Matt Pov:
[...]
Poprawiłem swoją koszulkę, wziąłem kilka głębszych oddechów, po czym z udawanym uśmiechem wszedłem do kuchni.Dziadek siedział przy stole udawając, że czyta gazete (nie zauważył, że ma ją do góry nogami), babcia kroiła coś przy blacie kuchennym A Panna Wilson stała opierając się o stół, lustrując mnie wzrokiem od dołu do góry.
-Cześć wam-Przywitałem się z udawaną radością chcąc zachować pozory normalności.
Bo przecież to, że podsłuchiwałem a oni grają nie fair to norma. Wcale nie wyprowadzili mnie z równowagi.
-Cześć młody-Rzucił dziadek podnosząc na mnie wzrok znad gazety. Nie chciałem być wredny, ale nie umiałem powstrzymać komentarza po tym jak buzuje we mnie złość.
-Uczysz się czytać inaczej?-Dziadek na moje pytanie zmarszczył brwi-Nie żeby coś, ale gazete masz do góry nogami -spojrzał na trzymaną przez siebie gazetę pesząc się. Tymczasem ta ruda wredna małpa uśmiechnęła się pod nosem.
W kuchni zapanowała cisza, którą przerwała babcia odkładają z hukiem nóż na blat. Podeszła do mnie kładąc rękę na ramieniu.
- Matty zmiana planów, my z dziadkiem musimy coś załatwić więc-Spojrzała znacząco na swojego męża, który zerwał się błyskawicznie.
-Tak to my uciekamy a Ty proszę zostań z Averly.
Nie odpowiedziałem jak i nie spuszczałem z nich wzroku aż do momentu opuszczenia przez moich opiekunów kuchni. Dopiero wtedy odezwała się rudowłosa.-Witaj Junior-Przywitała się ze mną sztywno. Spojrzałem na nią z niechęcią.
Ubrana była w czarną idealnie opinajacą jej ciało sukienkę do kolan, na nogi wsunęła czarne szpilki,których obcas jest tak ostry, że mogła by zabić nie jedną osobę nimi.
Swoje długie rude włosy zostawia rozpuszczone tak, że opadały na jej odkryte plecy.Piękna i seksapilu dodawała jej także czerwona szminka, którą pomalowała sobie usta, które teraz uśmiechają się w moją stronę szyderczo.
"Suka"
-Nie jestem żaden Junior-Warknąłem wymijając ją. Starałem się zachować powagę. Nie chcę dać tej pieprzonej małpie satysfakcji. Co to, to nie!
Wziąłem swój czarny kubek z napisem "King", znad którego unosił się teraz piękny, aromatyczny zapach kawy. Wciagnąłem go, uśmiechając się pod nosem.
-Owszem. Jesteś-Dodała Averly za pewne uśmiechając się sukowato. Czyli jak zazwyczaj.Zignorowałem jej komentarz podchodząc z moim kubkiem do okna. Przebywanie z tą żmiją w jednym pomieszczeniu nie należy do czegoś co uwielbiam, no, ale tak jakby obiecałem dziadkom.
"Obiecanki cacanki. Już zapomniałeś, że oni nie są w stosunku do Ciebie fair? "
-Dlaczego jesteś taki naburmuszony?-Zagdneła. Spojrzałem na nią kątem oka. Siedziała na krześle z nogą założoną o nogę, wymachując delikatnie stopą w powietrzu.
-Masz ADHD, że tak się wiercisz?-Uśmiechnąłem się w jej kierunku szyderczo. Nawet nie myśląc nad odpowiedzią na jej wcześniejsze pytanie.
Averly wywróciła oczami, nie przejmując się moimi słowami.
-Co zapomniałaś języka, że tak zamilkłaś?
-Nie po prostu nie chcę zniżać się do poziomu takiej ofermy.
-Wypraszam sobie.
Rudowłosa uśmiechnęła się jakby ta cała wymiana zdań ją szczerze bawiła.
Co pewnie jest prawdą.
-Po chuj moi dziadkowie Cię tu ściągneli co?
-A po chuj Ty wpychasz tą śliczną twarz w nie swoje sprawy?
-Mam swoje powody.
-Oni również.
Mierzyliśmy się morderczymi spojrzeniami i żadne z nas nie chciało odpuścić.
-Mam tam znajomego.
-Z ciekawymi ludźmi się zadajesz-Wzruszyłem ramionami. Nie spuszczając z niej wzroku przyłożyłem kubek do ust biorąc łyka kawy.
-Gdybyś był w moim wieku to bym Cię uwiodła.
Uniosłem znacząco jedną brew w górę.
-No no, co ja się tu dowiaduje. Czyżbyś na mnie leciała?
-Nie powiedziałam tego. Radzę się udać do lekarza bo słuch ci nawala-na jej twarzy zagościł triumfalny uśmiech-Jakbyś był starszy to bym Cię uwiodła tak powiedziałam.A teraz... Nie chcę mieć życia zniszczonego przez szczeniaka.
-Jak zwał tak zwał-Usiadłem przy stole nawet nie tykając tostów, które zrobiła mi babcia. -Więc po co tu jesteś?
-Żeby doprowadzić sprawę do końca.
-Jaką kurwa sprawe?-Uderzyłem pięściami w stół. Na szczęście moja ukochana kawa się nie wylała.Ten wredny rudzielec zerknął na mnie z politowaniem unosząc jedną brew.
-Nie muszę ci się tłumaczyć.
-Fajnie to ja też niczego nie muszę ci mówić.
-Ty akurat musisz. Bo od dziś będę znała twój każdy krok.
-Nie.
-Tak.
-Ty...Mam tego dość. Idę się przejść.
-Za pół godziny jedziemy do twojej szkoły załatwić wszystkie zaległe sprawy. Przypomnę ci, że trwa rok szkolny a twoja sytuacja nie jest za dobra-Cały czas uśmiechała się jadowicie przez co nie umiałem opanować gniewu- Więc przykro mi, ale zostajesz ze mną do tego czasu kiedy nie powiem"Jedziemy do szkoły".
-Pójdę na piechote bo muszę pomyśleć.
-Zapomnij, jeszcze znowu spieprzysz sprawę po całości. A i następnym razem jak chcesz podsłuchiwać to na wszelki wypadek nie bierz, ze sobą telefonu z włączonym dźwiękiem.
-Co Ty mi zarzucasz? Ja nie podsłuchiwałem.
-No przecież. Ale na wszelki wypadek dobrze żebyś wiedział-puściła mi oczko po czym głosem przepełniony jadem dodała:-Juniorze.Jak. Ja. Jej. Kurwa. Nienawidzę!!!
~~~~~☆~~~~Hej hej. Macie tu moje pysie zapowiedź 13 rozdziału xD
Nie wiem czy wrzucę go dziś czy jutro. Wiem, że trochę zaniedbałam opowiadanie, ale w szkole mamy przekichane;-;
Obiecuję jednak, że na feriach rozdziały będą pojawiały się częściej.P.S Powyższy tekst nie jest sprawdzony więc za wszystkie błędy przepraszam😆
CZYTASZ
Krwawe Ślady
Mystery / ThrillerSiedemnastoletni Matt Adams po tragicznej śmierci rodziców, która miała miejsce siedem lat temu zamieszkał wraz ze swoją siostrą w Norwegi-Dokładnie w Bergen. Wiódł w miarę normalne życie. Miał dwójkę przyjaciół, miano szkolnego bad boy'a i zawsze r...