Miniaturka 39. Zemsta

8.6K 252 121
                                    

Dla mojej cudownej wialys♥ 

___________


— Tato! Zaczekaj na mnie!

Po lesie rozniósł się dziecięcy głosik. Pięcioletnia dziewczynka ze śmiechem wpadła w ramiona wysokiego mężczyzny, przytulając się do niego mocno. Brązowe loczki opadły na jej twarz, a ciemne niczym czekolada oczy zaświeciły wesoło. Mężczyzna ucałował czubek głowy swojej córki i wziął ją na ręce, sadzając sobie pewnie na ramionach. Drobna szatynka zaśmiała się w niebogłosy, machając w powietrzu nóżkami, usiłując zrzucić różowe sandałki, które zdobiły jej niewielkie stópki.

— Jesteś coraz szybsza, księżniczko — pochwalił ją mężczyzna, na co dziewczynka przybrała dumną minę. — A gdzie mama? Mam nadzieję, że znowu jej nie uciekłaś. Wiesz, jak się o ciebie martwi.

— Wiem, wiem — westchnęła dziewczynka, przytulając się do głowy ojca. — Powiedziała, że jak nie przyjdziemy w ciągu pół godziny, to nie dostaniemy ani jednego naleśnika z bitą śmietaną!

— W takim razie powinniśmy się pospieszyć. Twoja mama robi najlepsze naleśniki pod słońcem, nie uważasz? — zapytał, a szatynka skinęła głową z entuzjazmem. — Ścigamy się?

— Przegrasz ze mną, tatusiu! Niedługo będę szybsza od jelenia! — zawołała, na co jej tata roześmiał się i zdjął ją z pleców.

— Już jesteś jak mała sarenka, kochanie — pogłaskał jej loczki i uśmiechnął się zadziornie. — Ale tym razem nie wygrasz!

Po lesie ponownie rozniósł się głośny śmiech dwójki osób, biegnących ile sił w nogach pomiędzy drzewami. Unikali sprawnie pajęczyn, przeciskając się przez najwęższe krzewy i drzewa. Oboje bawili się znakomicie, a gdy na ich horyzoncie pojawił się maleńki domek, mężczyzna dogonił córkę i wziął ją w ramiona, podrzucając do góry. Dziewczynka zapiszczała radośnie.

— W końcu jesteście! — zawołała młoda kobieta na ich widok. Miała ciemne blond włosy oraz brązowe, bystre oczy. Podeszła do przybyłych, kręcąc głową i całując każdego w policzek. — Macie szczęście, właśnie skończyłam obiad. Siadajcie.

— Tatuś znowu przegrał — poinformowała szatynka, siadając na jednym z krzeseł przy stole. Jej rodzice spojrzeli po sobie z uśmiechami. — Chyba się starzeje.

— Albo ty robisz się coraz lepsza — mrugnął do niej. — Kochanie, nasza córka staje się małą kobietą.

Blondynka uśmiechnęła się do męża i skinęła głową.

— Ale jak będę dorosła, to nie zostawicie mnie, prawda? Będziemy już zawsze razem? — zapytała nagle brązowooka. Zacisnęła malutką rączkę w pięść i opuściła głowę w dół.

— Oczywiście, skarbie — szatynka spojrzała z radością na matkę, która pogłaskała ją po włoskach. — Będziemy zawsze kochać cię tak mocno, jak teraz.

Dziewczynka wstała od stołu, rzucając się w ramiona rodziców, mocno ich przy tym przytulając. Obydwoje odwzajemnili jej uścisk.

— Ja też zawsze będę was kochać. I nigdy się nie rozstaniemy.

Po twarzy Hermiony spłynęły łzy. Ścisnęła w dłoni zdjęcie przedstawiające ją i jej rodziców i załkała. Od ich śmierci minął już rok, ale wspomnienia z nimi związane wydawały się być wciąż świeże i okropnie bolesne. Tęskniła za nimi każdego dnia, i choć starała się żyć normalnie, nie potrafiła. Codziennie jej głowę nawiedzały urywki z ich wspólnych wycieczek, które tak uwielbiali, rozmów, zabaw. Państwo Granger stanowili dla niej najważniejszą część życia. Jednak gdy zostali zamordowani w bestialski sposób przez śmierciożerców, Hermiona czuła, że już nigdy nie będzie tak samo.

Miniaturkowy Świat // DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz