Poważnie chora

11.9K 826 294
                                    

Ocknęłam się jakiś czas później, czując pot spływający wąską stróżką po czole. Było mi gorąco. Mięśnie brzucha znów rozpoczynały swoją małą wojnę. Jęknęłam cicho, mając ochotę poddać się temu. Wtem usłyszałam szelest kołdry, a pod moją bluzkę wślizgnęła się lodowata, męska dłoń. Równocześnie pojawił się miarowy oddech przy uchu i pierś łagodnie opierająca na sobie moje plecy.

- Śpij- wymruczał sennie Loki, obejmując mnie uspokajająco. Skurcz w żołądku przekształcił się w ścisk okolicy podbrzusza. Widocznie poziom jego przytomności spadł na samo dno. Ten głos z bliska był zadziwiająco przyjemny, zwłaszcza niepodsycony ironią. Okazujący człowieczeństwo oraz troskę Ponurak stanowił ciekawe zjawisko. Odepchnęłam natrętne myśli, rumieniąc się nieznacznie. Zwyczajnie długo nikt nie towarzyszył mi w łóżku. Wciągnęłam powietrze nosem, chcąc ochłonąć, lecz w nozdrza natychmiast uderzył mnie zapach jego ciała. Byłam skłonna uwierzyć w jego boskie pochodzenie. Strzeliłam sobie mentalnie w twarz i zamknęłam oczy. Objęłam się szczelnie rękoma, uważając, by go nie dotknąć, po czym bez problemu oddałam się dalszemu spoczynkowi.


Zwykle nachalne promienie słoneczne dziś nie podniosły mnie na nogi. Po kompletnym ocknięciu zrozumiałam dlaczego. Ktoś zasłonił okno, toteż nie miały jak wpadać do środka. Potarłam szyję i zastanowiłam się jak mogło do tego dojść. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że to w nocy nie było żadną marą, po prostu facet zwiał. Tylko po co rozwinął rolety? Czyżby chciał, żebym się wyspała? To takie nie w jego stylu. Powinnam podziękować, ale najprawdopodobniej bym go tym spłoszyła.

Wzięłam prysznic, zmywając z siebie setki niepotrzebnych domysłów wraz z kojącą wonią jego skóry. Należało znaleźć sposób na odwdzięczenie się. Cały zachwyt jego obecnością odepchnęłam na szary koniec umysłu jako zbędny, napawający niepokojem element. Związałam włosy w luźną kitę, przebierając się w czarne jeansy i podkoszulek. Zeszłam na śniadanie, nie kontrolując uprzednio, którą mamy godzinę.

- Już się baliśmy, że umarłaś- powitał mnie wesoło brat, ściągając uwagę reszty. W salonie brakowało wyłącznie Steve'a i oczywiście Lokiego. Pomachałam krótko na znak swojego zmartwychwstania i podążyłam do kuchni. Znalazłam resztki pizzy, co bardzo mnie uszczęśliwiło. Wzięłam trzy ostatnie kawałki, wyrzucając puste opakowanie do zsypu. Parsknęłam, uświadamiając sobie, że przydałoby się poćwiczyć kondycję, zamiast ciągle żywić się fast foodami.

- Co słychać? Nie pracujecie?- zagadnęłam, siadając na oparciu kanapy przy boku Natashy.

- Póki co cisza. Świętujemy niedobór złoczyńców. Rogers wyszedł do sklepu po zakupy. Zrobię taką kolację, że się we mnie zakochasz- zapewniła ruda, trącając mnie łokciem w żebra. Wpakowałam sobie do ust duży fragment ciasta z dodatkami i poklepałam kobietę po czuprynie.

- Nie jestem zbyt wymagająca.

- Widać- niezwłocznie potwierdził Clint, popijając ziołową herbatę. Pokazałam mu język i kontynuowałam tłusty posiłek. Thor oglądał jakiś dokument pogodowy, co nieźle mnie rozbawiło, biorąc pod uwagę jego wrodzoną moc władania piorunami.

- Owszem, mogę wywołać burzę, jednak to nie oznacza, że jestem ignorantem- burknął z cieniem pretensji. Musnęłam przymilnie jego plecy w drodze do windy. Na miejscu niemal zderzyłam się z Kapitanem Ameryką, niosącym potężną siatkę z prowiantem. Uśmiechnął się, kiedy skojarzył z kim ma do czynienia.

- Cześć- Niezręczność momentu mnie speszyła. Niedawno zauważyłam, że chyba wpadłam mu w oko. Jakby dowodów było mało, wysunął w moją stronę skromny, biały kwiatek. Spuściłam wzrok na ziemię, nie wiedząc gdzie go podziać.

Wyjątek od regułyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz