Miniaturka 18. Spotkanie rodzinne

10.1K 296 108
                                    


Ile lat już minęło odkąd wojna się zakończyła? Ile czasu uleciało, gdy ludzie na powrót zaczęli żyć normalnie bez strachu? Kiedy zaczęli układać sobie życie na nowo, nie zwracając uwagi na różnice, które między nimi wynikały? Wojna zamiast oddalić –zbliżyła. Sprawiła, że dwie zbłąkane dusze odnalazły się wśród kurzu i śmierci. Sprawiła, że niektóre sprawy już nigdy nie miały być takie same.

-Nie mam zamiaru cię błagać, Hermiona! Mam już tego dosyć! Nie chcę, abyś skoczyła w ogień, tylko tam ze mną poszła!

-Wybacz, ale to jeszcze gorsze niż ogień! Chyba wolałabym się przytulić do jego ciepłych płomyczków, niż... pójść tam.

-Granger, do cholery!

-Nie ma mowy, Draco! Nigdy się na to nie zgodzę! Nawet, gdybyś miał mi w tej chwili odrywać każdy paznokieć po kolei!

-Dlaczego musisz być taka uparta?! –sarknął ze złością. –Nie możesz uciekać przed tym wiecznie!

-Owszem, mogę.

-Nie, nie możesz. Wiążąc się ze mną, zdecydowałaś, że w końcu przyjdzie na to czas! Oni naprawdę chcą cię poznać! Od długiego czasu czekają, aż przyprowadzę do domu swoją narzeczoną. Są tacy podekscytowani.

Hermiona wręcz prychnęła i roześmiała się panicznie.

-PODEKSCYTOWANI?! A wiedzą chociaż z kim się spotykasz?!

-No... nie. –mruknął Draco niechętnie. –To ma być taka... niespodzianka.

Były Ślizgon czekał na wybuch, którego doczekał się dosłownie w ułamku następnej sekundy.

-NIESPODZIANKA, MÓWISZ?! TAK, NA PEWNO TRYSNĄ SZCZĘŚCIEM, MIŁOŚCIĄ I ŻYCZĄ NAM SZYBKICH WNUKÓW!

-No, może nie tak wylewnie, ale... polubią cię. –powiedział ostrożnie.

Hermiona spojrzała na niego z niedowierzaniem.

-A którą literkę ze słowa „mugolak" mam ci zaakcentować, żeby udowodnić, że jednak nie? –Draco przewrócił oczami. –A może jednak wolisz ze słowa „szla.."

-Nie kończ. –warknął groźnie, a ona założyła tylko obrażona ręce na piersi. Draco odetchnął i przyjrzał się jej, natychmiast łagodniejąc.

-Nie daj się prosić, Herm. Wiesz, że mi na tym zależy. Obiecuję, że jeżeli będą niemili, to po prostu wyjdziemy, dobrze?

Hermiona spojrzała na niego niechętnie, ale już wiedziała, że nie będzie potrafiła odmówić. Ta jego łagodna, kochana wersja, zawsze rozwiewała jej wściekłość. Westchnęła przeciągle i wiedząc, że będzie tego żałowała, skinęła głową. Jedynym plusem tego wszystkiego było, że Draco uśmiechnął się zadowolony z siebie i przyciągnął ją do swojej piersi, namiętnie całując.

~~*~~

Hermiona chodziła po ich mieszkaniu cała podenerwowana. Świadomość, że ma wrócić do TAMTEGO domu, poznać jego rodziców, przyprawiała ją wręcz o mdłości. Była przerażona tym, jak zareagują, co powiedzą, po prostu wszystkim. Dobrze zdawała sobie sprawę, że nie jest ich wymarzonym materiałem na przyszłą synową.

W dniu wizyty, snuła się jeszcze bardziej. Wszystko jej wypadało z rąk, co chwilę się potykała, nerwowo zerkała na zegarek. Nie chciała tego pokazywać przed swoim narzeczonym, ale on bardzo szybko zorientował się o co chodzi.

-Wyglądasz cudownie. –wyszeptał jej do ucha, gdy stała przed ogromnym lustrem w sypialni, mierząc krytycznym wzrokiem swoją elegancką, długo wybieraną sukienkę.

Miniaturkowy Świat // DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz