28.

3.5K 340 264
                                    

- Mogę panu w czymś pomóc? - zapytał Zayn taksując Harry'ego spojrzeniem.

- Tak właściwe to... - zaczął mężczyzna, ale przerwał mu wypychający go w stronę korytarza Louis.

- To właśnie Harry - powiedział, po czym zamknął za sobą drzwi. Niestety nie ostatecznie szybko, żeby uniknąć spojrzenia, jakie posłał mu Malik. Teraz dwójka mężczyzn stała na przeciwko siebie.

- Więc? - popatrzył na niego pytająco Styles.

- Więc... - chłopak wzruszył ramionami i moment później byli już na schodach.

- Harry? Czy "więc" może być naszym "zawsze"? - zapytał Lou z rozpromienioną twarzą.

Czterdziestolatek popatrzył na niego pytająco.

- Chyba nie za bardzo...

- Nie ważne - szatyn zbył go machając dłonią w lekceważącym geście.

°°°°°

Harry wyglądał przystojnie w swoim szarym garniturze. Nawet jego głupia koszula z bananami nie psuła efektu. Zadziwiające, Styles jest chyba jedyną osobą, która nie robi wrażenia idioty nosząc to.

Louis mógłby nawet nabawić się większej ilości kompleksów, gdyby patrzenie na mężczyznę nie odciągało jego uwagi od wszystkiego innego. Seksowny skurczybyk.

- Więęęc...? - zapytał Harry sprowadzając nastolatka na ziemię.

- To zdecydowanie powinno być nasze "zawsze" - odparł szatyn wypalając mu w twarzy dziurę spojrzeniem.

- Co?

- Co?

Przez moment przy ich stoliku zapadła cisza i Louis odwrócił spojrzenie by móc przyjrzeć się ludziom za szybą. Siedzieli przy oknie, dzięki czemu dużo łatwiej było mu dostrzec znudzone lub wściekłe na pogodę twarze przechodniów. Listopad w tym roku zdecydowanie nie będzie należał do tych cieplejszych.

Czterdziestolatek odchrząknął i chyba miał zamiar powiedzieć coś, lecz nie było mu to dane.

- Cześć, jestem Jade - przywitała się jakaś dziewczyna na oko w wieku Louisa. - Dziś to właśnie wam przypadł zaszczyt bycia obsłużonymi przeze mnie. Jesteście gotowi do złożenia zamówienia?

Nastolatek uśmiechnął się w jej kierunku szeroko. Uwielbiał takich ludzi. Stała tam pewna siebie, radosna i zabawna. Gdyby był hetero, z pewnością byłaby w jego typie.

No... Może gdyby miała zielone oczy. I loczki. No i może dołeczki.
Albo chociaż taką obciachową koszulę w banany.

- Harry?

- Wszytko jedno - stwierdził mężczyzna posyłając mu delikatny uśmiech, który zdecydowanie ogrzał maleńkie serduszko chłopaka.

- Więc... Ja poproszę kanapkę z kurczakiem, a dla Harry'ego... Sernik - osiemnastolatek stuknął palcem w menu znajdując coś, co na pewno posmakuje mężczyźnie.

°°°°°

Pół godziny później mężczyźni żywo rozmawiali, podczas kiedy ich posiłki leżały na stolikach przed nimi nienaruszone. Harry z chęcią zgadłby kanapkę z kurczakiem, ale przecież wymówił się brakiem apetytu byleby tylko nie musieć jeść sernika. To zaczynało się robić uciążliwe.

Natomiast nastolatek miał ochotę pochłonąć wszytko w zasięgu jego wzroku (ze Stylesem włącznie). Czuł ból brzucha spowodowany tym, że przez ostatnie dwadzieścia cztery godziny nic nie jadł, ale postanowił wytrzymać jeszcze troszkę. Wiedział, że to zaledwie małe wyrzeczenie, a może przynieść mu wymarzone efekty.

- Mój ojciec powtarzał, żeby dążyć do swoich celów - powiedział Louis.

- Więc chyba powinien cię zrozumieć, prawda? W końcu pisanie dla jakieś gazety to twój cel.

Chłopak podrapał się po karku będąc nieco zmieszanym. Naprawdę nie lubił rozmawiać na temat swoich rodziców.

- Mówiąc cele, ma na myśli, pieniądze, karierę, osiągnięcie czegoś znaczącego... Nie uznaje pracy jako dziennikarz jako coś odpowiedniego.

Między brwiami czterdziestolatka pojawiła się mała zmarszczka.

- Więc za co uznaje?

- Bardziej jak hobby czy coś takiego - odparł chłopak nieco ciszej. Ta sprawa z jego ojcem wciąż go bolała, nawet mimo upływu lat.

Wyznanie nastolatka wywołało chwilową ciszę, w czasie której każdy z nich pochłonięty był swoimi myślami.

- A ty? - zapytał Louis. - Czym się zajmujesz?

- Jestem szefem działu marketingu w Modest. Zajmujemy się głównie promowaniem młodych muzyków - odpowiedział Harry z nie małą dumą w głosie.

- Brzmi... fajnie - przyznał niebieskooki. - Tyle że teraz wszytko ma jeszcze mniej sensu.

Czterdziestolatek rzucił mu spojrzenie, sugerujące, że nie do końca rozumie o czym nastolatek mówi.

- Ugh, no wiesz... Nie widzę tego. Mam na myśli, nie rozumiem jakim cudem my w ogóle weszliśmy do swoich światów - wyjaśnił, na co brązowo włosy pokiwał głową. - Ja jestem tylko spłukanym studentem, który pracuje w nędznej knajpce. Ty jesteś dwa razy starszym mężczyzną na poważnym stanowisku.

Harry rozważał jego słowa przez moment.

- Jestem niemal pewnien, że los tak chciał. Ty pojawiłeś się w knajpie, ja nie mogłem ci się oprzeć... Widzisz, ty jesteś studentem potrzebującym pieniędzy, a ja jestem znudzonym człowiekiem potrzebującym seksu. To musiało się kiedyś wydarzyć.

- To brzmi co najmniej tak, jakbyś składał mi propozycję.

Lewa brew Harry'ego uniosła się w górę i Louis wiedział, że nie wróży to nic dobrego.

Expensive || Larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz