Miniaturka 33. Bo nigdy nie wiesz, co jest Ci przeznaczone

11.7K 358 425
                                    


Miniaturka dla: Julie_Marauder💜

____________________________

Wrześniowe słońce zalało hogwarckie błonia, pozwalając korzystać większości uczniów z ostatnich chwil pięknej pogody. Młodzież spacerowała wytartymi ścieżkami lub przesiadywała nad brzegiem jeziora głośno się śmiejąc i wygłupiając. Nic dziwnego - w Hogwarcie rozpoczął się weekend, co dla każdego było ogromnym powodem do radości.

Promienie słoneczne również nie próżnowały, wlewając się leniwie przez masywne okna zamku, próbując rozświetlić jego ponure korytarze. Wszystko szło gładko po ich myśli, lecz nie udało im się dotrzeć w jedno miejsce. Mianowicie do lochów w które niestety nie miały wstępu.

Właśnie w tej chwili w dalekiej ich części trwała głośna narada dwójki chłopców z emblematem węża na piersi. Jeden z nich - przystojny blondyn - maszerował w kółko po pokoju, jakby niezadowolony.

- Tak niewiele brakowało, Blaise! Była chętna, widziałeś to?! - pieklił się, na co jego przyjaciel przewrócił oczami znudzony.

- Tak, tak... - ziewnął i spojrzał na swoje paznokcie z zainteresowaniem. – „Wasze oczy się spotkały, serca zabiły mocniej, ciała zadrżały z podniecenia"... a następnie dała ci kosza.

- Wcale nie dała mi kosza... - wycedził Draco przez zaciśnięte zęby, zaciskając pięści.

- A co to było? Miłosne zagranie niedostępnej jedenastolatki z okresem? Stary, ta laska ma większy przebieg niż mój Nimbus, to jedna wielka su...

- Nie kończ, Zabini. Będę musiał ci przyłożyć, a tego nie chcesz! - ostrzegł go, groźnie mierząc wzrokiem. - Chcę ją zdobyć, jasne?

- Jak twoje jedwabisto lśniące włosy! - zasalutował. - Jednak sam już nie wiem, po co ci ona. Chcesz ją przelecieć, czy strzała Amora uderzyła w twoje skute lodem dupsko?

- Trafiłeś, Zab – uśmiechnął się pod nosem. - To miłość. Jedyna w swoim rodzaju. Mam zamiar pod koniec roku przyprowadzić moim starym godną synową. Wolę zrobić to osobiście, niż oni to zrobią, przedstawiając jakąś nie do końca wyrobioną.

- A nie wolisz panny, którą naprawdę pokochasz? No wiesz, tak naprawdę, NAPRAWDĘ.

- A taka istnieje? – prychnął. – Daj spokój. Nie żyjemy w baśni.

Blaise westchnął ciężko, po czym uśmiechnął się, a jego białe zęby błysnęły.

- Masz szczęście, że masz mnie. Sprawię, że Astoria Greengrass zakocha się w tobie bez pamięci.

Blaise Zabini wyszedł po kilkunastu minutach luźnym krokiem z dormitorium, pochłaniając szybko sytuację w pokoju wspólnym. Uśmiechnął się pod nosem, gdy dostrzegł to, czego szukał i ruszył w tamtym kierunku, nucąc pod nosem.

- Siemanko, Ast! - stanął za ciemnowłosą dziewczyną, rozmawiającą z koleżanką. Ślizgonka odwróciła się niechętnie, mierząc jego roześmianą twarz pogardliwym spojrzeniem.

- Czego chcesz, Zabini? - warknęła, ale chłopak teatralnie się pokłonił.

- Me imię Blaise, droga pani. Przez przyjaciół zwany pieszczotliwie Pimpuś, ale nie krępuj się, zwij mnie jak chcesz.

- Streszczaj się.

Ślizgon westchnął przeciągle, ale brak poczucia humoru jego koleżanki nie zepsuł jego własnego.

- Zaszczycisz dzisiejsze przyjęcie u Krukonów swoją obecnością? Wielu na pewno by się ucieszyło, a na pewno taki jeden przystojny młodzian, jakim jest Draco Malfoy.

Miniaturkowy Świat // DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz