Tylu zwiadowców poległo tego dnia na jego oczach, a on miał jedynie wrażenie, że nie jest tym wystarczająco przygnębiony. Nie potrafił już. Przez te kilka lat stracili więcej ludzi, niż kiedykolwiek byłby w stanie zapamiętać. Dlaczego wydawało mu się, że z każdą kolejną wyprawą ginie coraz ich więcej? Dlaczego Fotland wciąż upierał się, że powinni trzymać zdolności Rivaille'a w tajemnicy?
Spuścił głowę. Nie był w stanie stawić czoła wszystkim tym ludziom, którzy patrzyli na nich z pogardą.
Czy to naprawdę było takie dziwne, że próbowali pokonać tytanów i zyskać wolność dla ludzkości? Jak ci ludzie mogli tak spokojnie żyć w tej swojej klatce?
I jak długo będzie musiał jeszcze czekać na właściwy moment?
– Mikasa, Mikasa, popatrz! – usłyszał gdzieś po swojej prawej stronie. – Wrócili bohaterowie!
Bezgraniczny zachwyt w niewinnym dziecięcym głosie wyrwał go z odrętwienia. Spojrzał w tamtym kierunku i jego wzrok skrzyżował się ze spojrzeniem wielkich zielonych oczu. Dopiero teraz poczuł się winny. Dlaczego ten chłopiec uważał ich za bohaterów, skoro nie zrobili jeszcze absolutnie nic, aby zasłużyć sobie na to miano? Jakby tego było mało, stojąca obok niego dziewczynka popatrzyła na Erwina z dziwnym wyrzutem. Jakby namawiał jej kolegę do czegoś złego... A przecież nic takiego nie robił. Chciał tylko wreszcie pokonać tytanów, czy to było aż takie złe?
– Jak dorosnę też zostanę zwiadowcą! – zawołał chłopiec z pasją.
– Eren, nie! – jęknęła dziewczynka. – Wracajmy już do domu, dobrze?
– Nie! Pozwól mi jeszcze popatrzeć!
Przez dłuższą chwilę nie mógł oderwać spojrzenia od tego chłopca. Eren? Prawdopodobieństwo, że zapamięta to imię było rozczarowująco niskie. Z resztą, nawet gdyby je zapamiętał, nawet gdyby ten chłopiec wstąpił do armii, nawet gdyby wytrwał w postanowieniu dołączenia do zwiadowców – jaka była szansa, że mały Eren nie zostanie tylko kolejną przekąską dla tytanów? Bo czy w takim małym chłopcu mógł się kryć klucz do ich zwycięstwa?
Odwrócił wzrok i odjechał. Słyszał jeszcze za sobą, jak jakaś zapłakana kobieta szuka wśród zwiadowców swojego syna. Słyszał pełne dezaprobaty krzyki ludzi. Słyszał też głos małego Erena, który nie dawał się przekonać, że nie powinien zachwycać się zwiadowcami.
Uśmiechnął się smutno pod nosem. To niby nic nie znaczące zdarzenie roznieciło w nim na nowo płomień nadziei. Może jednak powinien powiedzieć o tym chłopcu Rivaille'owi?
CZYTASZ
Ani słowa
FanficZupełnie teoretyczna koncepcja tego, jak mogły wyglądać początki kariery Erwina i jego spotkanie z Rivaillem. Ilustracja z okładki została wykonana przez Yumakirosaki. Pochodzą stąd: https://www.deviantart.com/yumakirosaki/art/Attack-On-Titan-Survey...