Section 12

28 8 7
                                    

Matt POV:

Każdy z nas pewnie zna taki moment kiedy niektóre osoby potrafią irytować do tego stopnia, że chcę się powiedzieć
"Drzwi są tam. Żegnam".

Na początku staramy się jednak ukryć nasze uczucia pod maską żeby nie obrazić tego kogoś,ale gdy ktoś zaczyna przeginać mówimy mu co o tym sądzimy.
Przynajmniej ja tak robiłem.

Do takich wkurzających ludzi mógłbym wliczyć moja babcię.

Zawsze uważałem, że jest najbardziej irytującą kobietą na tej ziemi. Nic tylko łazi za tobą i chce wszystko wiedzieć.
Traktuje Cię po prostu jak dziecko. Nie ważne ile masz tak naprawdę lat. Ona ma swój własny świat, w którym nie jest łatwo się połapać.

Kiedyś za wszelką cenę przez jej zachowanie starałem się jej po prostu unikać by od niej odpocząć.

Teraz jednak wiele rzeczy się zmieniło. Ja się zmieniłem.

I kiedy tylko znalazłem się w ramionach tak bliskiej mi osoby, pierwszy raz poczułem się bezpieczny. Moje serce przybrało swój równomierny rytm, oddech się uspokoił.
Jedynie pozostał lęk.
-Już dobrze nie jesteś sam...-Wyszeptała babcia przytulając mnie do siebie.
Zacisnąłem ręce na jej swetrze, zamykając tak mocno powieki, że niemal to bolało.
Dopiero teraz szok mnie opuścił. Wszystko do mnie dotarło.
O mało nie straciłem życia przez własną głupotę, do tego zrobiłem najokropniejszą rzecz pod słońcem, której nie powinien nigdy zrobić żaden mężczyzna.
Uderzyłem dziewczynę. Nawet jeśli to było w samoobronie czułem do sobie obrazę i byłem na siebie wściekły.
-Musiał się stęsknić -Zażartował dziadek. Odsunąłem się od kobiety spoglądając na dziadka wchodzącego przez otwarte kuchenne drzwi do salonu zaczerwienionymi od płaczu oczami-Cześć młody.
-Cześć.
-Już nie płacz. Duzi chłopcy nie płaczą -Poklepał mnie życzliwie po plecach.
Uśmiechnąłem się słabo, wycierając ze wstydem łzy, które się pojawiły do moich policzkach.
On ma rację. Nie mogę zachowywać się jak dzieciak.
-Dawno przyjechaliście?
-Dosłownie przed chwilą-Odpowiedziała babcia.
"Na całe szczęście"-Domyśliliśmy się, że poszedłeś się przejść.
-Taaa...
-Matt Ty się trzęsiesz-Zauważyła babcia na co machnąłem ręką-Nie machaj mi ręką bo to nie kulturalne!- Upomniała mnie układając moje włosy. Uśmiechnąłem się a raczej skrzywiłem odsuwając jej dłoń.
"Zaczyna się"-pomyślałem czując irytacje-Idź się przebrać i zaraz tu wracasz. Ja zrobię ci w tym czasie...
-Czekoladę?-Spytałem z nadzieją.
Babcia westchnęła ciężko kiwając głową na zgodę.-Dziękuję-Przytuliłem się ponownie do niej czym nieco ją zaskoczyłem.
Nigdy się tak do niej tuliłem.
Ale cóż wiele się zmieniło co nie?
I pomimo iz zaczęła znowu się rządzić cieszę się, że jest przy mnie.
~~~~~*~~~~~
Po wzięciu szybkiej kąpieli, przebrałem się w szary podkoszulek z napisem 'Radioactive' oraz tego samego koloru spodnie dresowe.
Swoje mokre jeszcze nieco włosy przeczesałem ręką wychodząc z zaparowanej łazienki do swojego pokoju.

Usiadłem na łóżku, opierając łokcie o uda, ukrywając twarz w dłoniach.
Nie płakałem, po prostu czułem się wykończony fizyczne i psychicznie.
"Co strzeliło mi do łba, że polazłem w stronę zakazanych dzielnic?"
Strzelając knykciami, tepo  wpatrywałem się w ścianę przed sobą a dokładnie mega duży plakat zespołu *Nickelback.

Ludzie pomyśleć, że jeszcze kilka miesięcy temu moim zmartwieniem było, że nie pójdę na ich koncert a teraz jestem na celowniku jakiegoś psychola.

"Przestań o tym w kółko myśleć. Bo to nic ci nie da'-upomniałem się w myślach.
-Matt skarbie czekolada gotowa-usłyszałem głos babci dochodzący z dołu.
-Już schodzę-Odkrzyknąłem sięgając po telefon. Zerknąłem na wyświetlacz. Była godzina dwudziesta trzecia piętnaście.

Krwawe ŚladyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz