy też od niego uciekłam. On chyba nie rozumie słowa "nie", a może ja nie rozumiem słowa "chcę"?

Nie czekam długo, od razu wstaję z łóżka i podchodzę do okna. Jego mina jest jak zawsze poważna, a ja czuję zapach papierosów. To tak idealnie do niego pasuje. Jego włosy są w kompletnym nieładzie, więc jestem pewna, że przyszedł tu pieszo. Wieczory w Mission Beach są dosyć wietrzne, ale lubię tę fryzurę.

Wpuszczam go do środka. Nie wiedząc czego się spodziewać. Tym razem udaje mu się to zrobić o wiele ciszej niż poprzednim razem.

-Powiem to tylko kurwa raz - patrzy na mnie tak przenikliwie jakby chciał zajrzeć do środka mojej duszy.

- I nigdy nie powtórzę - ja się odsuwam, on się przysuwa. A teraz po prostu stoimy patrząc na siebie.

- Gdy mówię że chce cię pocałować, chcę całować ciebie, cała ciebie, nie to co masz kurwa na sobie - on naprawę po to tutaj przyszedł?

- Więc nie zachowuj się jak głupia następnym razem - dalej się nie odzywam. Może to ja popełniałam błąd na plaży, a może po prostu nie powinnam się do niego zbliżać. Żadna z tych rzeczy nie wydaje się mieć w tym momencie znaczenia.

- Jesteś tak cholernie irytująca , Sharon - on robi krok na przód, ja stoję niewzruszona.

- Nie - szyderczy uśmiech maluje się na jego twarzy.

- Nie - to bardziej brzmi jak błaganie niż odmowa. Wyciąga swoją rękę i zakłada mi kosmyk włosów za ucho. Jednak nie zabiera swojej dłoni i kciukiem głaszcze mój policzek.

- Co nie? - powstrzymuje się, żeby nie wtulić się w jego dłoń. Nienawidzę mojej słabości. Czasem myślę, że to, że tak bardzo łaknę jego dotyku jest mój brak doświadczenia, a potem zdaje sobie sprawę, że na Michaela tak nie reaguje. I wiem, że to od Luka powinnam uciekać.

- Nie będzie żadnego całowania - ja się rumienię, a on uśmiecha. Dosyć typowo dla nas.

- Ależ będzie, kochanie - gdy mówi do mnie w ten sposób z każdą kolejną chwilą..

- Nie - jednak resztki mojej silnej woli upadają gdy jego usta zbliżają się do moich. Pocałunek jest tak delikatny, że ledwo wyczuwalny. Jednak gdy zaczyna obrysowywać usta swoim językiem. Otwieram je i wtedy zaczyna się magia. To o czym piszą w książkach, to czego nie było z Mikiem. Jego język pląta się z moim, oddaje mu kontrolę, a on ją zabiera. Jęczę w jego usta, a on się uśmiecha. Przygryza moja dolna wargę, żeby potem ponownie ssać mój język. Mój drugi pocałunek jest zdecydowanie lepszy od tego pierwszego. Robi krok w tył ze swoimi rękami na moich biodrach. Kolejny krok, aż obraca mnie i dotykam tyłem kolan łóżka. Po chwili ja leżę na łóżku, a on na mnie. Przerywamy nasz pocałunek tylko po to, żeby złapać oddech. A następnie znowu jedno atakuje drugie.

Potem już zaczyna się ze mną droczyć. Odsuwa się od mnie gdy ja się przysuwam, przysuwa się gdy ja się odsuwam i tak cały czas bawimy się w kotka i myszkę. W końcu zaczynam się denerwować i zaplatam ręce w jego włosach, żeby przyciągnąć go do siebie. Uśmiecha się, po czym ponownie przejmuje kontrole nad pocałunkiem. Odrywa się od moich ust, tylko po to, żeby zacząć całować mnie po szyi i obojczyku. Przyglądam się jego rozpalonemu spojrzeniu i z powrotem przyciągam jego usta do swoich ust.

- Sharon - jęczy wprost w moje usta, po czym odsuwa się ode mnie, żeby na mnie spojrzeć. Nasze spojrzenia krzyżują się na chwilę, gdy znowu rzuca się na moje usta, a ja łapczywie oddaje pocałunki. Zaczyna ssać moją dolną wargę, po czym składa na moich ustach, krótki pocałunek i schodzi ze mnie. Tylko po to, żeby położyć się obok mnie.

Słowa tutaj wydają się zbędne. Chociaż tak naprawdę są potrzebne. Leżę patrząc w sufit, wiem, że on robi to samo.

- Powiedz coś - mówi w końcu. Jego ręka grzebie w kieszeni w poszukiwaniu papierosów.

- Nie pal tutaj - może się z nim droczę, a może po prostu nie wiem, co powiedzieć.

- Podobało ci się? - uśmiecham się pod nosem i tylko potakuje.

- Powiedz to - obraca się bokiem, kładąc rękę pod głową, tak, żeby móc na mnie patrzeć

- Co? - pytam cichutko.

- Że podobały ci się moje pocałunki.

- Tak, podobało mi się - uśmiecham się, bo to było więcej niż dobre. Najlepsze.

- Dobranoc - to ostatnie, co mówi po czym po prostu zasypiamy obok siebie, nie dotykając się więcej. Mogę spać z nim w łóżku, całować się z nim w łóżku, ale nie mogę przytulać się do niego w łóżku? Nie mam odwagi, żeby go o to zapytać.

Rano znowu go nie ma, a ja nie wiem, co to dla mnie znaczy albo, co to znaczyło dla niego. W tamtej chwili nie liczyło się to, że ma dziewczynę, to, że widzi we mnie tylko gorące ciało, a to nieszczęsne przyciąganie, które zabija wszystkie wątpliwości.

*******

JEDNA SCENA TYSIĄC SŁÓW.

W końcu, co?😂😂

WORDPLAY {Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz