#22

10 0 0
                                        

PERSPEKTYWA KAJI

No nie jak on mógł. Nie może decydować za mnie. Wiem że się martwi ale bez przesady.

Na korytarzu spotykam mamę no super będzie się wściekała.

-Kaja dziecko czy ty oszalałaś! Nawet nie wiesz jak się o ciebie bałam!
-Mamo uspokój się proszę.
-Jak mam się uspokoić! Moje edno dziecko leży w szpitalu a drugie wychodzi w nocy nic nie mówiąc! Wiesz jak się bałam, jak obchodziłam od zmysłów niewiedząc gdzie jesteś.- Już nie krzyczała a w jej oczach pojawiły się pierwsze łzy.

Nie mogłam na to patrzeć podeszłam bliżej i mocno ją przytuliłam. Mama rozplakalam się na dobre a ja mimo napływających pierwszych łez starałam się powstrzymać płacz.

Chciało mi się płakać z wielu powodów. Kajetan jest w szpitalu, mama przezemnie płacze, i to co mnie bardzo boli brak Alexa przy mnie. Miałam nadzieję, że wróci że mną do szpitala. Jednak bardzo się pomyliłam.

W sumie czego oczekiwałam. Nie da się ze mną wytrzymać. Nie jak jestem całkowicie sobą.

Siedzę wraz z mamą na korytarzu nadal nic nie wiemy oprócz tego co powiedział lekarz gdy byłam tu z Alexem mimo to martwię się o Kajetana.
Zawsze miałam z nim dobry kontakt i boję się, że go stracę. Każda minuta jest jak wieczność.
Wyjełam telefon by sprawdzić godzinę. 5:17. Długo tu jestem. Spojżałam na mamę, która mi się przyglądała z uwagą i zaciekawieniem. Nierozumiejąc o co chodzi zapytałam ja w prost.
-Mamo dlaczego tak na mnie patrzysz?
-Ta kurtka? Czyja ona jest?

No tak mam jego kurtkę. Całkowicie o niej zapomniałam.

-Ona.... Ona jest mojego - Przerwałam na chwilę, wzięłam głęboki wdech - dobrego przyjaciela.
-Gdzie on jest i jak tutaj przyjechałaś?
-Mamo przywiózł mnie tutaj właśnie ten mój przyjaciel.- na samą myśl o Alexie posmutniałam, co nie umiłował uwadze mamy.
- Ej córcia co się dzieje?
-Nic naprawdę. - Mówiąc to na twarz ubrałam sztuczny uśmiech.
-Kogo chcesz oszukać. Własną matkę. -Zaśmiała się co mnie lekko zdziwiło.
-Yhhh... Trochę się z nim pokłóciłam i poszedł sobie? -W moich oczach znów pojawiły się gorzkie łzy.

Kobieta znów się zaśmiała. Co powoli zaczynało mnie irytować. Spojżałam na nią. Kowała rozegrana głową w przeciągu sposób.

-Dlaczego się śmiejesz?
-dlatego, że obydwoje jesteście sobie bliżsi niż myślicie.
-Nie prawda jestem dla niego nikim ważnym.
-Pomysł słonko. Gdybyś nie była dla niego ważna, zjawił by się pod naszym domem w środku nocy bo ty tego chciałaś? A czy gdyby mu nie zależało siedział by tu z tobą?
-Nie ma go. -Spuściłam głowę w dół.
-Pomysł moja droga. Mówiłaś że się pokłuciliście, może teraz siedzi w domu i zastanawia się czy tu nie wrócić. Może jest mu z tym źle. - nie pytała tylko stwierdziła jakby dokładnie wiedziała co siedzi mu w głowie.

I jak zwykle moja mama ma w pewien sposób rację. Nie chcąc przyznawać jej tego przyznać  nic więcej nie powiedziałam.

Cały czas rozmyślałam o tym co mi powiedziała. Alex miał rację przegielam, on się o mnie martwił a ja jak zwykle zachwałam się jak zastanawiam księżniczka, którą musi postawić na swoim.

Wyjełam telefon wybrałam numer. Widzę zdziwioną minę mamy lecz nie zwracam już na to uwagi. Muszę z nim porozmawiać. I to już.

Pierwszy sygnał...

Drugi....

Trzeci....

-Tak? - W końcu słyszę jego głos.
-Alex ja tak bardzo przepraszam.
-Hejjj mała przestań nic się nie stało, to ja powinienem przepraszać.
-Naprawdę nie chciałam żeby tak wyszło ja... ja po prostu..... Sama nie niem dlaczego tak zareagowałam, chciałeś dobrze a ja na ciebie nawrzeszczałam.

Odpowiedziała mi cisza. Alex nic się nie odzywał a moje oczy zaszły mgłą, po policzkach płynęły skrywane do tej pory łzy.

Nagle poczułam otulające mnie ciepłe ramiona i znany przyjemny zapach. To był on bez odrobiny wahania odwróciłam się do niego i mocno przytuliłam.

-Kochanie nie przepraszam mnie za coś co jest spowodowane lękiem. Nie masz na to wpływu.
-Mam i dlatego właśnie przepraszam.
-Już dobrze kochanie. Nie jestem na ciebie zły doprawdy. Kocham cię i dlatego właśnie nie potrafię się na ciebie złościć.
-Ja też cię kocham wariacie.

Z uśmiechem na twarzy i łzami w oczach stanęłam na palcach i pocałowałm go. Całkowicie zapomniałam o mamie, która przypomniała o sobie chrząknieciem.

Lekko zawstydzona i oniesmielona odsunęłam się od Alexa i trzymając chłopaka za rękę skierowałam się do kobiety.
-Mamo to jest Alex. Mój chłopak.
-Miło mi panią poznać. -Odezwał się chłopak
-Mi również. Świetnie razem wyglądać naprawdę.- Odparła z uśmiechem.

Zakochani W TańcuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz