PERSPEKTYWA ALEXA.
Odwracam się jeszcze i widzę jak Kaj śpi.
Kieruje się prosto do gabinetu lekarskiego gdzie jak mniam znajduje się mój przyszły profesor.
Idę przez jasny korytarz, do okoła widnieją tylko ściany i drzwi do poszczególnych sal.
Po wejściu do gabinetu nie widzę żadnych zmian. Jak zawsze schludnie i spokojnie.
Za biurkiem siedzi nie kto inny jak Maksym Niemczyk jeden z najlepszych lekarzy.-O witam Alexie co cię do mnie sprowadza?
- Dzień dobry doktorze. Jest jedną bardzo istotna sprawa, mianowicie ma Pan pod opieką pewnego pacjenta jest on bratem ważnej dla mnie osoby.
Chciałbym aby miał najlepszą opiekę.
-A mogę wiedzieć kto to jest? Chciał bym sprawdzić czy mogę w czymś więcej pomóc.
-Oczywiście jest to Kajetan Marej. Leży na intensywnej terapii i jest Pan jego lekarzem prowadzącym.
-Pan Marej. - Wypowiedział mężczyzna z uśmiechem na ustach. - Nie martw się. Jest w dobrych rękach. Jego stan zdrowia nie jest najgorszy, widać, że ma on w sobie również sporo siły. Wyjdzie z tego.-Dziękuję doktorze. Mam nadzieję, że w krutce będę już odwiedzał ten szpital jako jeden z lekarzy.
Po tych słowach opuściłem gabinet lekarski. Od razu skierowałam się w miejsce, gdzie pozostawiłem moją słodką, małą Kaj.
Wychodząc zza rogu mogłem już zauważyć mój skarb, który w ciągu dalszym śpi. Po cichu, aby jej nie obudzić podszedłem do niej. Usiadłem na ławce przy okazji poprawiając kurtkę, którą była okryta.
Uśmiech nie znika mi z twarzy, mimo iż próbuje się opamiętania, gdyż jestem w szpitalu. Gdzie ludzie cierpią, rodziny ubolewają nad chorobą a w niektórych przypadkach nawet śmiercią najbliższych. Niestety nie wiele mogę zrobić gdy widzę jak ONA spokojnie śpi, od czasu do czasu delikatnie marszcząc ten mały i słodki nosek.
Podchodzę do niej i biorąc na ręce zabieram z tego miejsca. Wiem że nie będzie zadowolona lecz nie może tu zostać. Jest zbyt delikatna i po śnie na ławce była by obolała a na to nie pozwolę.
Kieruje się w stronę wyjścia. Każdy mój krok, każdy najmniejszy ruch jest delikatny. By nie znudzić jej ze snu. Wychodzę z budynku szpitala, nasze ciała otula chłodne powietrze, które budzi mój skarb.
Popatrzyłam na mnie i zaczęła się krzywić.
- Czemu nie jestem w środku? -Powiedziała z lekką złośią w głosie.
-Skarbie nie możesz zostać tu całą noc.
-To ja o tym zdecyduje nie ty. A teraz masz mnie postawić na ziemi.Zrobiłem to o co zostałem poproszony. Dziewczyna gwałtownie się odsunęła i bez słowa wróciła do budynku znajdującego się za moimi plecami.
Jestem w szoku, mimo to ruszyłem w jej ślady. Przekroczyłem drzwi szpitala kierując się bezpośrednio pod salę, w której leżał brat nastolatki. Ku mojemu zdziwieniu nie było jej.
Przeszedłem za róg i ujżałem jak rozmawia ze zdenerwowaną mamą. Kobieta wymachiwała rękoma we wszystkie strony. Była zapłakana tak samo jak moja maleńka Kaja.
Po chwili jej mama przyciągnęła ja do siebie i mocno przytuliła. Razem usiadły na krzesłach, które zaskrzypiały.
Kobieta cały czas coś jej tłumaczyła, czemu Kaj się sprzeciwiała.Chciałem podejść ale zrozumiałem iż nie jestem tam potrzebny.
-Ona cie nie potrzebuje ma rodzinę, którą jest dla niej najważniejsza!
Powiedziałem sobie w myślach i już po chwili kierowłem się do wyjścia.
Siedząc w samochodzie zastanawiałem się czy nie wrócić ale po co. Nie chce jej przeszkadzać. Jest z nią mam i to jej wystarczy. Nie będę kula u nogi zwłaszcza dla niej.
Mimo tego napisałem jej wiadomość.
Do Kaj
-Jakbyś mnie potrzebowała napisz. Na pewno się zjawię.Po wysłaniu wiadomości ruszyłem z parkingu szpitalnego.
Po 20 minutach stałem już pod domem mamy.
Wszedłem do środka zdioł buty i skierowałem się do kuchni.
Lecz głos oczyma zmusił mnie do pójścia w jego kierunku.-Hej Nikołaj. Coś się stało?
-Nie, nie spokojnie. Chciałem Ci tylko podziękować. Opiekuje się siostrą, radzisz sobie z tym z czym ja nie potrafię.
-Jesteś świetnym ojcem i dla niej i dla mnie. Udało Ci się mnie wychować na kogoś kim jestem teraz i zawsze będę Ci za to wdzięczny.Gdy skończyłem moją wypowiedź Nikołaj uśmiechnął się i po chwili znikną w drzwiach sypialni.
Sam również poszedłem do siebie. Wziąłem szybki i odprezający prysznic. Po czym położyłem się spać. Niestety sen nie chciał nadejść. Myśli toczyły się w moim umyśle. Doszedłem do jednego lecz bardzo ważnego wniosku.
MOJA DZIEWCZYNA CIERPII A JA JĄ ZAWIODŁEM.
Muszę z nią porozmawiać i przeprosić. Z tą właśnie myślą zasnąłem.
![](https://img.wattpad.com/cover/83059913-288-k208941.jpg)
CZYTASZ
Zakochani W Tańcu
RomansaNastoletnia, skryta w sobie dziewczyna, zazwyczaj unikając kłopotów pewnego dnia poznaje młodego, przystojnego, i szalonego chłopaka. Prosi on ją o pewną przysługę. Nastolatka nie wie jednak, że w chwili gdy zgodzi się mu pomóc jej życie bardzo szyb...