Prolog

93 20 4
                                    

7 lat wcześniej ....

Siedziałem z siostrą w salonie oglądając Teen Wolf gdy w całym domu rozległ się głos dzwonka do drzwi.
Z Anastasią spojrzeliśmy na siebie wzruszając na to ramionami.
-Poczekaj, pójdę zobaczyć kto to jest-oswiadczyła siostra, na co skinąłem posłusznie głową. W między czasie zastanawiając się kto to może być.
Rodziców od razu wrzuciłem z tej listy. Mają w końcu klucze a nawet jeśli by zapomnieli (co jest mało prawdopodobne ) to doskonale wiedzą, że zapasowe klucze do domu są na werandzie schowane za kwiatkiem.

Odchyliliem się nieco na fotelu chcąc coś posłuchać. Zamiast tego z głośnym hukiem wylądowałem na podłodze.
Skrzywiłem się podnosząc z ziemi gdy do salonu biegła Ana.
Wyglądała inaczej. Jej oczy lśniły od łez, i całe ciało drżało.
-Matt uważaj.
-Co się stało?-Zapytałem wstając z podłogi. Wtedy dostrzegłem kogoś w drzwiach. Tym kimś był policjant-Co się dzieje?
Siostra spuściła głowę, gdy ja czekałem na jakie kolwiek wyjaśnienia. Spojrzałem bezradnie na policjanta.
-Wasi rodzice zostali znalezieni w lesie.
-Znalezieni? Nasi rodzice? W lesie? Że co?!-starałem się połączyć wszystkie fakty, ale nie umiałem. Całe ciało zaczęło mi drżec a ręce pocić.-Oni...zostali zamordowani?-Spytałem drżącym głosem.
-Nie ich samochód uderzył w drzewo. To był wypadek.
Zmarszczyłem brwi, przypatrując mu się intensywnie. Chciałem krzyczeć "To nie prawda!" Ale nie umiałem wydobyć z siebie głosu. Tak jakbym zapomniał jak się mówi.
Ana się rozkleiła całkowicie, siedziała w fotelu i płakała.
A ja stojąc jak słup soli starałem się to zrozumieć. Połączyć w logiczne rozwiązanie.
-Mam prośbe-powiedziałem po dłuższej chwili odzyskując umiejętność mówienia.
-Tak?
-Niech pan nam wszystko dokładnie wytłumaczy. Od początku.
****
Dziś odbył się pogrzeb rodziców. Przez całą ceremonie, do nikogo się nie odzywałem. Nie miałem ochoty na nikogo patrzeć.

Nadal nie chciało mi się wierzyć, że to był zwykły wypadek. Przecież oni mieli przecięte hamulce.  A to już o czymś świadczy.

"Sami to Kurde  zrobili. Tak twierdzi policja".

Westchąłem ciężko unosząc nieco głowę. Moje spojrzenie napotkało się z spojrzeniem Anastasi. Miała całe zaczerwienienie oczy, i łzy ciągle kapały po jej bladych policzkach.
Odwróciłem spojrzenie od niej zaciskając ręce w pięści.

"Policja wie co robi Matt. Nie wtrącaj się".
***
"Bardzo mi przykro", "Szczere wyrazy współczucia".

Ludzie ile można! Cały tydzień znajomi moich rodziców wydzwaniali do mnie i do Any. Nie dawali żyć. Mówili, że wszystko się ułoży chociaż wiedziałem, że nic się nie ułoży. Że już nie będzie tak jak dawniej.
A najgorsze jest to ,że policja zamknęła sprawę. Dała sobie cholerny spokój.

"To był wypadek samochodowy"
Ciągle tak powtarzali, szczerze powiedziawszy stawało się to gorsze od durnego "Przykro mi".

Siedziałem przy stoliku w salonie  babci, która wzięła mnie i Anastasię pod swój dach. Nie za wiele z nią rozmawiałem, to moja siostra miała z nią lepszy kontakt.

Według babci jest tak jak mówi policja, bo niby kto chciałby zabić naszych rodziców.

"Konkurencja?"-szepnął głos mojej podświadomości.
Moi rodzice mają...mieli jedną z najbardziej rozpoznawalnych firm na całym świecie. Do tego matka miała własne studio w Norwegii skąd przy okazji pochodzi.

Ja naprawdę nie umiem zrozumieć dlaczego nikt mi nie wierzy. Przecież widać, że ta sprawa nie jest całkiem normalna.
"Za dużo kryminałów  oglądasz"

Westchnąłem cicho bawiąc się widelcem w jedzeniu. Moja babcia świetnie gotuję, ale w ostatnim czasie nie mam apetytu. Nie mam najmniejszej ochoty na sen. Ciagle dręczy mnie ta sprawa.
-Matt?-spojrzałem spode byka na babcię-Jedź bo lasagne wystygnie.
Odłożyłem sztućce i odsunąłem się od stołu.
-Nie jestem głodny.
-Braciszku zjedz-powiedziała błagalnym głosem Anastasia. Spojrzałem w jej błękitne oczy i sięgnąłem po widelec a na jej twarzy przemknął cień uśmiechu.
-Co postanowiłeś? -odezwał się dziadek Brandon, który do tej chwili nie zabierał głosu tylko się nam przyglądał.

Bo sprawa jest taka. Mogę zostać w Holandi z moimi dziadkami i kontynuować naukę lub jechać z moją siostrą do Norwegii zaczynając od początku.
Szczerze im dłużej o tym myślę tym bardziej jest mi słabo. Nie chcę zostawiać kumpli, ale zdaje sobie doskonale sprawę, że jak tu zostanę to ciągle będę rozpamiętywać sprawę śmierci moich rodziców.
-Chciałbym jechać z Anastasią.
Zauważyłem, że to ucieszyło moją siostrę. Uśmiechnęła się szeroko łapiąc mnie za rękę.
-Nie pożałujesz.
-Dacie sobie radę?
Mina babci była kwaśna, jakby była w stu procentach pewna, że jednak z nimi zostanę.
-Tak. Damy-Zapewniła Ana spuszczając głowę-Musimy.
***
Późnym wieczorem podczas tego gdy na dworze panowała okropna wichura ja wstałem na wzgorzu przypatrując się miastu. Będzie mi go brakować i to bardzo.
"Błagam niech moje życie stanie się lepsze"-pomyślałem patrząc w niebo.

Odwróciłem się na pięcie schodząc po mału w stronę lasu. Miejsca gdzie znaleziono ciała moich rodziców.
Narzuciłem sobie kaptur na głowę ręce chowają do kieszeni wsłuchując się w szum drzew gdy gdzieś nieopodal rozległ się głos połamanej gałęzi.
Natychmiastowo się odwróciłem, ale nikogo nie było. Byłem całkiem sam.
"Świruje "
Potrząsnąłem głową przyśpieszając jednak kroku chcąc jak najszybciej znaleźć się w domu, w ciepłym łóżku...z dala od tego miejsca.
~~~~
-Będziemy tęsknić-Odparła babcia ściskając mnie na pożegnanie. Nie chciałem być nie miły, ale przez jej przytulnie zaczęło brakować mi powietrza.
Na szczęście zauważył to dziadek który z uśmiechem powiedział :
-Udusisz go.
Kobieta spiorunowała go wzrokiem odsuwając się ode mnie.
-Jak coś to dzwoncie-spojrzała najpierw na mnie a dopiero potem na Anastasię-W każdej sprawie.
-Tak, tak rozumiemy-moja siostra przystępowała z nogi na nogę niecierpliwiąc się coraz bardziej -Pa.
-Pa.
Pomachałem dziadkom biorąc swoją walizkę i idąc za moją siostrą.
-Gadają jak najeci a trzeba bilety kupić.
-Powiedziałaś, że kupiłaś-stwierdziłem unosząc jedną brew.
-Nie czepiaj się.
"BĘDZIE SIĘ DZIAŁOO".

Podczas gdy moja siostra stała w kolejce( klnąc  pod nosem) chcąc kupić bilety ja bawiłem się jej telefonem.
Wtedy on zawibrował i przyszła wiadomość.
Wiem, że to nie grzeczne, ale ciekawość zwyciężyła i przeczytałem ją. Chociaż nie miała żadnego sensu:
-Do zobaczenia wkrótce.

Hej. Oto prolog nowego opowiadania.
Co o nim sądzicie?
Przepraszam za błędy xD

Krwawe ŚladyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz