#25

5 0 0
                                    

PERSPEKTYWA MAMY KAJI

Robiąc obiad w kuchni usłyszałam dźwięk telefonu komórkowego, skierowałem się po niego i widząc, że dzwoni moja córka obrazu odebrałam.

-Słucham?
-Cześć mamo to ja Kaja. Mam do ciebie sprawę.
-Coś się stało? - zapytałam lekko zmartwień a faktem, iż dzwoni chwile przed powrotem do domu.
- Nie spokojnie po prostu wrócę później niż planowałam, Alex zabiera mnie na obiad.
-Dobrze córcia tylko uważaj na siebie i nie rób nic głupiego.

Lubię tego chłopca mimo jego dziwnego sposobu bycia. Jest dosyć zdystansowany ale sprawia, że moja córeczka jest szczęśliwa a to dla mnie jest najważniejsze resztę da się znieść.

Wróciłam do robienia obiadu mimo dziwnej obawy o Kaje.

Perspektywa Aleksa 
3 godziny później.

Odwioze juz Kaje do domu jedziemy juz kilka minut. Między nami panuje cisza, ale nie taka krępujące wręcz przeciwnie przyjemna i miła. Tak chwila relaksu.

Nagle Kaja zaczęła krzyczeć.

-ALEX UWAŻAJ!!!

Gdy się ogarnąłem zacząłem chamować skręcił kierownica aby wycinać samochod niestety nic z tego. Samochód wjechał w bok mojego samochodu. Dzięki Bogu z tyłu gdzie nikt nie siedział. Kaja płakała i cala się trzęsła.

-kochanie juz dobrze nic nam nie jest,  spróbuj się uspokoić.
-Do-dobrze -powiedziała lekko się jaka jąć przez łzy.
-Kochanie idę zobaczyć co z kierowcą drugiego samochodu.
-O-Okej.

Wysiadłam ziemi skierowałem się do zaparkowanego samochodu, który znajdował się kilka metrów dalej.
Im byłem bliżej tym bardziej obawiałem się tego co zobaczę w samochodzie.

Gdy byłem już bardzo blisko ujrzałem zaatakowany samochód i mężczyznę całego we krwi leżącego kawałek od samochodu.

Szybko wyborem telefon informując o sytuacji policję i karetkę. Juz się boje reakcji ojca.....

Podbiegł do Kaji  i kazałem jej zostać w samochodzie, później szybko wróciłem do rannego chłopaka. Dzięki Bogu żył ale ewidentnie jest połamanych.

Po około 5 minutach była już policja straz i pogotowie. Złożyliśmy zeznania i byliśmy wolni niestety mój samochód nie był w dobrym stanie. A Kaja miała już ewidentnie dosyć.

- Alex zadzwonię do domu ktoś po nas przyjedzie.-Niestety nie miałem wyboru musiałem się zgodzić.

-Okej.

Po chwili dziewczyna juz z kimś rozmawiała. W tym samym czasie podjechał  jakiś samochód na moje nieszczęście były to media.

-Alex Black co pan może powiedzieć  na temat wypadku? Co powie pana biologiczny ojciec na to co się stało? I kim jest dziewczyna z którą Pan jechał?
-Bez komentarza..- chciałem ich sprawić ale wiem ze to nie będzie takie łatwe.
-Musi pan w końcu się pokazać w końcu jesteś synem wielkiego Blaka i nikt nie śmieci się ci podskoczć  a jak dowiedzą się ze to prawda to już w ogóle.
-A nie pomyśli cie ze nie chce wokół siebie tego całego szumu tego gówna, które by mnie czekało?!!

-Alex o czym ty mówisz? - Korwacz tego właśnie nie chciałem.
-Kaja kochanie porozmawiamy o tym na spokojnie.
-Nie. Powiedz mi teraz. Chce wiedzieć o co tu chodzi i co jest tym głównemu o którym mówiłeś?
-Kochanie prosze tylko się nie złość.

I mam przejebane krótko mówiąc.  Boje się ze ja stracę nie chce tego. Kocham ją i nie mogę stracić.

-Kojarzysz ten duży koncern Blacka na Florydzie?
-Tak ale co to ma do rzeczy.
-A wiesz jak nazywa się właściciel tego koncernu?
-Tak. Ten cwaniak i gbur Ross Black. Ale co to ma do rzeczy.
- Kaja kochanie to mój biologiczny ojciec. Przepraszam chciałem żebyś zakochała się w prawdziwym mnie, żebyś znała mnie a nie syndyka wielkiego pajaca, który nie ma własnego zdania.  A ten syfon to ciągłe chodzenie za mną przez paparazzi i przyznanie się do tego ze to nie tylko plotki ze Black ma syna.
-Nie ważne kocham cie i nie liczy się dla mnie fakt, że masz bogatego ojca.
- Ja nie mam prawka jeżdżę bo jak ludzie dowiadują się jak się nazywam i kto jest moim ojcem biją się i nic mi nie zrobią.
-Okej ale masz uważać.

Jestem taki szczęśliwy ze olales tych debili do około i po prostu podniosłem Kaje i zaczynam nasze usta w namiętny pocałunku.

Jak oderwalismy się od siebie zobaczyłem ze na parkingu stoi samochód, niestety znany mi samochód. Zapowiada się ciekawie.
Z niego wysiadł mój ojciec. I momentalnie te sery do niego doskonały ale co on tu wokale robi?

-Niestety no synku widzę ze szlejesz.-zaśmiał się i podszedł do mnie.
-Jakiś widzisz.
-Jaka decyzja?
-Nie teraz i tak mam sporo na głowie.
-Kim ona jest? I co to wszystko do cholery znaczy?!!
-To jest moja dziewczyna Kaja a co cie to obchodzi?
-Jestem twoim ojcem do cholery nie rozumiesz ze się martwię?
-To się nie martw bo nie masz o co. Jestem prawie dorosły i nie obchodzi mnie to co myślisz.
-Zrozum ze chce dla ciebie dobrze, i że jesteś dla mnie ważny synu.
-Trzeba było nie zostawiać mamy jak była ze mną w ciąży.
-Nie zapomnisz o tym?
-Nie.
-Chodźcie odwioze was.
-Nie dziękuję moja mama za chwilę będzie. -po raz pierwszy odezwała się moja kruszywa.
-A ty?
-Też nie jadę z nią a później przyjedzie po mnie Sebastian.
-Okej ale pamiętaj musze mieć odpowiedz do końca tego miesiąca masz równo 15 dni.
-Wiem.

Zakochani W TańcuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz