Section 2

65 12 1
                                    

Cisza. Czego chcieć więcej? Można w niej w końcu odpocząć, pomyśleć, podjąć jakąś ważną decyzję, połączyć pewne fakty ze sobą by znaleźć jakieś wiarygodne uzasadnienie tego co się dzieje.
Jednak po pewnym czasie zaczyna niektórych denerwować, sprawiać, że człowiek ma chęć uciec w miejsce gdzie będzie głośno. Dlaczego?
Ponieważ gdy człowiek za dużo myśli, dopadają go przeróżne uczucia. W takich momentach pragnie się tylko znaleźć tą drugą osobę, z która będzie mógł porozmawiać i się szczerze zwierzyć.
~~~~
Po prawie półgodzinym spacerze po lesie w kompletnej ciszy zaczynałem się denerwować. Moje myśli przemykały przez mój umysł jak szalone, napawając mnie dziwnym lękiem. Co chwila przygryzałem warge, rozglądając się po otoczeniu by zająć swój umysł jakimś mało ważnym szczegółem, ale moje myśli albo powracały do tych morderstw albo przechodziły na inny tor.
Ten inny 'tor myśli' polegał na tym, że co chwila zerkałem na blondynkę,  która szła ze spuszczoną głową. A ja nie umiałem sobie rozkazać by nie podziwiać jej orginalej urody.
Tak samo w oczy rzucały mi się przeróżne szczegóły. Na przykład momenty gdy prostowała się patrzyła na chwilę przed siebie marsząc przez ten czas brwi by następnie  pokrecić głową i znów patrzeć na swoje buty.

Byłem pewien, że myśli o tej całej sprawie rozważając wszystkie za I przeciw. Tak samo pewnie zawali znowu nockę rozpisując wszystkie dowody jakie się udało znaleźć.

Kiedy ponownie na nią spojrzałem poczułem jak jakaś niewidzialna siła zaciska mi rękę na gardle, a żołądek wiąże się w supeł.
Wyglądała tak niewinnie, bezradnie.
A ja patrząc na nią miałem ochotę ją przytulić.

I tak, bardzo mi się podoba, od pewnego czasu, ale wiem, że nie mam najmniejszych szans. Ona ma chłopaka, który idzie na prawo.
Idealny kandydat.
Nie to co ja.
Jakiś marny DJ, który nigdy nic nie osiągnie.
-Co o tym myślisz?-Nieoczekiwanie Miriam spojrzała na mnie wzrokiem w, którym widziałem, że potrzebowała się odezwać bo inaczej by oszalała.
-Myślę,że to ten sam morderca. Bo niby jakim cudem wszystkie fakty są takie same? Ten sam las, podobną śmierć...
-Też tak myśle-skomentowała zatrzymując się-Ta sprawa...
-Nie daje ci żyć. Widzę.
Blady uśmiech pojawił się na jej twarzy a ja poczułem tę cholernie, przereklamowane motyle w brzuchu.
Wpatrywaliśmy się przez chwilę, i wtedy dostrzegłem jeden szczegół. Ona się trzesła.
-Zimno ci-wypaliłem widząc jak delikatnie kiwa głową-Jeśli chcesz moż...
Nie dała mi dokończyć, bo wtulila się we mnie przyprawiają  o szybsze bicie serca, czując jej perfumy moje zmysły oszalały. Oparłem głowę na jej  włosach wtulając się i przymykając je
-Jesteś gorący.
Parsknąłem śmiechem odsuwając się od niej (pomimo niechęci) patrząc na nią z wyższością-Nie w takim sensie.
-Nie jestem Adrianem co?
Ugryzłem się w język niestety za późno-Przepraszam. Nie wiem co we mnie wstapiło-zaśmiałem się nerwowo.
Oj doskonale wiesz! To zazdrość.

-Nic się nie stało.
-Daj ręce-Poprosiłem. Dziewczyna wyglądała na zaskoczoną, ale spełniła moja prośbę, a już po chwili miałem jej drobne rączki w swoich. Były zimne jak lód więc zacząłem je delikatnie pocierać przez co moja przyjaciółka zaczęła chichotać-Nie chichraj się tyle bo zmarszczki ci wyskoczą-upomniałem ją sam nie potrafiąc ukryć uśmiechu.
-Jesteś słodki.
Ludzie powietrza!
Potrzebuje powietrza!
Chciałem głośno westchnąć widząc jej uśmiech lecz upomniałem się w myślach. Ona jest tylko przyjaciółką.
-Nie, nie jestem. I chyba żaden chłopak nie chcę być SŁODKI.
-Ale ty taki jesteś-dała mi sójkę w bok-Mój mały książę.
-Rozmawialaś ostatnio z Adamem?-Zmieniłem temat widząc zdezorientowanie na jej twarzy.-Podobno pracuje nad jakimś tajnym projektem.
-Ta, Tajnym-zrobiła króliczki w powietrzu.
-To co robi?
-Konwersuje z dziewczyną.

Co? To nawet on sobie kogoś znalazł?
-Oh-przeczesałem wlosy-Nieźle.
-Dobrze to podsumowałeś
-Ja wiem-Miriam zachichotała po czym spoważniała-No weź dalej się wkurzasz?
-Moja matka znowu będzie mówić jaki to jesteś zły. Matt powiedz mi skoro zależy ci na przyjaźni ze mną to dlatego się nie starasz?
-Każesz mi się zmienić dla uciechy twoich rodziców?
-Dla mojej.
-To co nie lubisz mnie takiego jakim JESTEM NAPRAWDĘ?-Moim głosie pobrzmiewał żal i smutek.
-Nie Matt to nie...-odwróciłem głowę zaciskając powieki.
-Nienawidzę współczucia. I litości. Powiedz swojej matce, że nie musi mi pomóc. Sam to załatwie.
-Wywalą Cię.
Wzruszyłem ramionami.
-Przynajmniej poniosę karę. Jak odpowiedzialny facet. A twoi rodzice nie będą ci truć. A teraz chodźmy stąd.
Moja przyjaciółka wyglądała jakby chciała protestować jednak nie zrobiła tego. Pokiwała tylko głową a między nami znowu zapanowała cisza.
~~~~
-Ukręce ci łeb-To były pierwsze słowa jakie usłyszałem przekraczając próg domu
-Ja też się cieszę, że cię widzę-Nie darowałem sobie ironii i przewrócenia oczami.
Moja siostra stała w progu z założonymi na klatce piersiowej rękami, przyglądając mi się bez cienia współczucia.
-Daruj sobie ten ton.
-Tylko się przywitałem-Ściągnąłem plecak wrzucając go w kąt wchodząc do salonu a za mną Anastasia.
-Co ty chcesz osiągnąć co?
-Sprowokowano mnie więc ładnie pokazałem, że tak się nie robi.
-Nos mu złamałeś.
-Jego problem-wzruszyłem ramionami wyciągając z górnej półki szklankę. Sięgnąłem po sok pomarańczowy nalewając sobie do pełna.
-Dlaczego zachowujesz się jakbyś miał na to kurwa wyjebane?-Oparła się o stół lustrując mnie spojrzeniem.
-Nie przeklinaj bo to w chuj nie ładnie-oświadczyłem szczerząc się do szklanki. Widząc jej minę zaśmiałem się biorąc łyka napoju.-A tak serio to przepraszam. Starałem się.
-Nie widać tego.
-Ana..-wyszeptałem szukając jakieś wymówki gdy ona krecąc głową podeszła do mnie.
-Zabiorą mi ciebie nie rozumiesz idioto? Uznają,że skoro sobie nie radzę z tobą trafisz do jakiegoś domu dziecka.
Uśmieszek znikł z moich ust a na twarzy pojawiło się zawstydzenie.
Było mi wstyd za moje zachowanie, bo rzeczywiście ona się stara a ja olewam tą sprawę.
-Przepraszam.
Westchneła ukrywając twarz w dłoniach, widząc ją w takim stanie odłożyłem szklankę i ją przytuliłem.
-Nie chcę by mi ciebie odebrali-warkneła delikatnie uderzając w moją klatę piersiową-Więc zmień się do cholery.
-Zmienię. I...przepraszam.
~~~~
Z siostrą spędziłem kilka godzin, na oglądaniu jakieś dennej komedii. Chociaż nasze oglądanie ograniczało się do zerkania. Bardziej byliśmy zajęci rozmową.
Anastasia powiedziała, że jej chłopak się jej oświadczył a ona kompletnie nie wie co z tym zrobić. Nie spodziewała się tego.
-Kocham go, ale to chyba za wcześnie.
-To mu to powiedź.
Anastasia westchnęła opierając głowę o zagłówek-Idź się połóż, jesteś zmęczona.
Moja siostra pokiwała głową i powoli podniosła się z kanapy idąc w kierunku swojej sypialni.
-Dobranoc.
-Dobranoc siostrzyczko-posłałem jej życzliwy uśmiech, który znikł gdy drzwi się za nią zamkneły.

KOMENTARZ=MOTYWACJA

Hej Pysie<3
Jak tam dzionek minął? Bo mi fatalnie. Szczerze mam dość szkoły, ale wytrzymuje dzięki osobami które równie mocno kocham jak i nienawidzę. Chodzi mi oczywiście o przyjaciół :D
A i mam takie pytanie do was, którego bohatera lubicie bardziej:
Michaela z RTBH czy Matta?
Przepraszam za masę błędów.

Krwawe ŚladyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz