#14

24 0 0
                                    

PERSPEKTYWA KAJI

Obudził mnie straszliwy i zanadto przerażający pisk. Niestety to co było wczoraj okazało się prawdą a nie tylko głupim snem.

Jak to mówią nadzieja jest  matką głupich. A ja niestety jestem z tych osób ci wierzą w to.

Po raz kolejny rozejrzałam się po tej sali,  od wczoraj nic się nie zmieniło wręcz było tak samo nudno i nieprzyjemnie.

Nie było nikogo,  ani niczego co ny mnie zainteresowało. Do czasu gdy na szafce zauważyłam mój telefon.

Wykońcu!!!

Od razu wzięłam go do ręki i sprawdziłam czy mam jakieś wiadomości. Było ich wiele, naprawdę dużo. SMS od Izy, Laury, Igora, od obu moich braci,  od ciotek, kuzynek, i tak dalej.

W trakcie przeglądania wiadomości jedna szczególnie rzuciła mi się w oczy. Nie umiem w to uwierzyć!

Czy to naprawdę wiadomość od niego?! Od mojego wroga, człowieka, który traktuje mnie jak śmiecia!! Nie umiem w to uwierzyć.

Niestety ciekawość wzięła góre nad rozsądkiem, postanowiłam odczytać. Treść zaskoczyła mnie jeszcze bardziej niż sam fakt, że ją dostałam. I tego nie zrobię nie umiem nawet mu odpowiedzieć.

On mnie niszczy i jak mam mu cokolwiek powiedzieć,  jak kurwa mam się do niego odezwać. Nie,  nie napewno  tego nie zrobię.

Bo przecież dla niego jestem nic nie warta po prostu zwykły śmieć, nic nie znacząca brzydula, której nikt nie ma ochoty oglądać.

Nic nie warta wiadomość. Kolejna znienawidzona przezemnie.

Ale co znaczyą? Ta wiadomośćnie naprawdę dziwi. Bo co mają znaczyć te słowa?
" wracaj szybko do zdrowia tęsknię ".

Szok po prostu szok. Ale nie będę się nim przejmować.

Zaczęłam odpisywać na wszystkie wiadomości. Każda dotyczyła mojego stanu zdrowia i tego czy nudzę się w szpitalu.

Jak mam się nie nudzić! 

Yhhh... Ja chcę do domu, do mojego wygodnego i dużego łóżka z czerwoną pościelą.

DWA DNI PÓŹNIEJ

W końcu opuściła szpital. Teraz właśnie jadę wraz z moimi rodzicami w kierunku naszego domu. Nie e mogę się doczekać zabawy z Suzi i Margo bo tak koniec końców nazywa się kociak. Jutro już idę do szkoły bo nie mam zamiaru narobić sobie zaległości. No... i jeszcze jest fakt, że mogę tam zobaczyć Alexa, którego nie widziałam od momentu gdy rozmawialiśmy w szpitalu.

Przyglądam się widoką za oknem, domy, spacerując ludzie i tak na prawdę nie widzę nic ciekawego, każdy żyje jak chce wbrew zasadą, nie myśląc o innych a ja... a ja siedzę w tym.pieprzonym samochodzie i nic nieoge poradzić na to, że jestem słaba, głupia i nie daje rady z tego wybrnąć. Nie jestem i tak na prawdę nigdy nie byłam sobą taką prawdziwą sobą. I nie rozumiem już sama siebie.

Z rozmyślań wyrywa mnie głos mamy.

-Skarbie?
-Tak.?
-Jedziesz wieczorem z nami do cioci Agi i wujka Mirka?
-Nie zostanę i trochę odpoczne po tym wszystkim.
-A możesz nam chociaż powiedzieć czemu miałaś tak wychodzimy organizm? Bo nikt nic z tego nie rozumie?
-Ja... -przez chwilę nie byłam pewna czy powiedzieć prawdę ale w końcu muszą się kiedyś dowiedzieć - chciałam pomyśleć i poszłam nad rzekę nie wiem nawet ile tam siedziałam.
-Kaja skarbie nie rób tego więcej,  a zwłaszcza gdy na zewnątrz jest -20 stopni. Mogłaś tam zamarznąc.
-Nic mi nie będzie jestem silna. A tak poza tym już jest dobrze i nie ma powodu do zmartwień prawda?

Nic już mi nie powiedziała a po prostu kiwnela mi głową na znak, że mam rację. Mam świadomość, że ich wystarczyłam ale nic już z tym nie mogę zrobić.

Po 20 minutach znajdowałam się już w moim pokoju rozglądając się za kotem. Gdy w końcu znalazłam małą Margo wraz z nią położyłam się do łóżka,  gdzie zaczęłam ją głaskać na co delikatnie pomrukiwała.

Sama nie wiem kiedy zasnąłam ale gdy spojżałem na zegarek w telefonie była 18 :40 a ja już od około pół godziny byłam sama w domu. Wstałam i poszłam do łazienki gdzie wzięłam krótki prysznic i do mojej ręki trafiła mała ostra żyletka. Mimo iż nadal  byłam naga oparłam się o szafkę i przełożyłam przedmiot do nadgarstka, gdy chciałam ja przeciągnąć po skórze usłyszałam dzwonek do drzwi. Odłożyłem przedmiot na szafkę, o która byłam oparta i biorąc tylko szlafrok zeszłam na dół. Podeszłam do drzwi frontowych chcąc zobaczyć kto za nimi stoi. Przez małą dziurkę nic nie było widać. Powoli otworzyłam drzwi a osoby, która za nimi stała nie spodziewałam bym się.

Był to Alex.

-Co ty tutaj robisz?- Powiedziałam dokładniej zaktywając się szlafrokiem.
-Chciałem się ciebie zapytać jak się czujesz.
-Ymm. Wiarę jutro jak chcesz możemy zrobić próbę bo bedsie mi się po szkole nudziło.
-Nie jesteś zmęczona? Byłaś w szpitali.
-Nie. Jest okej.-lekko się zaśmiałam.
-Może wejdziesz? Bo jest zimno.
-Ok.

Gdy weszliśmy do środka usłyszałam szczekanie Suzi o której zapomniałam. Była na gurze i jak widać nie chciało jej się zejść.

-Chodź do salonu. A tak wogule może się czegoś napijemy?
-Może soku?
-Oki.

Poszłam do kuchni i nadałem do dwóch szklanek soku pomarańczowego. Weszłam z nimi do salonu i położyłam na stole.
Coś mnie zaniepokoiło i gdy się odwróciłam nie nmialam już szans na reakcję. Suzi skoczyła na mnie tak że upadłam na chłopaka siedzącego na sofie.

Widziałam po jego minie, że nie był tym zniesmaczony. Wyciągnął rękę by pogłaskać psa lecz ona ją odetchnoł pyszczkiem.

I kurwa jego reka wylądowała pod moim szlafrokiem.....

Zakochani W TańcuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz