44.

329 52 4
                                    

– Nie powinniśmy tego robić – syknął Rivaille prosto na ucho Gorii. – Wszędzie roi się od żołnierzy. Jeśli ktoś nas zauważy...

– Więc postaraj się, żeby nas nie zauważyli! – warknął w odpowiedzi Goria. Po ostatnim niepowodzeniu Rivaille'a jego stosunek do chłopca znacznie się oziębił i mężczyzna ewidentnie zaczął się rozglądać za nowym ulubieńcem. W jego mniemaniu ten wypad miał być dla Rivaille'a szansą na odzyskanie zaszczytnego miejsca u jego boku. Dlatego właśnie nie był w stanie pojąć zachowania chłopaka. – To tylko jedno małe zabójstwo, robiłeś już przecież znacznie gorsze rzeczy!

– Zabijałem tytanów, a nie ludzi – odparł hiena wymijająco. Obaj doskonale wiedzieli, że nie zabijał ludzi nie dlatego, że nie chciał, lecz zwyczajnie jeszcze nie miał ku temu okazji.

Poza tym Goria nie miał zielonego pojęcia, jak wiele zmieniło się ostatnio w życiu jego podopiecznego.

Rivaille zacisnął w kieszeni dłoń na guziku, który wyrwał ukradkiem z koszuli Erwina. Miał wrażenie, że widział go całe wieki temu, a ta niewielka pamiątka zamiast przynosić ukojenie, jedynie pogłębiała tęsknotę.

Był nawet w stanie wyobrazić sobie, co powiedziałby Erwin, gdyby go teraz zobaczył. I nie były to zbyt miłe słowa. Nie należał przecież do ludzi, którzy popierali coś tak niskiego jak zabijanie dla pieniędzy.

On sam również tego nie popierał, ale jego nikt nie pytał o zdanie.

– No, ruszże się – jękną Goria, szturchając chłopca niezbyt delikatnie. – Jak już nam zapłacą, to kupię ci coś ładnego – obiecał po chwili, zupełnie jakby znów zaczął wierzyć, że między nim a Rivaillem jednak zaiskrzy. – Może nawet uda mi się zdobyć trochę jakichś perfum czy coś...

– Wystarczy mydło – westchnął Rivaille. Dlaczego w ogóle musiał tu być? Dlaczego nie mógł zostać wtedy z Erwinem w ciepłej stajni, gdzie była tylko jego miękka skóra i silny zapach koni? – Mógłbym ci je wtedy pożyczyć.

Goria warknął coś pod nosem i nie zaszczycił go już ani jednym spojrzeniem. To nawet lepiej. Dzięki temu, przemykając wąskimi uliczkami, Rivaille mógł choć na chwilę wrócić myślami do tej krótkiej chwili, w której na powrót poczuł się pełny.

Wiedział, że gdyby istniało cokolwiek, co mógłby zrobić, aby resztę życia spędzić u boku Erwina, nie wahałby się ani przez moment.

XV

Ani słowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz