PERSPEKTYWA ALEXA
Gdy Kaj poszła do kuchni przez salon przemknął pies, ładny i duży. Nie zwrócił na mnie uwagi bo bawił się z jakimś rudy kotem. Moją uwagę od zwierzaków odciągneła Kaj.
Była w szlafroki i niosła dwie szklanki, które postacią na stoliku. Stała do mnie przodem ale w pewnym momencie się odwróciła a psiak skoczył na nią a ona sama upadła na moje kolana.
Ucieszyło mnie to bo w końcu mogłem poczuć jak to jest gdy taka piękna dziewczyna siedzi ci na kolanach.
Chciałem pogłaskać futrzaka ale jak widać on tego nie chciał odetchnoł moją rękę na tyle mocno, że poleciała ona pod jej szlafrok.
O kurwa ona... Ona jest bez bielizny a moja dłoń spoczywa w tej chwili na jej kobiecości. Przełknąłem głośno sline bo poczułem, że kolega w spodniach daje o sobie znać.
Kaja szybko odemnie odskoczyła.
-Ja p-przepraszam nie chciałem. Po prostu..
-Nic nie szkodzi ale ja lepiej skocze się ubrać, jak chcesz chodź do mojego pokoju.
-Ok.Wstałem z sofy i Kroczyce za dziewczyną. Podszedł do mnie pies i Zaczoł się łasić.
-Ymm Kaj?
-Tak?
-Jak ma na imię twój pies?
-Suzi.
-Ładnie. Ile ją masz?
-Nie wiem sama, jakoś z 4 lata.
-A kot?
-Od 2 tygodni i ma na imię Margo.Byliśmy na piętrze i wyszliśmy do jej pokoju. Pierwsze co żuciły mi się w oczy to duże łóżko z czerwoną pościelą.
-Zaraz wracam.
-Dobra.Czekam na Kaje rozglądając się po jej pokoju. Widzę wiele rzeczy, które pokazują jej charakter. Sama kolorystyka pomieszczenia mówi, że mimo spokojnego wyglądu jest chartkorową laską.
W czy rzuca mi się duże łóżko, siadam na nim i czekam.
Sam nie wiem co się ze mną dzieje, ta dziewczyna wzbudziła we mnie wiele emocji, które już dawno u mnie znikły. Przy niej czuje się sobą.
Moje myśli przerywa dziwny trzask pochodzący z łazienki.
Szybko wstaje i idę pod drzwi.-Kaja wszystko dobrze?
-Tak -mam wrażenie, że się czegoś przestraszyła
-Napewno? -Niepewnie złapałem za klamkę.
-Wejdź drzwi są otwarte.Wszedłem i ujrzałem Kaj siedzącą na posadzce z zakrwawionej czołem.
-Co ci się stało?
-Pośliznełam się i uderzyłam o kant szafki.
-Oj ale z ciebie niezdara.
-Wiem! Ale to przez ciebie.
-Dlaczego?
-Bo się śpieszyłam.
-Hahah. Jesteś słodka. - czy ja naprawdę to powiedziałem?
- Co?
-Nic po prostu myślę na głos.Nic nie odpowiedziała.
Wyciągnąłem dłoń w jej stronę i pomogłem wstać.Po oparzenia rany poszliśmy do jej pokoju.
-Alex powiedz prawdę. Dlaczego się tutaj dzisiaj pojawiłeś?
-Chciałem cię zobaczyć. Nie wiem czemu ale mnie do ciebie ciągnie i boję się o ciebie. -W końcu to powiedziałem.
-Może cię zaskoczeniem ale chciałam, żebyś przyszedł. Tęskniłam za tobą i naszym tańcem.Mówiąc to cal czas do mnie podchodził gdyż ja siedziałem na łóżku a ona stała koło okna.
Z każdym jej krokiem robiło mi się coraz cieplej. Gdy stanęła na wprost mnie i zaczęła się pochylać przegrywając dolną warge.-Dziękuję. -Szepnęła do mojego ucha.
-Ale za co? To ja powinienem dziękować.
-Za wszystko. - I nagle jej usta spoczął na moich a ja poczułem się jak nigdy do tąd.Bardzo szybko odsunelismy się od siebie.
- J-ja przepraszam nie powinnam. - Spuściła wzrok na swoje stopy.
- Nie musisz też tego chciałem. Ale lepiej już pójdę.
-Ymm może chcesz zostać. -Jej oczy pięknie błyszczały. - Pokój obok jest wolny a rodzice wrócą jutro.
-Wybacz ale muszę wracać. -Widzę, że ppsmutniala i mnie też to boli.
-Dobrze.
-Pójdę jeszcze do toalety ok?
- Ok.Poszedłem do łazienki i po skorzystania z niej Podszedłem do umywalki gdzie użyłem ręce.
Gdy chciałem wyjść w oczy rzucił mi się błyszczący przedmiotu na jednej z szafek i...
O cholera! To żyletka.Jestem zły bo robi sobie krzywdę a na to nie pozwolę. Nie jej, nie mojej Kaj...
Chwila czemu przez myśli przeszło mi słowo "mojej "? Nie jesteśmy dla siebie nikim chociaż dla mnie jest ważna.
Wszedłem do pokoju z przedmiotem w dłoni. Nie byłem delikatny dla drzwi więc nie zdziwiła mnie przerażona miną nastolatki.
-Co to jest?- wyciągnołem w jej stronę otwartą dłoń.
- Alex ja... ja nie chcę o tym mówić.-Mówiła cicho wręcz szeptem.
- Dlaczego? Rawicz tym nie tylko siebie ale i innych.
-Kogo. Tych wszystkich, którzy mnie obrażają, tych co patrzą jak na kogoś gorszego. -W jej oczach widzę łzy - A może tych wszystkich, którzy mają rację, że jestem zwykłym i nic nie wartym śmieciem. I tych, którzy mnie zniszczyli psychicznie?
-Co ty mówisz. Przestań jesteś świetna, bardzo dobra i nie rozumiem co masz do samej siebie.Przytuliła się do mnie a ja obiołem ją mocno ramionami.
Jej łzy moczyły moje ubranie a ja myślałem tylko nad tym by ją jakoś pocieszyć.-Zatańczymy?- Zapytałem na co przytakneła kiwnieciem głową. - Co byś chciała?
-Ty wybierz.
-Co powiesz na Walca Wiedeńskiegiego?
-Ymm dobra.Pokazanie kroków i taniec zajęły nam jakoś pół godziny.
Teraz siedzę z Kaj na jej łóżku i widzę jaka jest zmęczona więc postanawiam już iść do siebie.
-Kaja ja już pójdę bo jesteś zmęczona. Widzimy się niedługo.
Wstałem i idę wraz z nią do drzwi.
-To cześć. -Mówię lecz jej ręka nie pozwala mi wyjść
-Zaczekaj.
-Tak?
-Schyłku się proszę. -Zrobiłem o co prosiła.I znów jej słodkie usta spoczęły na moich. Krótki buziak i czuje ten cholerny niedosyt, którego nigdy w cześniej nie czułem.
-To pa.
-Pa.
![](https://img.wattpad.com/cover/83059913-288-k208941.jpg)
CZYTASZ
Zakochani W Tańcu
RomansaNastoletnia, skryta w sobie dziewczyna, zazwyczaj unikając kłopotów pewnego dnia poznaje młodego, przystojnego, i szalonego chłopaka. Prosi on ją o pewną przysługę. Nastolatka nie wie jednak, że w chwili gdy zgodzi się mu pomóc jej życie bardzo szyb...