Miniaturka 34. Świąteczne podboje

10.5K 346 619
                                    

Ufff... Miniaturka dla: ImasAww    ❤ Mam nadzieję, że chociaż odrobinę udało mi się zahaczyć o Twoje zamówienie. Tylko tyle udało mi się z siebie wykrzesać. Liczę na to, że będziesz zadowolona!

___________________________________________________________

Po korytarzach Hogwartu rozległ się stukot stóp, gdy Blaise Zabini wesoło nimi przemierzając, skierował się ku lochom. Podskakiwał co jakiś czas, przybijając piątkę zbrojom stojącym w kątach i wykrzykiwał wesołe powitania w stronę mijających uczniów, dziko im machając. Całkowicie ignorował zdumione spojrzenia, którymi co rusz był obdarowywany. Wydawał... wydawał się wyjątkowo szczęśliwy, o wiele bardziej niż zazwyczaj, a to już naprawdę musiało być COŚ.

Na jego twarzy dnia dzisiejszego można było zauważyć kilka zmian.Jakich? Z jego ust jak zwykle nie znikał wesoły uśmiech, choć w tej chwili był prawdopodobnie jeszcze bardziej zaraźliwy; ciemne oczy błyszczały diabelskim blaskiem zdecydowanie intensywniej, nawet nos wydawał się podskakiwać w rytm jakiejś skocznej melodii, którą słyszał zapewne tylko on sam.

- Siemanko, Billy! – ryknąłdo przechodzącego Puchona i potargał jego włosy. – Jak tam życie? Wszyscy zdrowi, uszy umyte?

- Jestem Josh... - jęknął, ale Blaise puścił go i ucałował dłoń towarzyszącej mu blondynce.

- Uszanowanko, piękna pani! Mam nadzieję, że nie broiliście za wiele w składziku Filcha? Ale co tam, trzeba szaleć, jesteśmy młodzi! Niech kwiatki rosną na ścieżce miłości! Żegnam was! Wesołych Świąt!

Tak, przystojny Ślizgon w całej swojej szlacheckiej okazałości wydawał się nie tylko szczęśliwszy, ale jakby czymś niezwykle podekscytowany. Jego wejście do pokoju wspólnego Ślizgonów również musiało wywołać niemały szum. Uniósł ręce, by oznajmić swoje przybycie, a następnie radośnie rzucił się na kanapę obok przyjaciela. Skutkowało to ponurym burknięciem Malfoya, który zmierzył czarnoskórego niechętnym spojrzeniem.

- Cześć, Draco! – Blaise krzyknął uradowany przytulając przyjaciela. Chciał również złożyć siarczysty buziak na chłodnym policzku blondyna, jednakże ten przeczuwając zachowanie mulata, odsunął się od niego na bezpieczną odległość.

- Zabieraj tę paszczę! – syknął i zasłonił się. – Twoja ruda towarzyszka życia będzie zazdrosna jak będziesz się tak do mnie kleił.

- Mój anioł? W życiu!

- Dopasowaliście się idealnie. Anioł i Diabeł. Wyczuwam miłosne spory. Może w końcu stwierdzi, że wcale nie udajesz i naprawdę jesteś taki głupi.

Blaise zwęził oczy. Przechyliwszy się do tyłu, oparł się o kanapę, by po chwili z niewymuszonym wdziękiem się rozciągnąć. Ten leniwy ruch opiął koszulkę na jego klatce piersiowej, co spowodowało, iż część kobiet domu węża zachichotało, a parę westchnęło. Blaise zdawał się jednak tego nie zauważać.

- Stary, wiesz co się zbliża? – wbił w Draco podekscytowane spojrzenie. – Jest grudzień, spadł śnieg, w szkole powoli zaczną rozwieszać ozdoby, będzie romantycznie i klimatycznie! Zbliżają się święta!

- Ojej, Blaise! – Draco pisnął nienaturalnie i podskoczył wraz z przyjacielem, a następnie uśmiechnął się wrednie. – Mam to gdzieś.

Blaise pokręcił głową zirytowany i nachylił się w jego stronę.

- Czas wyluzować, blondasku! Masz okazję stać się lepszym człowiekiem! No wiesz, miły, uczynny, wrażliwy, zabawny, wesoły – tak jak ja!

- O tak, to wszystko brzmi przekonująco. Zawsze chciałem zamienić mózg na galaretkę – burknął. – Nienawidzę świąt!

Miniaturkowy Świat // DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz