31.

3.4K 304 20
                                    

Życie nigdy nie składa się z samych fantastycznych momentów. Czasami każdy z nas miewa gorsze dni, czuje się kochany mniej niż na to zasłużył, bardziej samotny niż w rzeczywistości.

Cóż, nie da się ukryć, że Louis właśnie przeżywał swój ciężki okres. Chłopak nie był specem jeśli chodzi o ludzką psychikę i resztę, ale wydaje mu się, że mógł przejść małe załamanie. Albo raczej, na pewno, skoro zamknął się w swoim pokoju płacząc i odmawiając wypuszczenia do środka zaniepokojenego Zayna. I być może taki stan trwa już od soboty. Czyli, prawie dwa dni.

°°°°°

- Louis otwórz te drzwi - powiedziała Perrie wyczerpanym głosem, kolejny raz pukając w drewnianą powłokę.

- Wciąż próbujesz? - zapytał Zayn siadając na podłodze obok niej i podając zmęczonej dziewczynie kubek kawy. Blondynka uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością.

- Czuję się źle, ponieważ wiem, że nic nie mogę zrobić - wyznała po chwili ciszy, na co Malik pokiwał głową, nie przerywając. - Kiedy nie zjawił się w pracy na czas, pomyślałam, że spóźnia się jak zawsze. No wiesz, to w końcu Louis, on nigdy nie przychodzi się punktualnie.

Mężczyzna posłał jej delikatny uśmiech, mimo, że  wcale nie czuł się dobrze. To wszytko było bolesne także dla niego. On i Tommo dzielili razem mieszkanie od ponad roku i kochał chłopaka jak brata.

- Po godzinie zaczęłam się nawet wkurzać. Dlaczego nie zadzwonił? Przez niego musiałam zająć się naszą zmianą sama. - Pociągnęła łyk kawy, wiedząc, że będzie idealna. Zayn robił najlepszą kawę.- Ale w końcu doszło martwienie się, wiesz?

Chłopak mógł zobaczyć łzy formujące się w jej oczach.

- A kiedy przyszłam tu, ty siedziałeś pod tymi cholernym drzwiami prosząc go żeby wyszedł i poczułam się jak totalna idiotka.

Siedzieli chwilę w ciszy, kiedy chłopak znów usłyszał cichy szloch po drugiej stronie drewnianej przegrody między nimi. Wyciągnął z kieszeni paczkę chusteczek, po czym wysunął jedną sztukę przez szparę między podłogą, a drzwiami.
Głośne wydmuchiwanie nosa rozniosło się po korytarzu zaraz potem.

- Zee, Pezz... - wychrypiał cichutko chłopak, co mimo wszytko ucieszyło Zayna. Dobrze było usłyszeć głos Louisa, kiedy od dobry martwisz się tym, że już nigdy nie wyjdzie ze swojego pokoju. - Przepraszam. J-ja po prostu nie potrafię...

Malik oparł głowę o ścianę za nim. Czuł łzy na swoich  policzkach, ale nie miał zamiaru przejmować się tym w jakikolwiek sposób.

- Jest dobrze, Lou. Nawet jeśli jest chujowo. - powiedział, na co szatynowi wyrwał się cichy cichot, który przeszedł w kolejny cichy szloch.

Malik wiedział, że cokolwiek się stało, po prostu będą musieli przejść przez to we dwójkę i na pewno sobie poradzą.

Spojrzenie chłopaka powędrowało do pięknej dziewczyny pociągającej nosem, obok niego.

Cóż... Może nie całkiem we dwójkę.

°°°°°

Kiedy Louis wreszcie wyszedł, Zayn właśnie poprawiał koc, spadający z śpiącej Edwards. Dziewczyna leżała na kanapie w salonie wyczerpana. Ale któż by się jej dziwił? Była już druga w nocy, a nastolatka prócz trzygodzinnego koczowania pod drzwiami przyjaciela, miała za sobą wyczerpująca zmianę w knajpie i zajęcia. Zresztą mulat także był wyczerpany i jego jedynym priorytetem teraz było pójście do łóżka.

- Hej, Zee - szepnął słabym głosem Louis stojąc w wejściu do salonu. Malik zignorował zaskoczenie. Po prostu podszedłem do niego i nie mówiąc już nic, objął mniejszego chłopaka.

Mógł poczuć jak szczupłe stało się ciało przyjaciela w ciągu ostatnich... Ile właściwie minęło? Od kiedy to trwa?

Zayn przypominał sobie wszytkie wieczory, kiedy nastolatek odmawiał zjedzenia z nim kolacji, ponieważ "najadł się w pracy". Przypomniał sobie wszystkie te małe chwile, kiedy widział Louisa sprawdzającego ilość kalorii na produktach... Cholera, Malik był głupcem.

Mocniej przycisnął do siebie Tomlinsona, zamykając na chwilę oczy. Był już cholernie wyczerpany tym wszytkim.

°°°°°
Drugi rozdział tego samego dnia! Ale to wcale nie jest tak, że ktoś stwierdził, iż powinnam dodawać rozdziały częściej, a ja w jakikolwiek sposób liczę się z waszym zadaniem.
Kij wam w tyłki dupki ❤

I cóż, być może teraz ZNÓW nie jest to zbyt wesołe, ale im szybciej przez to przejdziemy, tym prędzej  nadejdą wesołe chwile :)

PS: Wiem, że niektórzy nie mogli doczekać się kup, spermy i czegoś tam jeszcze, ale na razie muszą się zadowolić paroma glutami i łzami Lou. Ale spokojnie, postaram się następnym razem xD

Expensive || Larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz