Section 18

25 8 6
                                    

Zacznę tak, że ten rozdział w stu procentach dedykuję wspaniałej KrolowaJednorozcow

Zacznę tak, że ten rozdział w stu procentach dedykuję wspaniałej KrolowaJednorozcow

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


-Znacie się? - Słyszałem w głosie Anthony'ego niepokój, jak i zdziwienie.
Zerkał to na mnie to na Naomi, która nie spuszczała ze mnie wzroku.

- Poznaliśmy się - oświadczyła z uśmiechem - I jest tak samo przystojny, jak zapamiętałam.

Odwróciłem głowę, czując, że zaczynają piec mnie policzki.
Co się ze mną do chuja dzieje?

- A ty tak samo porąbana - odparowałem po chwili, wysyłając jej pogardliwy uśmiech.

Dziewczynie humor zaczął dopisywać jeszcze bardziej, słysząc moją docinkę.
- Zostałabym z wami, ale przyszłam tylko po kawę. Więc pa.

- Sztuczniejszego uśmiechu nie miała - parsknąłem, spoglądając na Anthony'ego, który się we mnie wgapiał.

To było... Cholernie peszące. Nie wiedziałem co mam robić.

- Nie gap się - warknąłem- Ziemia cię z powrotem wzywa.
- Po coś ty się zaczął wtrącać w to śledztwo?
- Bo to jest moja siostra. Proste.
- Poznałeś ją tamtego dnia, prawda?
- Ta, chciała sprzedać mi kulkę włeb - odparłembeznamiętnie - Coś długo ta blondi w kiblu siedzi.
- To kobieta. U nich to normalne - wziął łyk kawy - Matt, odsuń się od tej sprawy, bo zagłębiasz się w nieciekawe rejony i możesz na tym ucierpieć.
- Więc, co mam zrobić?
- Wynieś się stąd.
- Wrócić do Holandii? - pokręcił energicznie głową.
- Oni wiedzą, że tam mieszkałeś. I obstawiam, że jeśli uciekniesz, to tam.
- Oni? Kto?
- Anthony,idziemy - do naszego stolika podeszła zdenerwowana dziewczyna - Nagadaliście się już.
- Nic się nie dowiedziałem. Ale spoko.
- Pamiętaj, co ci mówiłem - oświadczył Tony, zakładając kurtkę - Nie mieszaj się. Nie chcę trafić także i na twój pogrzeb...

Patrzyłem, jak wychodzą z kawiarni pod rękę ze sztucznym uśmiechem.

Mój pogrzeb... Bardzo śmieszne.
***
Następnego dnia w szkole chodziłem niesamowicie wkurzony. Od dziś bowiem będę musiał zostawać po lekcjach, co wiąże się z tym, że na razie nici z moim własnym śledztwem.
Chociaż z drugiej strony cieszyłem się z przyjścia. Nareszcie będę mógł porozmawiać z Miriam o tym, co zaszło u mnie w domu ostatnio.
Na pewno nie pozwolę, żeby to poszło w niepamięć.

Co to, to nie. Na szczęście nie musiałem jej szukać.

Sama mnie znalazła. I nie wyglądała z tego powodu na szczęśliwą.

- Mój ojciec kazał ci przekazać, że kilka godzin przed śmiercią, Ana była umówiona w kawiarni z Anthonym. A jeszcze prędzej z jakąś dziewczyną o imieniu Betty. Tu masz jej wizytówkę - podała mi małą papierową karteczkę, nawet na mnie nie patrząc - A! I komenda policji zamknęła ten temat.
- Niby czemu?
- Bo uważają, że ta sprawa nie ma sensu. Tyle. Muszę iść. Cześć.
Patrzyłem na jej oddalającą się sylwetkę.

Krwawe ŚladyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz