PERSPEKTYWA ALEXA
Czekam na nią aż się przebierze.
Pływam, relaksuje się myśląc o słowach pięknej Kaji. A dokładniej nad jej słowami z soboty. Nadal zastanawiam co miały znaczyć " nikt tak na prawdę mnie nie zna, znają grzeczną miłą i spokojną dziewczynę nie mnie tą prawdziwą mnie i nie poznają. Nie zdążą."
Ostatnie zdanie nie daje mi spokoju.mowila to cichutko jakby nie chciała by ktoś ją usłyszał ale nie rozumiem. Jest piękna, ma dobre serce, jest wrażliwa i nierozumiem tego smutku w jej oczach.-Alex żyj. -Zaśmiała się dziewczyna.
-Przecież żyje krejzolko.
-Po co tu przeszliśmy?
-Chce coś poćwiczyć. Wejdź do wody. -Mówiłem lecz nie patrzyłem na nią.
-Dobra ale co chcesz ćwiczyć.?
-Wyskok.
-Nie nie zgadzam się!.
-Przestań już.
-Nie i koniec.
-Chodź teraz a za chwilę się powygłupiamy trochę co?
- Nie odpuścisz?
- Nie - wyszczezylem się do niej.
-Oki ale tylko dlatego, że chce jak naj szybciej mieć to z głowy.
-To zacznijmy od lekkiego podżutu.
-Yych niech ci będzie.
-Podejdź do mnie. Dobra teraz złapie cie za biodra a ty podskocz. Świetnie!!
-Naprawdę się udało. -Nie wierzyła w swoje siły i nie rozumiem tego.Gdy odstawiamy dziewczynę sponsorem do wody uśmiechała się,co sprawiało mi radość. Więc postanowiłem kontynuować naszą próbę.
-To teraz tak samo tylko tyłem do mnie.
-Dobra. -Zrobiła jak chciałem.
-Tak Kaj, świetnie- posłałem jej lekki uśmiech mimo, że go nie widziała. - A teraz odchylenia się do tyłu. Wspaniałe!Miałem śliskie całe ciało spowodowała to woda przez co Kaja zaczęła mi się wyrówać z rąk. Ale lekko ją podrzucił na co pisneła i się obrócił w powietrzu. Złapałem ją delikatnie i odstawiamy do wody.
Była uśmiechnięta. Co sprawia, że ja też miałem ochotę się uśmiechać pomimo, iż od ponad 2 lat się nie uśmiechłem. Nikt nie umiał mnie rozumieszyć, nie udawało im się to od dnia w moim życiu pojawił się ten typ....
Nie umiem go nazywać ojcem. Miał mnie w dupie, do momentu jak zrozumiał, że może mieć ze mnie pożytek. Ale ciul z nim.
Kaja sprawia, iż jestem sobą i nie muszę udawać poważnego co robiłem od lat.- Nie dość, że piękna to jeszcze cholernie utalentowana. -Gdy zrozumiałem, że powiedziałem to na głos nerwowo się zaśmiałem.
-Dziękuję. Heheh nie ludzi takich jak ty. -Powiedziała pewnym siebie głosem.
-Ale co to znaczy? Jakich ludzi?
-Szczerych, skromnych, zero fałszu a na dodatek takich słodkich.
-Słodkich?? Facet nie może być słodki.
-Oj tam.-znów się zaśmiała.
- Ok to już mamy jasne. Może pójdziemy trochę popływać, chyba, że nie umiesz. -Prychneła po czym.podeszloa do ścianki basenu i zaczęła płynąć.-Łał.-Powiedziałem patrząc na nią.
Umiała chyba wszystkie znane style. Delfin, kraul, żabka, syrena i coś czego nazwy nie znałem. Bartek miał rację ona jest inna. Ale itak nie jestem w stanie powiedzieć jej, że budynek, wszyscy pracownicy tego miejsca oraz wiele miejsc na Podkarpaciu należy do mojego biologicznego ojca. Chcę by polubiłam mnie a nie pieniądze, które w przyszłości mogły by należeć do mnie. Mimo iż to jest mało prawdopodobne.
Zacząłem pływać i po jakichś 20 minutach, może więcej ktoś chwycił mnie za rękę gdy podchodził do odbicia.
Podniosłam się i stanąłem na dnie.-Co jest Kaj?
-Wracamy. - Była dziwna jakby czegoś się bała, że ja jej coś zrobię?
-Dlaczego?
-Po prostu jestem już zmęczona.
-No okej.Wyszliśmy z wody, poczekalni aż dziewczyna zniknie za rogiem szatni a następnie sam poszedłem pod prysznice.
Wychodząc z szatni oddałem zegarek jednemu z pracowników i ooczekałem na Kaje.
Długo jej nie było więc postanowiłem wejść do szatni.Stojąc w drzwiach zobaczyłem jak suszy włosy przy jednym z wielu luster. Nie widziała mnie więc mogłem bez problemu się jeszcze przyglądać. Była naprawdę ładna i do tego miała ciężki charakter co mam wrażenie, że nie raz utrudni nam pracę przy układzie.
Co?
Nagle w oczy żuciły mi się ślady na jej nadgarstkach. Nie wytrzymałem, ona nie może tego robić! Nie pozwolę na to.
-Kaja kurna co to ma do jasnej cholera być!? - Krzyczał trzymając jej dłoń w swojej.
-Nic! To nie jest twoja sprawa. -Mówiła z łzami w oczach.
-Teraz już tak. Jesteś moją partnerką. I nie pozwolę ci zrobić sobie krzywdy.Nic nie powiedziała po prostu wróciła do poprzedniej czynności. Ajs z złością się w nią wpatrywałem.
Byłem zamyślony.
Chciałem z nią porozmawiać o tym, że się okalecza, chce jej pokazać czym to grozi.-Kaj?
-Co chcesz? -warknełam drżącym głosem.
-Porozmawiaj że mną - Podszedłem do niej i złapałem za nadgarstki - Czemu to zrobiłaś?
-Ja... Nie chce o tym rozmawiać - nadal drżał jej głos.
-Proszę zaufaj mi.
-Nie umiem nikomu ufać.-powiedziała szeptem.
-Ja też raczej nie ufam, o lat nie spotkałem osoby, której w pełni bym mógł zaufać. Ale przy tobie wiem, że mogę być sobą i ci zaufać. Ty też masz we mnie wsparcie. Zaufaj mi.
-Nie jestem pewna czy powinnam ci cokolwiek zdradzać, znam cię tylko tydzień. -Wiem. I nie będę cię zmuszał.
-Dziękuję. Powiem Ci ale nie dzisiaj. Muszę się do cb przekonać.
-Oki.
-Mógłbyś mnie już odwieść?
-Tak pewnie. -Odparłaem z uśmiechem mimo iż byłem nadal na nią zły.Razmwyszlismy z szatni kobiet i poszliśmy w kierunku naszych szafek z kartkami.
Ubraniami swoje rzeczy i wyszliśmy z budynku.
Wzięliśmy do samochodu. Ruszyłem ale wzrok co chwile leciał mi w kierunku Kaji była nie swoja, zagrażają warge i patrzyła za okno. Chcąc dodać jej otuchy położyłem dłoń na jej udzie. Momentalnie na mnie spojrzała. Miała łzy w oczach.-Coś się stało?
-Alex proszę czekać odpuść.
-Okej. Mimo, że wolał bym ci pomóc.Już Sue nie odezwała. Po pół godziny piliśmy już w Krzeminnej. Kaja się rozegrała gdy chciałem zjechać na jej podwórko. Złapała mnie za rękę. Spojżałem na nią z lekkim zdziwieniem.
-Pojedziesz gdzieś ze mną?
-Tak. Ale gdzie?
-Trochę dalej. Będę cię kierowała -Oki.Ruszyłem i słuchając poleceń dziewczyny. Po czym dojechaliśmy do jakiegoś parkingu w lesie.
-Idziesz ze mną?
-Tak.Dostać długo szliśmy aż dotarliśmy do jakiejś skarpy było słychać szum wody. Nie wiele było widać z motoru panującego mroku.
Dziewczyna zaczęła podchodzić do tej skarpy, Przestraszyłas się nie wiedząc co chodziło jej po głowie.
- Co to za miejsce? -Zapytałem chcąc ją zatrzymać.
-Tu jest mój świat. -usiadła na skraju skarpy.
-Co to znaczy?
-Tu przychodzę gdy chce zniknąć, tu jestem tylko ja i moje myśli. Sama nie wiem czemu cie tu zabrałam.
- Może jednak mi ufasz.?
-Nie. Ale czułam potrzebę by Ci to pokazać.
-Zawsze jesteś tu sama?
-Tak.
-A co z wędkarzami?
-Nie chodzą tutaj.
-Dlaczego?
-Hahaha......
![](https://img.wattpad.com/cover/83059913-288-k208941.jpg)
CZYTASZ
Zakochani W Tańcu
RomansaNastoletnia, skryta w sobie dziewczyna, zazwyczaj unikając kłopotów pewnego dnia poznaje młodego, przystojnego, i szalonego chłopaka. Prosi on ją o pewną przysługę. Nastolatka nie wie jednak, że w chwili gdy zgodzi się mu pomóc jej życie bardzo szyb...