Miniaturka 45. Listy Od M

4.6K 166 117
                                    

Miniaturka dla xherryblossom_ . 💚
A za motywację, trucie mi tyłka i pomoc w napisaniu tych wypocin dziękuję mojemu psiapsi 💚 Shizukani92 jesteś najlepsiejszy, dziękuję ❤️
Wracaj do pracy, bo ludzie powariowali...
_________________________

Przez opustoszałe, ciemne korytarze Hogwartu, przebiegła na palcach para uczniów. Chichocząc chowali się pomiędzy stojącymi pod ścianami zbrojami, uważnie się rozglądając, by nie zostać przyłapanym przez patrolujących nauczycieli. Dochodziła już prawie pierwsza w nocy, co oznaczało ciszę nocną. Uczniowie zbiegli ostrożnie schodami do piwnicy, kierując się w stronę kuchni. Pomiędzy postarzałymi beczkami stojącymi w kącie pojawiły się drzwi, ukazując obszerny, jasny pokój w kolorze złota. Z pomieszczenia wydobywała się głośna muzyka do której na środku pokoju tańczyło kilka osób. Przy zastawionych alkoholem oraz jedzeniem stołach siedziały grupki młodych ludzi, którzy śpiewając i wygłupiając się, dobrze się bawili. W tłumie można było dostrzec emblematy wszystkich czterech domów, które postanowiły się hucznie zjednoczyć w Pokoju Wspólnym Hufflepuffu po ich wygranej w meczu quidditcha z Ravenclawem, do której doszło po kilku dobrych latach.

Przy jednym ze stolików pod ścianą, odrobinę oddalonym od reszty, było wyjątkowo wesoło. Męska grupa Ślizgonów otoczona górą pustych butelek po Ognistej Whisky Ogdena, rozłożyła się na stole grając w magiczną butelkę. Jeden z nich, przystojny mulat, posłał oczko do stojącej nieopodal zgrabnej blondynki z Gryffindoru, która z rumianymi policzkami dotknęła delikatnie swoich ust.

— Łatwizna — Blaise Zabini wyszczerzył się z zadowoleniem do kolegów. — Postarajcie się odrobinę i wymyślcie coś lepszego. Blaise potrzebuję większej adrenaliny niż całowanie niewiast, które nie odmówią jego urokowi! Nawet niedostępne Gryfonki ulegną moim miękkim usteczkom.

Blaise usiadł przy stoliku i poprawił srebrno zielony krawat, patrząc wyzywająco na przyjaciół. Draco i Teodor spojrzeli na siebie znacząco i pokręcili głowami z niedowierzaniem, a zarazem rozbawieniem. Goyle, Crabbe i Flint natomiast skrzywili się z niezadowoleniem. Zabini nie miał problemu z wykonaniem żadnego zadania. Im głupsze było, robił je z większą przyjemnością. Zdążył już zatańczyć w samych bokserkach do smętnej piosenki przytulając Goyla, wypić piwo kremowe zmieszane z fasolkami wszystkich smaków oraz zaśpiewać serenadę o czarnych oczach pod drzwiami gabinetu Snape'a.

— Więcej uśmiechu, chłopaki! Teraz ja kręcę — mulat złapał za butelkę i okręcił nią z zapałem. Jej szyjka wskazała na Crabbe'a, który nie wyglądał na zadowolonego z tego faktu.

— Myślę, że jest coś, co zawsze chciałem zobaczyć w twoim wykonaniu, Crabbe — Blaise uśmiechnął się diabelsko i wyciągnął z kieszeni wymiotkę pomarańczową. Pozostali Ślizgoni popatrzyli na nią nieprzekonani.

— Co mam z tym zrobić? — burknął głupio Crabbe.

— To, co lubisz najbardziej, Crabbe. Zjeść.

— I to tyle? — Ślizgon wyglądał na zadowolonego. Złapał cukierka w grube paluchy, przyglądając się mu wygłodniałym wzrokiem.

— Oczywiście, że nie, głuptasie — Blaise'a oczy świeciły niczym dwa księżyce. — Jak już go zjesz, wejdziesz na parkiet, okręcisz się pięć razy i napijesz czegoś mocno gazowanego.

Crabbe zlazł z krzesła, podciągnął spodnie, próbując je ulokować na tłustym zadku i po raz ostatni spojrzał na wymiotkę, nim wykonał polecenie Zabiniego. Na efekty nie musieli długo czekać. Na początek jego twarz zaczęła mienić się różnymi kolorami; od fioletowej po zieloną, a następnie trysnął wymiocinami niczym fontanna, brudząc wszystko wokół siebie. Grupka dziewcząt, która tańczyła tuż obok niego, krzyknęła głośno z obrzydzenia. Jedna z nich wymierzyła Ślizgonowi siarczystego liścia w twarz, ale to niestety nie spowodowało, że chłopak przestał wymiotować. Wręcz przeciwnie, kolejna fala uderzyła prosto w twarz ciemnowłosej Krukonki, która zalała się płaczem. Pozostali Ślizgoni dusili się ze śmiechu przy swoim stoliku. Po chwili jednak Blaise podniósł się i doskoczył z gracją do kolegi, wciskając mu w łapę cukierka, który natychmiastowo zatamował wymioty.

Miniaturkowy Świat // DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz