Miniaturka 12. Sugar, sugar, sugar... (for MissKatherine00 <3)

11.2K 295 119
                                    


UWAGA! Miniaturka jest przesiąknięta tak bardzo cukrem, lukrem, miodem i mordoklejkami, że osoby, które mogą nie wytrzymać takiej presji, to polecam coś gorzkiego do jedzenia, albo ominięcie tej miniaturki. :D

Jest napisana przy pomocy Tyski. –dziękuję Ci za pomoc. ♥ Musiałaś trochę mnie dosłodzić, a gdyby nie to, że mi pomogłaś i napisałaś część, to by nie była taka przesłodzona jak teraz. :3 (najlepsza scena, czyli ta w bibliotece jest dziełem Tysi, więc musicie mi przyznać rację, że ma talent! *o*)

MissKatherine00 –dedykuję Ci tą miniaturkę, bo się o Ciebie troszczę i wiem, że potrzebujesz w życiu trochę słodyczy. Wiem, że mnie kochasz, ja Ciebie również, więc czego się dla Was czytelników nie robi! :3 ♥

_____________________________________________________

Pija ktoś z Was kawę lub herbatę z cukrem? Czasami bez tego nie możemy żyć, prawda? Nasze życie nie ma sensu, gdy nie wsypiemy do porannego „pobudzacza" choć małej łyżeczki...

W życiu naszej MissKatherine tego cukru było widocznie za mało, więc ja, w trosce o nią, śmigam palcami po klawiaturze, aby osłodzić trochę jej żywot...

Draco Malfoy nie miał pojęcia, kiedy zaczęło się z nim dziać coś niepokojącego. Jego szare oczy cały czas podążały za widokiem pięknej Gryfonki, gdy tylko pojawiała się w zasięgu jego wzroku. Jej uśmiech go elektryzował, coraz częściej zastanawiał się jak smakują jej malinowe, pełne usta. Czy są tak miękkie jak wyglądają, czy oddają pocałunki z taką namiętnością jaką to robiły w jego snach. Uwielbiał je. Chciał je pieścić, dawać niebywałą rozkosz.

A jej oczy... Jej oczy natomiast były jak magnes. Czekoladowe, wręcz zatracał czasami się w ich głębi. Błyszczały wesołym blaskiem, pełne bystrości i mądrości. Nienawidził widoku zbierających się w nich łez. Miał ochotę wtedy podejść, otrzeć je opuszkiem kciuka lub scałować z policzków, na które opadały.

Była... ideałem. Nie wiedział kiedy się w niej zakochał, wpadł po uszy. Zaimponował mu jej charakter, wygląd, mądrość, zadziorność. Jak to się stało, że spojrzał na nią jak na bóstwo?

Otóż, na lekcjach eliksirów został zmuszony, by z nią siedzieć. Niewiele osób uczęszczało na te lekcje na siódmym roku, a ona jedyna była bez pary. Slughorn zaproponował im, aby razem siedzieli, wręcz do tego zmusi, więc tak naprawdę wcale nie mieli wyboru.

Pierwsze lekcje były dla nich katorgą. Nie szczędzili sobie wyzwisk, znienawidzonych spojrzeń. Z każdą godziną lekcji jednak coś zaczęło się zmieniać. Przypadkowe dotknięcia, nieśmiałe spojrzenia czy uśmiechy. Wspólne rozmowy i żarty. Zaczynał widzieć w niej kogoś innego niż szlamę Granger. Teraz była Hermioną. Hermioną, którą pragnął niebywale mocno, lecz ona tego nie odwzajemniała. Pierwszy raz czuł przed dziewczyną wstyd, nie potrafił porządnie zagadać. Opuszczała go pewność siebie, gdy znajdywała się tak blisko. Przecież była ledwo na wyciągnięcie ręki. Czasem stykali się ciałami i wtedy czuł jak przez jego ciało przechodzą rozkoszne prądy. A gdy się pochylała przed nim, aby wziąć jakiś składnik... Merlinie, pachniała pięknie. Miał ochotę zaciągać się jej zapachem, wspominać go nocą i marzyć o tym, jakby to było, gdyby jej drobne ciało leżało wtulone w niego.

Wtedy by obcałowywał z czułością każdy jego skrawek. Wodził po nim opuszkami palców, aby nacieszyć się jej bliskością, lecz to by chyba nie wystarczyło. Pragnął z niej uczynić swoją księżniczkę, swoją królową życia.

Salazarze, sam nie wiedział kiedy się tak stoczył, ale nie miał już innego wyboru. Teraz mógł tylko walczyć o jej względy...

Cierpiał, gdy przechodziła obok posyłając mu swój najpiękniejszy uśmiech. Pragnął ją wtedy wziąć w ramiona i na środku korytarza pocałować tak, by zabrakło jej tchu.

Miniaturkowy Świat // DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz