#20

13 1 1
                                        

PERSPEKTYWA KAJI

Za drzwiami ujżałam moją mamą, którą była zła. Widząc ją wiedziałam że coś musiało się stać.

-Mamo co jest?
-Kaja chodź usiądziemy w salonie.
-Dobrze.

Gdy już siedziałyśmy na sofie w salonie z kubkiem cherbaty po które poszliśmy po drodze znów chciałam powrócić do tematu przez, który byłam niespokojna.

- Mamo powiedz co się dzieje.
-Córeczko nie wiem jak ci to powiedzieć. - Jej głos był smutny i miałam wrażenie, że zara się rozpłacze.
- Musisz mi powiedzieć, prędzej czy później i tak się dowiem.
- Kajetan miał wypadek.

W jednej chwili poczułam jak moim ciałem zawladnął strach i ból. Szklanka którą trzymałam w dłoni roztrzaskała się po panele.

-C...Co z nim? I gdzie teraz jest? -Z każdą sekundą coraz bardziej chciałam płakać.
-Trafił do szpitala z urazem czaszki.-Przerwała na chwilę,  wzięła głęboki oddech i kontynuowała.- Leży na intensywnej terapii.
-To co my jeszcze tutaj robimy mamo, jedyny tam!- Zaczęłam krzyczeć.
-Kaja nic z tym nie zrobimy. Siedzi tak Krystian a ty i tak zostaniesz w domu.
-Ale....
- Żadnego ale wiesz jak reagujemy na szpitale. Nie chce odwiedzać jeszcze jednego dziecka w szpitalu.

Nic już nie mówiąc wstałam i wyszłam z salonu, po czym skierowałam się do swojego pokoju.

Siedząc na łóżku zaczęłam myśleć o tym co powiedziała mama.

-Nie, nie zostanę tu.-Powiedziałam sama do siebie.

Szybko poszłam do łazienki gdzie wzięłam prysznic.
Po osuszanie ciała ręcznikiem i założeniu na siebie świeżej bielizny w kolorze czerni wyszłam z toalety.

W pokoju założyłam czarne spodnie z dziurami na kolanach oraz białą bluzkę z nadrukiem " fuck you" na to czarna skórzana kurtka i czarne botki. 

Wybiegłm z pokoju a potem z domu, z kieszeni kurtki wyjełam telefon i zadzwoniłam do Alexa,  wiem że on mnie zrozumie.

Jeden sygnał.

Drugi...

Trzeci...

-Tak skarbie?
- Alex mógł byś mnie gdzieś zawieść?
- Tak.  Ale powiedz co się dzieje masz taki dziwny głos.
-Po prostu przyjdź - Zaczęłam mówić łamiącym się głosem - wtedy ci wytłumaczę.

Nie czekałam na rzadną odpowiedź ponieważ wiedziałam,  że się zgodzi,  rozłączyłam się.

Stoję na środku podwórka nie wiedząc czy dobrze robię, bo w sumie mama ma trochę racji. Boję się szpitali i wszystkiego co się z nimi wiąże.
Moje myśli zaczynają krążyć i wyrówać w mojej głowie. Z jednej strony strach o Kajetana, a z drugiej radość ze związku z Alexem i jeszcze lęk, że moja rodzina go nie zaakceptuje.

Nagle poczułam czyjąś dłoń na ramieniu, przestraszyłam się.

Powoli odwróciłam się i ujżałam Alexa. Czułam jak strach znika a narasta radość, że go widzę.

-Co się dzieje mała?  Dlaczego płaczesz? -Nawet nie czułam,  że po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
-J..ja, m...mój b...brat on jest w sz...szpitalu. - I bardziej się rozplakalam.
- Spokojnie maleńka będzie dobrze. Jestem przy tobie. -Przytulił mnie mocno i pocałował w głowę.
-Mógłbyś mnie zawieść do niego? Do szpitala.
-Nie wiem czy to dobry pomysł. Ale dobrze.
-Dziękuję.

Wśiedliśmy do samochodu i gdy Alex ruszył kątem oka zauważyłam mamę,  którą stała jak wrytu na schodach naszego domu. Czuję że jak wrócę będzie niezła jazda.  Ale to dopiero jutro bo mam zamiar zostać tam do rana.

30 minut później.

Właśnie wchodzimy do szpitala Alex jest bardzo spokojny i opanowany. Jestem troszkę zszokowana gdyż każda pielęgniarka,  każdy lekarz na widok Alexa spuszcza wzrok. Nic z tego nie rozumiem.

Podeszliśmy do recepcji i gdy chciałam już się odezwać uprzedził mnie kobieta siedzącą za biurkiem. Jest to niska blondynka o ciemnych oczach i pięknych kształtach ciała.

- Ohhh witaj Alex jak przygotowania do studiów medycznych ?
-Cześć Liza nie mam na to teraz czasu. Powiedz mi gdzie leży Kajetan Marej.
-Intensywna terapia. Nie wejdziesz tam.
- Ma mieć najlepszą opiekę. A jeszcze jedno kto jest jego lekarzem prowadzącym?
- Twój przyszły promotor, doktor Maksym Niemczyk.

Nie wiedziałam co się dzieje, kim ona jest i od kiedy Alex przygotowuje się do medycyny.

-Alex? -Powiedziałam cicho spoglądając na chłopaka.
- Tak maleńka?  -Spojżał na mnie - Boże  Kaj co się dzieje jesteś taka blada. Chodź usiądź.
-Nie trzeba ja tak mam jak jestem w szpitalu.
-Może podać wody? - Odezwała się blondi z udawaną troską w głosie. 
-Nie dziękuję.- Odpowiedziałam tym samym tonem co ona.

Wraz z chłopakiem usiadłam na ławce, która znajdowała się niedaleko drzwi do pomieszczenia w którym znajduje się mój brat.

-Zobaczysz wszystko będzie dobrze księżniczko. Załatwię mu najlepszą opiekę.
-Co ty możesz zrobić. Nic. Taka jest prawda Alex.
-I tu się mylisz maleńka nazwisko znaczy wiele.
-Co to m znaczyć?
-Nic, po prostu mam znajomości w tym szpitalu. Gdy zacznę medycynę będę miał tu staż. A zaczynam w październiku.
-Ale jak przecież jesteś tylko 2 lata starszy odemnie.
-Tak ale przeskoczyłem kilka klas i właśnie jakby skończyłem liceum na kierunku biologiczno-chemicznym.
-Rozumiem.
-Zara wrócę kochanie.

Zdioł z siebie kurtkę i bluzę. Kurtkę założył na moje ramiona a bluzę złożył i dał mi na kolana.

-Połóż się na chwilkę i odpocznij. -Dobrze.

Jak powiedział tak zrobiłam. Jego bluzy użyłam jako poduszki a kurtki jako przykrycia. Po chwili już czułam jak odpływem w krainę snów.

Zakochani W TańcuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz