Miniaturka dodatkowa 4. Napar z nóżek miniaturowego trolla (Lunarry)

5.1K 118 28
                                    

Dla: TypowaPotterhead - jak zwykle, przepraszam za zwłokę :C To było moje pierwsze Lunarry i boję się, że nie do końca mi wyszło. Wybaczcie za błędy, powtórzenia itd. Jestem już dzisiaj wykończona, a dopiero co skończyłam pisać. Chciałam jednak oddać miniaturkę w Wasze Internetowe łapki!

__________

- Harry! Harry, gdzie jesteś?!

Harry Potter przymknął na sekundę powieki, po czym westchnął ciężko i zszedł z parapetu. Z delikatnym uśmiechem majaczącym się na twarzy, podszedł do zdenerwowanej Ginny, muskając ustami jej policzek. Dziewczyna jednak natychmiast odsunęła się o krok, wbijając w jego zielone oczy niechętne spojrzenie. Ręka Harry'ego zacisnęła się w powietrzu, a na twarz padł cień, lecz chłopak nawet się nie skrzywił.

- Gdzie byłeś cały dzień? – rudowłosa zapytała z wyrzutem, świdrując Pottera brązowymi oczami. – Czekałam na ciebie ponad pół godziny na błoniach. Ron i Hermiona również czekali!

- Wybacz, Ginn. Całkowicie zapomniałem – jęknął kruczowłosy. – Zamyśliłem się i...

- Czyli nic się nie zmieniło. Wymówka taka sama jak zwykle. – warknęła. – Harry, ja naprawdę rozumiem wszystko. Wiem, że się boisz i bardzo chcę cię wspierać, ale uszanuj to, że wokół ciebie są jeszcze inni ludzie. Mam dość słuchania tylko o jednym. Dlaczego nie możemy zachowywać się jak zwykła, przeciętna para, chociaż jeden dzień? Czy naprawdę proszę o zbyt wiele?

- Ginny... - zaczął powoli, widząc w oczach swojej dziewczyny gromadzące się łzy.

- Nie, Harry – przerwała mu i otarła twarz. – Chciałabym, by coś się zmieniło, ale nie potrzebuję kolejnych pustych obietnic. Mam już dosyć codziennych przytyków tego kretyna Zabiniego. Od jakiegoś czasu bez przerwy się ze mnie naśmiewa, z radością pokazując swoje idealne życie.

- Wiesz jaki on jest, popisuje się. Zresztą... wiesz, że nie potrafię już się normalnie bawić, kochanie. Nie, dopóki coś się nie zmieni. Dopóki nie dopadnę JEGO. A to nie jest takie proste... Gdyby Dumbledore...

- Nie kończ, proszę cię. Przerabialiśmy już to. Dumbledore'a nie ma. Zostawił cię z misją niemożliwą. Dlaczego nie możemy po prostu żyć chwilą i zobaczyć, co się stanie?

- Dlatego, że to moje przeznaczenie. Tylko ja mogę pokonać Vol...

- Wystarczy – ponownie mu przerwała. - Zapomniałam o najważniejszym. Wielki Harry Potter nie ma w swoim życiu miejsca na miłość.

Ginny odeszła, nie dając nawet szansy Potterowi na odpowiedź. Brunet zacisnął palce w pięści nerwowo, aż zbielały mu knykcie i odetchnął. Kolejny dzień mijał, a historia ponownie zatoczyła koło. Od jakiegoś czasu jego związek z Ginny Weasley umierał. W ich życie wtargnęły rutynowe sprzeczki, głośne kłótnie oraz ciche dni. Miał tego dosyć, ale nie potrafił dojść z młodą Weasley do porozumienia. Odkąd postanowili wrócić do Hogwartu na siódmy rok nauki, wszystko zaczęło się sypać. Ginny miała nadzieję, że ściągając go do szkoły, odciągnie od misji, którą po śmierci pozostawił mu Dumbledore. Myliła się. Harry wiedział, że prędzej czy później będzie musiał podjąć się zadania odnalezienia horkruksów. Nie było to łatwe, nie wiedział nawet od czego zacząć. Był jednak pewien, że przechadzki z przyjaciółmi na kremowe piwo tutaj nie pomogą. Udawanie, że jest szczęśliwy i zabawy wbrew sobie również nie były kuszące. Musiał po prostu z pokorą przyjąć swoje przeznaczenie i poddać się jemu bez słowa sprzeciwu.

Harry spojrzał przed siebie beznamiętnie, wciąż stojąc w tym samym miejscu. Nie wiedział ile czasu już minęło. Już dawno stracił rachubę. Jego głowę zaprzątały zupełnie inne myśli.

Miniaturkowy Świat // DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz