82.

2.1K 202 22
                                    

"Czwartki są najlepsze" decyduje Louis wsiadając do samochodu Harry'ego. Zgodnie z jego nowym rozkładem wykładów, skończył zajęcia o dwunastej, podobnie jak Styles pracę (jednak w przeciwieństwie do starszego, Tommo nie spędzał sobót w biurze starając się to nadrobić).

- Wyglądasz na zadowolonego. - Mówi mężczyzna, kiedy szatyn zapina pasy. - Jak było na zajęciach?

- Profesor Rowell wspomniał o możliwości stażu dla pięciu studentów w Daily Mirror* i cholera, myślę, że mógłbym się na to załapać. - Wyznaje z zapałem, a Harry nie mógłby nie uśmiechnąć się na ten widok.

- Skąd taka pewność w twoim głosie? - Pyta ze śmiechem, równocześnie skracając w ulicę, na której mieszka student. - Nie chcę brzmieć jakbym w ciebie wątpił, ale jesteś dopiero na drugim roku, a z pewnością wiele osób też będzie się o to starać.

Niebieskooki prycha na te słowa i udając, że odrzuca z ramienia swoje nieistniejące loki, mówi:

- Proszę Cię! Profesor Rowell mnie uwielbia. Poza tym, zdecydowanie bym sobie poradził. Nawet jeśli każą mi podawać pieprzoną kawę prawdziwym dziennikarzom, mam w tym wieloletnie doświadczenie.

Harry śmieje się i czuje dziwne zadowolenie na myśl o tym, że Tomlinsonowi miałoby się udać.

- Myślałem, że pracujesz w Pysznym Żarełku od kilku miesięcy.

- Próbujesz podciąć moje skrzydła? - Pyta wciąż zadowolony chłopak, jednak nawet nie daje mężczyźnie szansy na odpowiedź, wsiadając z samochodu i zatrzaskując za sobą drzwi.

°°°°°

Idą po schodach w radosnym milczeniu i Harry nie może przestać myśleć o tym jak niespotykanym dla niego widokiem jest uśmiechnięty Lou. Czterdziestolatek zna tego chłopaka od prawie czterech miesięcy i w tym czasie wciąż nie zdążył przyzwyczaić się do jego szczęśliwej wersji. Może chodzi o to, że żadko kiedy ma okazję go takiego oglądać.

Styles musi postarać się, by ten uroczy uśmiech pojawiał się na twarzy młodszego częściej.

- Nienawidzę tych pieprzonych schodów. - Jęczy nastolatek, kiedy w końcu udaje im się wspiąć na trzecie piętro. - Ale nawet one nie zepsują mojego dobrego nastroju!

Szatyn otwiera drzwi do mieszkania i mężczyźni wchodzą do środka z  irracjonalnie wielkimi uśmiechami na twarzach. Ich policzki pozostają zaczerwienione od wspinaczki po schodach, buty roznoszą resztki stopionego śniegu, a włosy odstają na wszystkie strony po krótkiej sesji obściskiwania jaką zafundowali siebie piętro niżej. Jednak z jakiegoś powodu oboje wydają się wyglądać dużo lepiej niż w ciągu ostatnich kilku tygodni.

- Witajcie śmiertelnicy! - Krzyczy od progu nastolatek i pociąga Stylesa w stronę salonu.

Na kanapie siedzą Perrie i Zayn, który wygląda jakby zaraz miał kichnąć. Chłopak okryty jest stertą koców, pod które próbował właśnie wciągnąć śmiejącą się dziewczynę.

- Cześć Harry. - Wita się blondynka, jednocześnie próbując ukryć rozbawienie wywołane wspomnieniami. Do dziś żałuje, że nie mogła zobaczyć miny Malika, kiedy otwierając drzwi spotkał się z nagim tyłkiem Stylesa.

- Hej. - Wita się Zayn, chociaż nieco chłodniej. Harry stara się zachować między nimi dystans, ponieważ spojrzenie, jakie posyła mu przeziębiony mulat, nie jest w żadnym stopniu sympatyczne.

- Zgadnijcie kto miał dziś udany dzień. - Zaczyna szatyn rzucając się na kanapę obok przyjaciółki. - Podpowiedź: to właściciel najlepszego tyłka w tym mieście.

- Harry? A cóż takiego Cię spotkało? - Pyta Edwards, na co Lou z udawanym urażeniem uderza ją żartobliwie w ramię. Oczywiście zaraz potem obrywa dwa razy mocniej w głowę od siedzącego po drugiej stronie kanapy chłopaka.

- Tak czy inaczej - kelner wywraca swoimi błękitnym oczami. - mam świetne wieści. Ten stary zrzęda obwieścił dziś na zajęciach możliwość stażu dla pięciu studentów w Daily Mirror!

Przyjaciele Louisa wydają się szczęśliwi, jedynie na twarzy Stylesa maluje się zdezorientowanie.

- Chwila, myślałem, że lubisz tego profesora.

W reakcji na jego słowa Tomlinson znów wywraca oczami, a Pezz prycha rozbawiona.

- "Niewielu jest ludzi, których prawdziwie kocham, a jeszcze mniej takich, o których mam dobre mniemanie." - Cytuje bez mrugnięcia okiem chłopak. - Jane Austen. - Dodaje, chociaż zadowolenie w jego głosie brzmi jakby to on sam był co najmniej autorem tych słów.

- W skrócie mówiąc: Louis to niezły dupek. - Kwituje Perrie z językiem wystawionym w stronę Tomlinsona.

Chłopak chichocze na to wesoło i wydaje się w ogóle nie przejmować słowami przyjaciółki. Zamiast tego, wstaje i chwytając Harry'ego za dłoń, zaczyna wyciągać go z salonu. Zatrzymuje się jednak słysząc głos swojego współlokatora.

- Louis? Mam nadzieję, że nie zapomniałeś o umyciu Scooby'ego. Obiecałeś mi to we wtorek, kiedy spadło ci na niego trochę dżemu.

Dziewiętnastolatek jęczy cicho, ponieważ oczywiście że zapomniał. To właśnie dlatego zaplanował dziki, radosny seks z Harrym - wydawało mu się, że ma na to mnóstwo czasu. Jednak nie zamierza się do tego przyznawać.

- Jasne, że pamiętam. Właśnie dlatego przeprowadziłem tu Stylesa. - Dodaje z uroczym uśmiechem.

- Co?! - Pyta zaskoczony Styles.

°°°°°

Pół godziny, wannę wody i jeden mokry szczeniak później, Harry wciąż nie może uwierzyć jakim cudem dał się w to wrobić. Wystarcza mu jednak jeden rzut oka na mokrą koszulkę Tomlinsona, żeby zapomnieć o wszelkich wątpliwościach.

- Scooby, nie kręć się tak! - woła Louis próbując zmyć pianę z psa. - Przysięgam, że dorzucę Cię do spaghetti, jeśli się nie uspokoisz, pulpecie.

Styles próbuje zatrzymać szczeniaka w miejscu, jednoczenie hamując atak śmiechu. Najwyraźniej jednak nie przykłada się do tego zbyt dobrze, ponieważ już po minucie zwierzak czmycha z wanny z głośnym szczeknięciem wolności, a na jego miejsce do wody wpada czterdziestolatek. W akcie paniki łapie się pierwszej najbliższej rzeczy, którą okazują się szelki Tomlinsona.

Dwójka mężczyzn ląduje w wannie z głośnym pluskiem, a puszczony przez studenta wąż prysznicowy polewa wodą podłogę w łazience. Harry śmieje się, jednocześnie starając się nie zrzucić z siebie lekkiego ciała chłopaka, który z jakiegoś powodu wygląda na jeszcze bardziej szczęśliwego niż rano.

Najwyraźniej mała kąpiel w brudnej wodzie po psie pomaga ludziom poczuć się dobrze. Dobrze wiedzieć na przyszłość.

* dziennik brytyjski

°°°°°
Jak tam wakacje? Wyjechaliście gdzieś? A może planujecie? Letnia praca? Szkoła? Jakieś szalone postanowienia?
Pochwalcie się swoim ciekawym życiem z osobą, która zgodziła się spędzić swoje wakacje z bardzo urokliwym i zniewalającym mężczyzną jej życia. (co prawda mężczyzna mojego życia ma nieco ponad dwa lata, jednak jak wiadomo, wiek to tylko liczba, czyż nie?)
Cóż, tak czy inaczej, czy tylko ja wciąż jeszcze nie poczułam wakacji? Miejmy nadzieję, że to się zmieni w ciągu najbliższych tygodni.

Wiktoria ×××

PS: omg, tylko 18 rozdziałów do końca. Czy to dziwne, że odliczam?
Jak wasze przeczucia co do zakończenia? A może jakieś nadzieje?

Expensive || Larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz