Odzyskując przytomność, wiedział już, że znajduje się w zupełnie obcym pokoju. Przede wszystkim łóżko, w którym leżał, było stanowczo zbyt miękkie, a do pomieszczenia wpadało zbyt wiele światła, aby mógł to być jego pokój. Nie było też słodkawego zapachu przesiąkniętego wilgocią drewna, musiał zatem znajdować się w murowanym budynku.
– Gdzie jestem? – zapytał, nie otwierając oczu, bardziej na próbę, niż rzeczywiście oczekując odpowiedzi.
– W głównej siedzibie zwiadowców – odparł Asbjorn Fotland.
Smith otworzył gwałtownie oczy i jego spojrzenie padło prosto na dowódcę zwiadowców, który siedział mocno zgarbiony na krześle przy jego łóżku. Pomarańczowe promienie wschodzącego słońca oświetlały jego bladą twarz i podkrążone oczy.
– Co z nim? – Erwin spróbował ponownie, tym razem ze znacznie mniejszym powodzeniem.
– Dlaczego mi nie powiedziałeś? – cierpienie w głosie Asbjorna było niemal namacalne. – Czemu nie powiedziałeś mi, że go znasz?
– Bo go nie znam – wyznał Erwin. To była prawda. Na dobrą sprawę nie znał przecież Rivaille'a. Spotkał się z nim tylko dwa razy i poza niezwykle żywymi wspomnieniami oraz śladem po ugryzieniu nic mu nie zostało. – Nie wiedziałem więcej niż pan. Gdybym wiedział, gdzie można go znaleźć, jak można się z nim spotkać, sam bym to robił.
– Rozumiem. – Fotland wcale nie wyglądał na zadowolonego z jego odpowiedzi, ale chyba się z nią pogodził, bo przesłał Erwinowi wątły uśmiech. – Pytanie brzmi: co możemy teraz zrobić, żeby go uratować.
Erwin powoli podniósł się z łóżka i usiadł na jego brzegu. Rivaille był oskarżony o zamordowanie jakiegoś zwiadowcy, a mimo to Asbjorn chciał mu pomóc? Czyżby naprawdę był bliskim przyjacielem jego ojca? A może w całej tej sprawie tkwiło coś jeszcze, co kazało mu wątpić w winę chłopaka?
– Rivaille jest niewinny, prawda? – zapytał.
Przez dłuższą chwilę Fotland mierzył go wzrokiem, po czym powoli kiwnął głową i zaczął tłumaczyć, na czym opierał swoje przekonanie:
– Chłopak wyglądał jakby z kimś się pobił, natomiast Prunel był „tylko" pchnięty nożem. Roll zastał drzwi jego pracowni zamknięte, a nie włamali się oknem, więc musi istnieć ktoś trzeci. No i zginęła część notatek Prunela. Pozostaje tylko kwestia wyjaśnienia obecności młodego Ackermana na miejscu zbrodni.
– Czy on sam na nic jeszcze wam nie powiedział? – Erwin znał odpowiedź na to pytanie. Wiedział, że nie było żadnej szansy na to, że Rivaille zaufa jakiemukolwiek żołnierzowi. Z drugiej strony wiedział również, że chłopak nie rwał się do zabijania ludzi. W końcu gdyby tak było, sam nie należałby już do świata żywych.
– Nie odezwał się do nas ani słowem. Stara się nawet na nas nie patrzeć. Dopiero jak Roll spróbował zabrać mu ten jego guzik...
– Guzik? – omal nie parsknął śmiechem.
– O co chodzi z tym guzikiem? – zirytował się Fotland. Chyba nie lubił być poza tematem.
– Musiał mi go oderwać, gdy widzieliśmy się ostatnio. – Rzeczywiście, po ich spotkaniu w stajni jego koszuli brakowało ostatniego guzika, ale do tej pory był przekonany, że po prostu zahaczył o coś i go zgubił. – Czy mógłbym z nim porozmawiać?
– Jeśli uda ci się przekonać go do współpracy, to chyba nawet musisz.
lor(
![](https://img.wattpad.com/cover/72256750-288-k882058.jpg)
CZYTASZ
Ani słowa
FanfictionZupełnie teoretyczna koncepcja tego, jak mogły wyglądać początki kariery Erwina i jego spotkanie z Rivaillem. Ilustracja z okładki została wykonana przez Yumakirosaki. Pochodzą stąd: https://www.deviantart.com/yumakirosaki/art/Attack-On-Titan-Survey...