47.

2.7K 242 41
                                    

Rozdział jest łapówką dla mojej ulubionej imienniczki wiczi99, która już nie może mnie porzucić!


Kiedy w południe następnego dnia Louis wchodzi do swojego mieszkania z Niallem niosącym za nim jego torbę, jest zaskoczony słysząc głosy Perrie i Zayna w salonie.

- Ukradłeś to?! - krzyknęła Perrie i Tommo otworzył szerzej oczy, ponieważ wiedział, że Malikowi zdarzały się różne rzeczy w przeszłości. Wchodzi więc szybko do pokoju zastając zaskakujący widok.

- Po pierwsze, nie mów tak o nim. On też ma uczucia. A po drugie, nie ukradłem - broni się Zayn. - Po prostu wyniosłem jak swoje.

Niall parska śmiechem i wychodzi na to, że para dopiero teraz zauważa przybyłych. Edwards trzyma dłonie na biodrach i nie wygląda na zadowoloną, a Zayn głaszcze po głowie szczeniaczka trzymanego w ramionach, z niewinną miną.

- Czy ktoś może mi wyjaśnić co to słodkie biedactwo robi w moim mieszkaniu? - krzyczy Tomlinson starając się zwrócić na siebie uwagę zebranych.

Blondynka unosi ręce w geście rezygnacji i mruczy pod nosem coś o odpowiedzialności, ale Tommo zna ją wystarczająco, żeby wiedzieć, że mogło być gorzej. Więc zamiast poświęcać jej swoją uwagę, kieruje ją na włochate maleństwo, które Zayn tuli do swojej piersi niczym dziecko.

- Dałem Perrie Scooby'ego z okazji naszej tygodnicy. Myślałem, że się ucieszy. - mówi chłopak i Lou może zobaczyć jego nieco przekrwione oczy i rozszerzone źrenice. Oczywiście nie musi zastanawiam się co to oznacza. Malik plus narkotyki równa się masa głupich pomysłów, które najczęściej wpakowywują ich w kłopoty.

- Zayn, ukradłeś go! - pisnęła dziewczyna patrząc błagająco na Louisa. Wiedziała, że nie ma co liczyć na pomoc irlandczyka, który właśnie udawał psią mamę.

- Nazwałeś psa Scooby? Jak w tej bajce? - pyta szatyn zamiast tego mając nadzieję przenieść uwagę dziewczyny od tego, że jej chłopak ma skłonności kleptomańskie, na to że jest zwykłym idiotą. Och, Zayn będzie jego dłużnikiem.

- Ja się poddaję! - mówi dziewczyna kiedy uradowany Malik kiwa głową energicznie. A przy a tak mu się wydaje. Ponieważ w oczach innych robi to jak na zwolnionym filmie.

°°°°°

Godzinę później cała czwórka siedzi na dywanie w salonie głaszcząc i podkładając psiakowi kolejne porcje pizzy, którą zamówili. Wyłącznie Horan wygląda jakby nie mógł zdecydować się między jedzeniem a Scoobym.

- Wiedziałem, że ci się spodoba - mówi mulat tuląc się do swojej dziewczyny i dla Tomlinsona wygląda tak jakby miał zaraz na niej usnąć. Na szczęście Pezz śmieję się i drapie za uchem jednoczenie psa i Malika.

- Wiecie, że nie mogę go zachować, prawda? W moim mieszkaniu jest zakaz trzymania zwierząt. Cudem jest że przymykają oko na wizyty Zayna. - wspomniany chłopak uśmiecha się szeroko i Louis jest pewien, że nie zrozumiał z tego ani słowa.

- Co proponujesz? Mamy go oddać? - pyta szatyn i widzi oburzone spojrzenie irlandzkich oczu. - Przepraszam was, ale nie widzę innego rozwiązania!

- Zayn go ukradł, nie możecie teraz tak po prostu wrócić do sklepu i oddać go jak gdyby nic. - zauważa Perrie poprawiając swoje blond włosy. Louis nie pomyślał o tym. Rzeczywiście chyba nie brzmi to jak najlepszy pomysł. Poza tym zostaje im już chyba tylko oddanie psiaka do schroniska, a Tommo widział w życiu zbyt dużo kreskówek, żeby na to pozwolić.

- Więc co na pozostaje?

Przez jakiś czas lecący w tle telewizor i mruczenie zwierzaka pozostają jedynym dźwiękiem słyszalnym w mieszkaniu Louisa i Malika. Szatyn szuka w głowie kogoś, kto byłby zainteresowany posiadaniem psa, ale nic nie przychodzi mi do głowy. W pewnym momencie Zayn podnosi głowę i kiedy otwiera usta, Tommo już wie, że to będzie głupi pomysł.

- My go zatrzymamy. - mówi.

Nagle trzy pary oczu lądują na Louisie i chłopak czuje się jak zły rodzic. Co prawda jego też urzekło to słodkie zwierzę, ale nie ma ochoty bawić się w niańkę. A tym bardziej być zmuszony do dzielenia uwagi Zayna między Perrie, sobą i psem. Zwłaszcza, że jest najmniej uroczym z całej trójki.

- Zgoda - mówi wreszcie z męczenniczym wyrazem twarzy i Niall wiwatuje jak słaba cheerlederka na prochach, ale chłopak szybko go uciesza. - Ale to tylko tymczasowe. Kiedy znajdę osobę chętną do przygarnięcia go, oddajemy Scoobiego.

Mulat wywraca oczami przytulając Edwards mocniej do swojego ciała, ale na jego twarzy i tak widnieje zadowolony z siebie uśmieszek. Louis ma zamiar go kiedyś zabić.

- Heeej, ludzie - przerwa im roześmiany głos Nialla. - Scooby chyba się już zadomowił - mówi wskazując palcem plamę moczu na ulubionym dywanie Louisa.

Och, Zayn lepiej stąd zwiewaj.



°°°°°
Drugi rozdział tego dnia. Możecie podziękować chorobie i okresowi, którzy są sponsorami dzisiejszych notek. (Ponieważ to dzięki nim kończę siedząc w domu całą sobotę).

W ogóle to mamy prawie 32 000 wyświetleń i chociaż to pewnie jest mało, ja uważam to za nasz mały sukces. Dziękuję za wszystkie głosy, komentarze i za samo czytanie.

I tak w ogóle to chciałam powiedzieć, że jeśli ktoś jest zainteresowany moimi innymi pracami (na które zaskakująco znalazłam dzisiaj czas) to dodałam właśnie 3 rozdział opowiadania Zagubieni W Marzeniach także o Larrym. Więc tak, zapraszam!

PS: wiem, że zero Larry'ego ale musiałam już zapoznać was z postacią Scoobiego.

Expensive || Larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz