Miniaturka 1. Jak dobry może być szef?

21.2K 462 345
                                    


Draco Malfoy ziewnął znudzony i przetarł twarz dłonią, starając się ukryć grymas niezadowolenia. Po chwili westchnął ciężko, rzucając pliczek dokumentów na biurko przed sobą i zmarszczył brwi, przesuwając spojrzeniem po kamiennych ścianach pomieszczenia.

Dwa tygodnie temu awansował na stanowisko szefa Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów w Ministerstwie Magii. Nie spodziewał się, że ktokolwiek zaproponuje mu posadę w jednym z najważniejszych wydziałów, znając jego barwną przeszłość. Podczas ostatniej bitwy czarodziejów opowiedział się po stronie Zakonu Feniksa, dzięki czemu został uniewinniony ze wszystkich zarzutów na jego rodzinę, ale mimo wszystko wiedział, że niesmak pozostał. Niektórzy nie potrafili się pogodzić z tym, że jego życie niewiele się zmieniło.

Odziedziczył znaczną sumę pieniędzy po swoich rodzicach, miał wygodną pracę, a jego otoczenie wręcz opływało w luksusy. Nie narzekał również na brak towarzystwa pięknych kobiet. Potrafił doskonale czarować urokiem osobistym, śnieżnobiałym uśmiechem oraz uwodzić spojrzeniem. Wiedział, że żadna z nich nie jest w stanie się mu oprzeć, ale mimo wszystko nie miał zamiaru wiązać się z nikim na dłużej. Oczekiwał jedynie pojedynczych przygód, dostosowanych do jego imprezowego stylu życia. Właśnie tego pragnął od zawsze: władzy, pieniędzy oraz kobiet. W tej chwili był odpowiednim człowiekiem, na właściwym miejscu.

Draco odchylił się na krześle i rozciągnął ramiona z głośnym westchnięciem. Następnie nerwowo postukał końcówką pióra w blat biurka. Od kilku dni poszukiwał kandydatki na swoją osobistą asystentkę — zaufanej prawej ręki, która będzie umiała sprostać jego niewielkim wymaganiom. Zaczynał powoli tracić nadzieję w to, że uda mu się znaleźć kogoś odpowiedniego, kto zdoła przyciągnąć jego uwagę. Nie mógł pozwolić sobie na nietrafny wybór. Zbyt wiele miał do zyskania, a jeszcze więcej do stracenia.

Osoby zainteresowane odwiedzały jego gabinet już od samego rana, jednak nikt nie zrobił na nim odpowiedniego wrażenia. Już na początku odrzucił kandydaturę mężczyzn, a większość kobiet wydawała się mu niekompetentna. Przede wszystkim poszukiwał partnerki o nadzwyczajnej błyskotliwości, inteligencji oraz zaangażowania w powierzonej pracy. Kobieta musiała być samodzielna i zaradna, ale także reprezentować pewien poziom estetyczny oraz mieć poczucie humoru. Ich charaktery musiały się wzajemnie dopełniać. Chciał kogoś, kto będzie w stanie odczytać każdą jego myśl, nim wypowie ją na głos. I, choć część wymagań była absurdalna, Draco Malfoy nie zwracał na to uwagi.

Blondyn zerknął na zegarek, uświadamiając sobie, że już dawno powinien wrócić do domu. Każdy jego mięsień krzyczał z wyczerpania, a on jedynie marzył o gorącej kąpieli. Musiał jednak przeprowadzić jeszcze jedną rozmowę i po chwili, zgodnie z jego oczekiwaniami, usłyszał stukanie do drzwi. Odchrząknął nerwowo i rozluźnił odrobinę swój krawat, przygotowując się na kolejne rozczarowanie. Jego usta wygięły się w krzywym uśmiechu.

— Zapraszam! — wykrzyknął, a do wnętrza pomieszczenia weszła niewysoka szatynka w długich, bujnych lokach. Gdy tylko przekroczyła próg, Malfoy zaniemówił. Jego oczy rozbłysły drwiąco.

— Dzień dobry, nazywam się Hermiona...

— Granger — zakończył za nią z kpiącym uśmiechem.

— Nie, Weasley — kobieta zerknęła na niego zaskoczona, a po chwili jej źrenice rozszerzyły się z przerażeniem. Zagryzła nerwowo wargę, jakby ujrzała ducha. — Malfoy?! Co ty tutaj robisz?!

— Pracuję — prychnął i uniósł brew rozbawiony. — Zawsze krzyczysz na potencjalnych pracodawców podczas rozmowy kwalifikacyjnej?

— To jakaś pomyłka... — wymamrotała głucho. — Zostałeś szefem Departamentu Przestrzegania Prawa? To niemożliwe. Przecież...

Miniaturkowy Świat // DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz