44.

2.9K 283 96
                                    

- Czy bardzo źle to zabrzmi jeśli powiem, że cały wieczór myślę o tym, żeby cię dotknąć? - szepnął Lou cichutko, kiedy ciało Helgi (Angeliny) oddalało się od ich stolika.

- Zabrzmi bardzo dobrze - stwierdził starszy uśmiechając się szeroko.

Zaskakująco dla Harry'ego, Tomlinson podniósł swoją dłoń do twarzy mężczyzny i wsadził swój mały palec w dołeczek starszego. Student uśmiechał się z ulgą i wypuścił z siebie powietrze.

- Chryste, nie mogłem się już dłużej powstrzymać... - jęknął z błogim wyrazem twarzy, a Styles zaśmiał się głośno mając totalnie gdzieś złowrogie spojrzenie, które wysłała mu kelnerka w zamian za hałasowanie. - Taaak, tego mi brakowało. A teraz możemy już wracać do rozmowy.

Harry zdjął dłoń Louisa ze swojej twarzy i przeniósł je na kolano młodszego. Następnie splątał ich palce razem i pozwolił im tam zostać, kiedy dwójka mężczyzn dalej prowadziła swoje bezsensowne rozmowy.

°°°°°

Wydawało się, że do czasu kiedy zamówienia wreszcie zostały położone na ich stoliku minęły całe wieki. A przynajmniej według Harry'ego, który zdążył porządnie zgłodnieć. Swój lunch jadł o trzynastej, czyli jakieś pięć i pół godziny temu. Styles nie pamięta, żeby w ciągu czterdziestu lat swojego życia wytrwał tyle bez jedzenia. Cóż, teraz pozostaje mu nadrobić stracone chwile.

Kiedy bierze pierwszego gryza swojego burgera, widzi gwiazdy. Następnie prawie połyka połowę kanapki za jednym razem i kiedy już powoli udaje mu się zaspokoić jakąś część głodu, skupia się na smaku. Mięso jest dobrze wysmażone, bułka cudownie chrupiąca, sosy smakują jakby mały cherubinek nagle zleciał z nieba i zrobił kupę prosto w pyszny posiłek Harry'ego...

- Wyglądasz jakbyś miał orgazm - zaśmiał się cieniutki głosik obok niego, co przypominało mężczyźnie, że powinien zacząć zachowywać się jak człowiek cywilizacji. - Zostawić was samych? - zapytał Lou wskazując głową na trzymaną w rękach Harry'ego bułkę.

Mężczyzna uśmiecha się szeroko, pokazując przy okazji swoje zęby upaprane w sosie. Kawałek ogórka zostaje na jego podbródku, śmiesząc Tommo. Studen parska śmiechem i patrzy na swojego towarzysza z dziwnym błyskiem w oczach. Ale Harry nie zna go wystarczająco dobrze, żeby wiedzieć, że to nie oznacza nic dobrego.

- Kawałek został ci na twarzy - mówi rozbawiony po czym pochyla się w kierunku starszego. Jego wargi znajdują się twarzy Harry'ego i pozostają tam na dłuższy moment. - Wiesz, całkiem dobrze smakujesz jak na człowieka - szepnął do ucha Stylesowi i tym razem złączył ich usta w jedność. Całują się przez moment dopóki całość nie przeradza się w małą sesję obściskiwania.

- Może powinniśmy przestać, jeśli nie chcesz, żebym wziął cię na tym stoliku w asyście Helgi...

- A kto mówi, że bym nie chciał? Może kręcą mnie takie klimaty? - wyszeptał Louis w usta starszego.

- Nigdy się nie dowiemy. - Stwierdził czterdziestolatek i odepchnął od siebie nastolatka. Na twarzy studenta maluje się oburzenie, a wargi układają się w podkówki. Naprawdę niewiele brakuje, żeby zaczął tupać stopami jak pięciolatka. Nie wiadomo dlaczego ta myśl sprawia, że Harry uśmiecha się do swojego towarzysza łagodnie. - Jesteś rozczulający.

Szatyn podnosi swój wzrok i udając oburzeniem, mówi:

- Rozczulający?! - piszczy swoim piskliwym głosikiem. - Nie jestem rozczulający! Ani uroczy, czy cokolwiek chciałeś powiedzieć, Styles. Jestem męski, silny, seksowny i niebezpieczny! - Harry czuje silną chęć wywrócenia oczami, ale widząc wzburzenie młodszego decyduje się to powstrzymać. - Jestem jak... jak drwal!

To wyznanie było czymś co przychyliło szalę i czterdziestolatek skończy śmiejąc się głośniej niż zamierzał. Być może opluwa się przy tym odrobinkę, ale stara się ukryć ten fakt wycierając podbródek rękawem swojej jeansowej kurtki. Przez chwilę Tommo stara się pozostać silny, ale już po sekundzie chichoczą razem, nawet jeśli nie pamiętają już co ich tak rozbawiło. Lou ściera łzę, która wyciekła z jego oka niespodziewanie. Harry zatrzymuje tą karuzelę śmiechu i przygląda się młodszemu uważnie. Dopiero teraz zauważa niewielką ilość kosmetyku na twarzy nastolatka.

- Co to jest? - pyta pocierając lekko policzek szatyna, ale zatrzymuje się słysząc jak tamten wciąga powietrze gwałtownie. - Louis, co się stało? - Tym razem mężczyzna nie czeka i po prostu ściera puder z twarzy młodszego. Oczywiście robi to nieco nieporadnie i duża ilość tego pozostaje na jego ubraniu, ale nie to zaprząta mu teraz głowę. - Kto ci to zrobił, skarbie? - pyta.

Po chwili przytula do siebie głowę Lou, czując jednocześnie smutek z powodu tego, że ktoś skrzywdził nastolatka i chęć mordu ponieważ jakiś idiota ośmielił się dotknąć jego chłopca. Ale spokojnie, Tommo nie będzie musiał martwić się nim zbyt długo.






°°°°°
I tym optymistycznym akcentem kończymy dzisiejszy rozdział. Jeeejku, nawet sobie nie wyobrażacie ile on mi przyniósł zmartwień! xD
Pisałam go na informatyce i w momencie kiedy chciałam go zapisać, Francuz (nauczyciel) wyłączył komentery.
Nie chcielibyście być przy tym. Wkurzyłam się i na niego wydarłam, aż mi samej się go szkoda zrobiło 😂😂 na szczęście on wie, że miewam takie chwile i jestem tylko nastolatką, która ciągle mówi coś o jakimś Larrym 😂

Dzięki za 29K wyświetleń 🙈🙈 kocham was ❤❤

Expensive || Larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz