Miniaturka 8. Wróg czy przyjaciel? Cz.1

8.8K 282 54
                                    


To tak bardzo bolało. Widok ukochanej osoby całującej się z inną. Załzawionymi oczami obserwowałam jak jego umięśnione, ciepłe ramiona oplatają jej szczupłe, a palce błądzą po jasnych loczkach wplątując się w nie i przyciągają jej twarz bliżej niego.

Nie mogłam na to patrzeć. Na widok Ronalda Weasleya całującego się z Lavender Brown rozpadało mi się serce. Myślałam, miałam nadzieję, że mój przyjaciel czuje do mnie to samo, co ja do niego. W tym momencie, gdy ona wpiła się zachłannie w jego usta, ja straciłam swój sens życia. Przez chwilkę tliła się we mnie malutka cząstka nadziei, że ją odepchnie, ale Ron przyciągnął ją bliżej z namiętnością oddając każdy pocałunek i dotyk. Wszyscy zaczęli wiwatować i głośno bić brawo. Na samym środku stałam ja. W bezruchu, umierająca od wewnątrz. Chciałam stąd uciec jak najdalej, rozpłakać się, zapomnieć o tym widoku.

Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam się przepychać przez tłum uczniów. Kątem oka zauważyłam Harry'ego, który patrzył na mnie wyszczerzony. Nie wiedział jaka walka się we mnie toczy, a ja nie chciałam mu tego mówić. Oczywiście, zauważył moją minę, moje oczy. Ja również widziałam nagłą zmianę na jego twarzy. Zanim zdążył mnie zawołać wybiegłam z wieży Gryffindoru, wiedząc, że prędzej czy później na pewno zacznie mnie szukać. Nie chciałam tego w tym momencie. Chciałam zostać sama. Sama w swoim świecie, ze swoimi myślami, ze swoim bólem i złością. W tej chwili nienawidziłam wszystkich, a w szczególności Rona.

Pobiegłam aż pod Wieżę Astronomiczną i osunęłam się po ścianie siadając na jednym ze schodków. Wtedy nie wytrzymałam. Łzy pociekły ciurkiem po moich policzkach, a głośny szloch wydobył się z mojego gardła. Dlaczego to musi tak bardzo boleć? Podobno miłość to piękne uczucie, a ja czuje tylko ból. Ból tak ogromny, że nie spodziewałam się takiego. Czy mój przyjaciel tak wiele dla mnie znaczył? Czułam się taka zawiedziona, taka oszukana. Po prostu beznadziejna. Nie wiem ile tutaj siedziałam. Nie pilnowałam czasu, nie było mi to potrzebne. Chciałabym zostać jak najdłużej.

Niespodziewanie obok mnie ktoś usiadł. Ledwie przez łzy widziałam jego sylwetkę. Na początku myślałam, że to Harry. Chciałam się w niego wtulić, wiedziałam, że mnie wysłucha. Był wspaniałym przyjacielem. Po chwili jednak rozmazane kontury zaczęły się wyostrzać, i wtedy zrozumiałam kto obok mnie siedzi. Gwałtownie wstałam widząc kto okazał się tą osobą. Był chyba ostatnim człowiekiem na ziemi, którego bym się tutaj spodziewała. Nie wiedziałam więc, czego może ode mnie chcieć.

-Czego chcesz? –warknęłam w stronę Malfoya, który patrzył na mnie obojętnym wzrokiem. Pustym, bez emocji. Szybko otarłam wierzchem dłoni policzki. Nie chciałam, żeby ktoś taki jak on widział mnie w takim stanie.

-Spokoju, Granger. Tylko i wyłącznie tego.

Zaskoczona spojrzałam na niego niedowierzająco. Żadnej chamskiej odpowiedzi? W jego głosie nie dało się wyczuć drwiny, cynizmu. Powiedział to tak neutralnie, że aż przeszły mnie po plecach dreszcze. Coś było ewidentnie nie tak. Harry miał rację, że Malfoy coś ukrywa. Wyglądał bladziej niż zwykle, oczy straciły dawny blask, wydawały się zmęczone i podpuchnięte. Był cieniem dawnego siebie.

-Co tutaj robisz? –zapytałam, choć nie oczekiwałam odpowiedzi. Tak naprawdę zapytałam tylko dlatego, żeby przerwać tą krępującą ciszę.

-Myślę. Próbuję pozbyć się emocji, przemyśleć niektóre sprawy. Podobnie jak ty, prawda? –przeniósł na mnie spojrzenie swoich szarych oczu, które wbiły się we mnie przewiercając na wylot.

Ta rozmowa była stanowczo dziwna. Wymieniliśmy ze sobą parę zdań i jeszcze nie poleciało żadne obraźliwe słowo. W tym momencie Draco Malfoy był dla mnie zagadką. Próbowałam dojrzeć w nim coś, co odzwierciedlało jego dawne zachowanie, ale nie mogłam się tego doszukać.

Miniaturkowy Świat // DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz