Nastoletnia, skryta w sobie dziewczyna, zazwyczaj unikając kłopotów pewnego dnia poznaje młodego, przystojnego, i szalonego chłopaka. Prosi on ją o pewną przysługę. Nastolatka nie wie jednak, że w chwili gdy zgodzi się mu pomóc jej życie bardzo szyb...
- Nie chodzą tutaj. -Dlaczego? -Hahahahha -Zaśmiałam się. -Boją się. -Wiedząc, że nie zrozumie postanowiłam kontynuować - Po prostu nie chcą stracić życia. To naj niebezpieczniejsze miejsce w tej miejscowości. Wiem, że ciebie też przeraża to miejsce. -Zaśmiałam się. - A ty się nie boisz? Zwłaszcza po ciemku? -Niee
Już się więcej do siebie nie odzywaliśmy. Odwiuzł mnie pod dom.
Gdy chciałam wysiąść zatrzymał mnie. Jego prawa dłoń spoczywa na moim udzie. Momentalnie odwróciłam się twarzą w jego stronę.
-Kaja. Kiedy kolejna próba? -Może w sobotę? -Okej. Przyjadę po ciebie o 9:30. Co ty na to? -Nie. Spotkajmy się pod szkołą.
Nic nie powiedział. Tylko potakująco pokiwał głową. Ja też nic już nie mówiłam, wysiadlam z jego samochodu i poszłam do domu.
Stojąc przed drzwiami przypomniałam sobie, że nie mam ze sobą klucza. Zadzwoniłam dzwonkiem i po hwili drzwi otworzył Krystian. Był zły widziałam to.
-Kawa gdzie ty byłaś?! -Z koleżanką. -Niby którą? -Z Laurą. -Gówno prawda szukała cie tutaj tak samo jak Iza i ten cholerny Igor! -No i co! Nie będę Ci się tłumaczyć z każdego mojego ruchu! -A powinnaś ciesz się, że nie powiedziałem rodzicą! -Mało mnie to obchodzi.
I właśnie w tedy po raz pierwszy w życiu dostałam po twarzy od niego. Popatrzyłam mu w oczy po czym rzuciłam torbę i odeszłam w przeciwną stronę. Alexa nie było. Odjechał co mnie ucieszyło bo nie widział tej sytuacji, nie widział moich łez. Zaczęłam biec ile sił w nogach.
Znajdując się już na moście gdzie zawsze spotkałam się z przyjaciółkami stanęła przy barierce i spoglądając na płynącą wodę peubowalam się uspokoić. Ale to nic nie dawało, wiedziałam co może mi pomóc więc znów zaczęłam biec. Będąc już blisko celu zwolniła by się rozejrzeć. Nic nie było więc po chwili Siedziałam już na skraju skarpy. Smutek i łzy zastąpił strach i niepewność. Łzy przestały spływa po mojej twarzy a ja zaczęłam się zastanawiać nad wszystkim. Ale głównie o skończeniu do tej lodowej wody, która znajdowała die jakieś 5 metrów pod moimi stopami. Mimo wszystko złość we mnie wzrasta nie umiem jej zatrzymać.
Siedzę tak już dłuższą chwilę, wyjełam telefon z kieszeni kurtki. Była już 4 nad ranem a ja odczuwałam nieprzyjemny szczypiący ból spowodowany minusową temperaturą. Mimo niechęci wstałam i powolnym krokiem zmierzam do domu.
Weszłam do domu bo drzwi były otwarte. Poszłam od razu do swojego pokoju i znów zaczęłam płakać. Sama nawet nie wiem kiedy odpłynełam do krainy snów.
PERSPEKTYWA KRYSTIANA.
Słyszałem jak młoda weszła do domu. Cieszyłem się, że już wróciła mimo tego, że ją spoliczkowałem. Sam nie wiem co mi odbiło. Poszedłem do jej pokoju spała już, była w ubraniach więc ściągnąłem jej bluzę i spodnie by wygodniej jej było. Po czym odpuściłem jej pokój.
Po chwili sam już leżałem próbując zasnąć ale nie mogłem. Cały czas przed oczami miałem siostrę wysiadająca z drogiego samochodu. Bo jak inaczej określić bordowego Jaguara xf. Na ten samochód nie wiele osób stać. W dodatku w nietypowym malowaniu.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Samochód jakich mało w Polsce i moja mała siostrzyczka wysiadająca z niego. Ona nie zdaje sobie chyba sprawy z tego co to może oznaczać. On jest mniej więcej w moim wieku nie zarobił na nie utrzciwie. Wiem o wielu dilerach w okolicy naszej miejscowości. Co jeśli to jeden z nich? Co jeśli tak n wciągnie ją w to?
Sąm nie wiem ile zajęło mi zaśnięciem. Ale wiem, że nie odpuszczę, na którym nie skrzywdzi mojej siostry nie pozwolę na to ani teraz ani nigdy.
2 godziny później.
Obudził mnie krzyk. Podskoczyłem jak poparzony i pobiegłem w kierunku, z którego dochodziły odgłosy. Pokój Kaji. Gdy wszedłem wszyscy już przy niej byli, Kajetan gdzieś dzwonił mama płakała, tata z łzami w oczach potrząsał nastolatką.
A ja nie miałem pojęcia co się dzieje.
- Mamo co jest? - Spytałem nie pewnie -Kaja jest chora, ma 40 stopni gorączki i nie możemy jej obudzić. -Zaszlochała. -Dzwońcie kurna po karetkę a nie tak siedzicie!!- mój krzyk słyszeli chyba nawet sąsiedzi. -Już to zrobiliśmy.- odparł mój brat.
Już nikt się nie odzywał. Karetka przyjechała po dziesięciu minutach a my cały czas słuchaliśmy nie zrozumiałych wypowiedzi młodej.
Gdy już ją zabrali całą rodziną pojechaliśmy do szpitala. Była godzina 7:30 więc napisałem do Izy by dać jej znać by nie czekały na Kaje.
Do: Lizi Nie czekaj na Kaje jesteśmy w szpitalu. Kaja jest chora.
Na odpowiedź długo nie czekałem, bo po kilku sekundach otrzymałem wiadomość.
Od: Lizi Boże co się stało!!
Do: Lizi Wieczorem się z nią pokłuciłem bo z jakimś typem przyjechała. Podczas kłótni nie wytrzymałem i dałem jej po twarzy. Wybiegł z domu i wróciła do domu coś po 4 nad ranem. Dwie godziny później wylądowała w szpitalu.
Wysłałem, ale nie dostałem odpowiedzi dowiedzi.
Byłem jak w transie. Moje myśli krążyły wół tego co wydarzyło się wczorajszego wieczoru. Samochód, kłótnia, ucieczka Kaj, jej powrót. A na koniec szpital.
-Jest tutaj ktoś z rodziny... -Przerwał patrząc na kartę. - Kaji Marej? -Tak my wszyscy. -Odezwała się mama a my wszyscy wstaliśmy z niewygodnych krzeseł. - Po podanych lekach gorączka zaczęła spadać. Za niedługo się obudzi. Przez chwilę jeszcze będzie majaczyć, co za pewne gdy się obudzi będzie dla niej miało jakiś sens. -Możemy do niej wejść.? - Zapytałem gdy chciał już odejść. -Tak ale tylko 2 osoby.
Nie czekał na nic po prostu odwrócił się i odszedł.
Do sali poszli rodzice a my czekaliśmy na korytarzu. Byłem naprawdę zmartwiony stanem siostry. Mam nadzieję,że szybko jej przejdzie, i za niedługo będę mógł ją przeprosić.